Wyjazd na stałe do pracy do UK lub podobnych

Zwiń
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts
  • kazik4x4
    RS
    • 2008
    • 2728

    #76
    Zamieszczone przez BADYL
    Dobija mnie fakt, że w Polsce dwoje pracujących ludzi nie może sobie pozwolić na kupno (oczywiście na kredyt) mieszkania lub budowy nie dużego domu i nie bidulować od 1go do 1go :shock: :evil: Bez pomocy rodziny kuźwa się nie da :!: Ja na to liczyć nie mogę i mieszkania po babci nie dostanę a szkoda to wilę by ułatwiło :wink:

    Co zrobić w ostateczności kupi się mieszkanie z rynku wtórnego, a ziemię zostawię córce! Niech ma lepiej niż rodzice :!: I tym sie pocieszam

    Wypiłem browara i wzięło mnie się na żale :P Sorry za bełkot ops: pozdrowinka Panowie
    Polska to taki sam kraj jak inne. Czy tu czy za granicą jak ktoś nie ma w sobie tyle ikry i energii żeby osiągnąć coś więcej niż "średnia krajowa" to ni ch..ja nie osiągnie.
    Polska to kraj ludzi, którzy za 8h pracy (w której tak na prawdę efektywni są przec 4,5-5h) chcieliby utrzymać pięcioosobową rodzinę, co 3-4 lata zrobić remont w domu, jechać zimą na tydzień ferii a latem na dwa tygodnie.
    Ale ani tu ani tam to nie jest możliwe. Tam może masz większą motywację, bo zrobiłeś milowy krok i głupio się wracać, z resztą jak nie teraz to kiedy?
    Jeśli tu nie byłeś bystry, nie lubiłeś ryzyka, nie podejmowałeś decyzji które by mogło stanowić o całej twojej przeszłości - to i tam życia nie zmienisz.
    Czasami jak czytam posty 30-parolatków że chcą coś zmienić, to się dziwię, że dopiero teraz. Ale w sumie nie powinno to dziwić.
    Mi ojciec z matka od zawsze, że przygotowanie do dorosłego życia to nie studia czy matura. To każdy dzień twojego życia od mniej więcej 9-10 roku życia.
    I to rodzice powinni nam przekazywać jako wartość życiową.
    Mnie starzy gnali do nauki ale i roboty nie szczędzili, ale zaufanie mieli do mnie zajebiste.
    Bo mnie tak wychowali, żebym był wykształconym łobuzem który głupot życiowych nie robi. Efekt był taki, że jak miałem kilkanaście lat to spokojnie prowadziłem w zakresie technicznym firmę mojemu staremu.
    Każdy teraz myśli, że kazik cwaniak bo dostał firmę od starego - otóż nie panowie, ja działam w zupełnie innej branży niż stary, mając niewiele ponad dwadzieścia lat spakowałem którejś soboty swoje rzeczy do walizek i wyprowadziłem się.
    Tak, po prostu poszedłem na strych po walizki, po drodze ściągnałem ubrania ze sznurków, spoakowałem ubrania, trochę rzeczy osobistych, jakieś książki, wpakowałem do samochodu i tyle. Zacząłem nowe życie.
    Pół roku sobie siedziałem tu i tam, zastanawiałem się co mam robić w życiu. Miałem trochę cashu który zarobiłem w wakacje, na młodzieżowym handlu, na krętactwach a i na grubszym kombinowaniu - a że byłem z tych co lubią odłożyć i pomnożyć to jako dwudziestoparolatek miałem tego trochę. No i zaryzykowałem z własną działalnością i jakoś poszło. Czasami siedzę i zastanawiam się, co by było gdybym wtedy wyjechał bo miałem takie pomysły, ale z perspektywy czasu uważam, że w moim przypadku byłby to głupi pomysł.

    Co do pomocy rodziców/rodziny - największą pomoc jaką dziecko może od starych dostać to nie pieniądze chociaż te tez są bardzo ważne, ale dobre wykształcenie, szacunek dla samego siebie i innych, wiara we własne siły i możliwości, kultura osobista i chęć poznawania życia i świata.
    Bez tego dzieciak będzie ograniczony jak świnia w chlewie i przeżyje życie w przeświadczeniu, że ja to mam ciężko i życie mnie doświadcza.

    Komentarz

    • ruwado
      RS
      • 2009
      • 14885
      • Octavia IV (NX3)

      #77
      Żeby rodzinie żyło się lżej, Zbyszek wyjechał do Niemiec. Pieniędzy jest więcej, ale on w domu jest gościem. Nie chcą tak żyć, a poza tym zawsze myśleli o drugim dziecku. Dlatego jeszcze przed wakacjami Ewa z Oliwierem mają dołączyć do Zbyszka. Wyjeżdżają na stałe. W Polsce nie stać nas na kolejne dziecko – przyznają bez skrupułów.


      Ja niestety nie miałem tej odwagi, żeby kiedyś spróbować. teraz to już nie za bardzo - nie w tym wieku i z 10 latkiem. Co prawda po śmierci Mamy w zeszłym roku (Tata zmarł jak miałem 19 lat) - rodzice mnie już nie trzymają. jest jeszcze teściowa, ale takie zmiany to już nie w tym wieku. Wiem też cos o rodzinie żony (co prawda nie utrzymujemy kontaktów, bo sie im trochę w ... poprzewracało), która siedzi od nastu lat w D. Nie wrócili i nie wrócą.

      Ja wiem jedno - mogę tylko inwestować w wykształcenie dziecka. Może on jak się kiedyś zdecyduje to będzie mu lepiej.
      pozdrawiam - Darek

      Komentarz

      • Alonzo_
        RS
        • 2009
        • 2460
        • Hyundai

        #78
        Chyba nie o to tu chodzi tak do końca.
        Troszkę zero-jedynkowo myślę kazik to traktujesz. Taka polemika akurat w tym temacie a nie krytyka moja bo często się zgadzamy .
        Wiadomym jest, że każdy ma jakieś marzenia, oczekiwania. Jeden tylko marzy inny robi coś aby się ku temu przybliżyć.
        Ale nie mówmy każdemu , że ma brać los we własne ręce, zakładać firmę i zarabiać krocie. To trochę jak się słuchało reklam i "doradców" z pośredniaka jak były dotacje na zakładanie mikroprzedsiębiorstw. Efekt nie raz był taki, że liczyło się tak naprawdę czy fundusze zostały "rozdane" a nie jaki % z tych ludzi osiągnęło sukces. Bo ktoś pomógł im zrobić biznesplan- nie raz od razu nie rokujący ale w nim 2+2 dawało 4 i kasę się przydzielało. To podobnie jak z dotacją do na zatrudnianie. Jakąś w sumie niedużą kasę dostałeś ale już nikt się nie martwił czy masz robotę czy płacą ci odbiorcy i czy masz za co trzymać tego pracownika przez wymagane chyba 2 lata.
        Ja uważam, że nie ma sensu pchać ludzi na siłę na własną działalność.
        Nie każdy ma pomysł/chęci/predyspozycje/determinację/ to"coś"/pieniądze (niepotrzebne skreślić) aby podołać wyzwaniu posiadania firmy. Nawet małej - jednoosobowej. I nie zmuszajmy ich do tego. Bo niejednokrotnie potem nikt nie interesuje się już losem takiego człowieka, jego firmą. I kończy się to tragicznie - nie raz większy "kanałem" niż był on przed decyzją. Np długami.
        Jak ktoś ma predyspozycje, determinację i pomysł na biznes, jeśli nie potrzebuje ogromnego na to majątku, jest w stanie pokonać niejedną barierę i dojdzie do swego. I takim właśnie powinny pomagać fundusze unijne i ich wspierać w dłuższym czasie. Tacy ludzie niech zakładają firmy a nie "z przypadku"
        Zauważmy, że ktoś chyba nawet autor wspominał coś i mikrobiznesie ale jak widać nie rokuje on. Ale z drugiej strony nie mówmy, że tacy ludzie "nie potrafią" Bo w tak bardzo konkurencyjnym w wielu dziedzinach otoczeniu - zwłaszcza nie wymagających dużego kapitału i "popularnych" - biznes przecież nie jest dany raz na zawsze. Nawet jak udaje się unikać wpadek finansowych to nie raz po czasie zmuszeni jesteśmy do zamknięcia interesu z róznych powodów krótrych czasami choćbyśmy "na ptaku ustali" nie przeskoczymy. A przestawić się na coś zupełnie innego, czego się nie zna - z sukcesem to praktycznie nierealne.
        Kolegom chodzi o to wg mnie aby pracując we dwójkę dostawać takie wynagrodzenie aby żyć tak jak się żyje na Wyspach. Filrtując co kolorowsze bajki naszych emigrantów. Pomijając leserstwo i nieudolność życiową jednostek myślę że chodzi nam tu o poczucie braku perspektyw wśród ludzi, którzy znają się na swojej robocie, ale w naszych warunkach nie widzą szansy na poprawę. Bo nie są specjalistami w bardzo wąskiej dziedzinie (co tez niekoniecznie w naszych realiach gwarantuje sukces), u nas poszukiwanej może dodam i nie są rozchwytywani. A do tego dochodzą nasze realia płacowe. Tu wiele czynników jest niezależnych od tych ludzi związanych zarówno z sytuacją gospodarcza w skali mikro w ich terenie, z nieudolnością i brakiem wsparcie oraz złodziejstwem "państwa" w skali makro. Ze zbytnim obciążeniem pracy przez budżetowe łapska, przez cwaniactwo, chytrość wielu pracodawców.
        To wszystko nie jest takie czarno białe i proste. Wszyscy nie mogą być przedsiębiorcami , bo kto by w tych firmach pracował, wszyscy nie mogą być extra specjalistami z 5 językami, po politechnikach bo kto wykonywałby te zwykłe, niewymagające aż takiej wiedzy prace , których jest najwięcej wokół, które powodują że mamy żarcie na półce w sklepie, że paliwo w dystrybutorze, że ktoś nam to wszystko sprzeda, posprząta po nas w kinie czy położy płytki w mieszkaniu. Itd, itepe.
        Wg wielu na Wyspach wykonując te prace sumiennie i uczciwie (często tak samo sumiennie jak i u nas) można godziwie żyć gdy 2 pracuje w rodzinie. U nas z tym bywa różnie.
        Tylko, że na Europe patrzymy przez pryzmat czasami przekoloryzowanych bajek o Wyspach, Niemczech, Holandii - północnych rejonów. Nikt się nie zachwyca sytuacją gospodarczą i problemami mieszkańców południowej części. Grecja/ Hiszpania/Włochy/ Portugalia....Może czasami na te swoją niby wydaje się kiepską sytuację warto spojrzeć przez ich pryzmat. Może wtedy nie okaże się ona aż taka kiepska i może warto będzie się nad wszystkim jeszcze raz zastanowić.
        Wiem to nie takie proste bo proste nie jest. Każdy przypadek pewnie inny ale nasze realia gospodarcze nie pomagają i to często nie jest wina człowieka, że nie może mimo chęci sobie tu poprawić tak jakby chciał. Ale pewnie niejeden by chciał za bardzo więcej niż ma realne własne możliwości. Na zachodzie wiele lepiej by nie miał ale nasłucha się bajek podobnych mu jednostek, wegetujących cały rok w nędznych warunkach tam , raz na rok przez tydzień na święta rżnących u nas bogaczy przed rodziną i potem to przeżywa, i jeszcze bardziej narzeka na swój los. Życie.

        Komentarz

        • BADYL
          RS
          • 2011
          • 2396
          • Octavia II combi (1Z5)
          • BKD 2.0 TDI 140 KM

          #79
          Zamieszczone przez Alonzo_
          Kolegom chodzi o to wg mnie aby pracując we dwójkę dostawać takie wynagrodzenie aby żyć tak jak się żyje na Wyspach
          i tu trafiłeś

          Szanuję ludzi bez względu na rodzaj wykonywanej pracy. Podziwiam osoby, którzy własnymi siłami doszli do tego co mają i im nie zawiszczę! Baaa trzymam kciuki za mojego młodszego brata, który od jakiegoś roku rozkręca z powodzeniem własny interes

          Chwytam się każdej dodatkowej pracy...czy to u swojego pracodawcy czy też u brata. Główkuję również co by tu zrobić by zarobić...myślę nad sprzedażą aut lub w necie jakiś drobiazgów- kup tanij sprzedaj drożej

          Jakoś tak się ułozyło, że właśnie dzisiaj o godzinie 10.00 zadzwonił do mnie mój kumpel "Grucha", który mieskza i pracuje w Irlandii. Sprowadził tam zonę i dziecko. Za granicą jest już od kilku lat. Próbowal nawet wrócić, ale zbytnio przyzwyczaił się do "tamtego" standardu więc spakował rodzinę i wyjechał. Kumpel jest kierowcą, a żona pracuje na stacji. On ma 3000tys ona 1100euro. Właśnie załatwia kredyt na zakup domu 100tys euro wykończony z meblami. Rata 450euro na 15 lat, ale 15% wkładu. Dom 200m.

          100tys euro to jakoś 450tys zł. Wybudowanie niewielkiej chaty 90-100m systemem gospodarczym 250tys. Od biedy dał bym radę. Nowe mieszkanie 57m 200-220tys. Rata za 2000tys 1000zł okres 25-30lat.

          Porównując zarobki w Polsce i zarobki "tam gdzieś" do warunków życia. Polski szaraczek z zagranicznym szaraczkiem wymięka.

          Kuzyn pracuje w Angli i ma "zwykłą" wypłatę tj. chyba 1200 funtów jego partnerka podobnie i oni również wzięli kredyt na dom (nie tak duży ale zawsze) i żyją. Tj. spłacają kredyt, podrużują, jedzą itd.
          nasze auta: MÓJ SMOCZEK

          Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło!

          Komentarz

          • Alonzo_
            RS
            • 2009
            • 2460
            • Hyundai

            #80
            Dzisiejsze.
            Jakże na czasie z tematem....
            Żeby rodzinie żyło się lżej, Zbyszek wyjechał do Niemiec. Pieniędzy jest więcej, ale on w domu jest gościem. Nie chcą tak żyć, a poza tym zawsze myśleli o drugim dziecku. Dlatego jeszcze przed wakacjami Ewa z Oliwierem mają dołączyć do Zbyszka. Wyjeżdżają na stałe. W Polsce nie stać nas na kolejne dziecko – przyznają bez skrupułów.


            ....a najsmutniejszy i najprawdziwszy obraz dzisiejszej Polski (zielonej wyspy) w 10-tą rocznice naszych nieskończonych sukcesów w UE (i z UE) mamy w komentarzach. :cry:

            Komentarz

            • shok
              RS
              • 2009
              • 2070
              • Octavia I (1U2)
              • AXR 1.9 TDI PD 101 KM

              #81
              Ale należy wziąć pod uwagę jedną rzecz. Obecny wyjazd to moim zdaniem tak o 5 lat za późno ale spróbować można.
              Druga sprawa nie wiem jak w innych krajach ale w Holandii jest taki nadmiar pracowników(fizycznych) z Polski,że często ludzie pracują po kilka dni w miesiącu byleby opłacić agencji mieszkanie.Agencje żeby ominąć stawki minimalne posiadają miejsca w pokojach ( bo pokojami tego nazwać nie można) i już mają pracownika za grosze.Znajdziesz sam mieszkanie nie ma dla Ciebie pracy.Ten system Polacy wymyślili dla swoich rodaków- nigdy tak nie było.
              Kolejną sprawą jak taki spragniony pracy człowiek pójdzie już do pracy to chce się wykazać żeby miał pracę jutro. Czyli daję z siebie wszystko.

              Kiedyś rozmawiałem z człowiekiem który miał problem przy kasie bo staną w kolejkę tylko PIN a miał tylko gotówkę. Pomogłem mu a on jakoś tak się rozgadał. Pod koniec tygodnia miał zamówionego busa na powrót. Kolega co pracę mu załatwił opowiadał jak to się nie ustawił itd. Okazało się,że praca w kratkę tzn. czwartek i piątek jak jest więcej zamówień reszta to praca na telefon gdy jakiś pracownik zachoruje. Koordynator dzwonił na telefon i mówił,że praca dla jednego a w domu jeszcze pięciu czeka :shock: W pracy prawdziwy wyścig szczurów. Cyt." jak pracujesz na pełnej piździe, szybciej się nie da to znaczy nadążasz za resztą"
              Powiedział woli w jednych spodniach w Polsce chodzić niż upokarzać się za kilka euro
              Wiadomo ,że nie wszędzie tak jest ale w Holandii jako fizyczny na 99,9% trzeba zacząć od agencji pracy a tam na 100% są nasi...

              Wiecie co mnie czasem zastanawia jak to jest, że ludzie w Polsce młodzi i starzy zdrowi i chorzy po przekroczeniu granicy zostają jakby uzdrowieni.Pracują ponad normy i 7 dni w tygodniu. W Polsce takiego pracownika z świecą szukać
              Myśląc o wyjeździe warto posłuchać z kilka razy od początku do końca. http://www.youtube.com/watch?v=JW7DtAeUxU4

              Komentarz

              • Geralt
                Rider
                S_OCP Member
                • 2007
                • 589

                #82
                Jest takie mądre przysłowie "wszędzie dorze gdzie nas nie ma"... wszytskiego są plusy i minusy i każdy musi sobie odpowiedzieć co chce robić w życiu - ze swojego doświadczenia: od 4 lat mieszkam w Dublinie, mam dobrą pracę za przyzwoite pieniądze, ludzie są mili, atmostfera w pracy bdb ale... własnie - zawsze jest "ale". Po pierwsze pogoda przez 80% roku do koszta wynajmu mieszkania duże (1200E + oplaty => ~1500E miesięcznie). Mógłbym tu wiele napisać ale nie chodzi mi o to abyście poznali historię mojego życia tylko aby osoby zastanawiające się nad wyjazdem uświadomiły sobie 1 rzecz:
                - jeśi jesteś dobry w tym co robisz, masz własne mieszkanie i dobrą pracę w Polsce - moim zdaniem - nie wyjeżdżaj! może odłożysz tu trochę więcej niż w PL ale kosztem wielu wyrzeczeń i zawsze będzie Ci czegoś brakowało + jeśli chciałbyś kupić tu dom/mieszkanie podobnej wielkości jak w Polsce (za to dużo gorszej jakości! - w sensie budulec/wykonanie) to i tak czeka Cie 30 lat kredytu... dobre mieszkanie w Dublinie to ok 200~250 000E za mniej albo w niebezpiecznej dzielnicy albo poniżej pewnych standardów (polecam www.daft.ie)
                - jeśli jesteś dobry w tym co robisz ale chciałbyś się rozwinąć lub nie masz pracy ale znasz dobrze angielski i masz punkt zaczepienia (w sensie pracę na poczętek) - warto spróbować, przyjechać, poznać nową kulturę, przekonać się jak jest na własnej skórze i wtedy zdecydować: zostaję lub wracam (z dobrym doświadczeniem zawodowym tutaj możesz mieć tą samą kasę w PL - po prostu podnosisz kwalifikacje (szczególnie w IT))
                - jeśli nie masz wyuczonego zawodu, mieszkania w PL ale dobrze znasz angielski i nie boisz się pracy (jako sprzedawca, na magazynie, kierowca, sprzątacz itp) + masz się u kogo zatrzymać na ~miesiąc bez płacenia rachunków... możesz spróbowac - jak znajsziesz pierwszą pracę staniesz na nogi dużo szybciej niż w Polsce i na 90% postanowisz tu zostać
                - jeśli nie znasz angielskiego i liczysz na szczęście - nie przyjeżdźaj... szkoda kasy i czasu bo na 90% czeka Cie rozczarowanie

                Osobiście powoli rzygam Irlandią - w PL proponowano mi już kilkanaście razy posady za lepszą $$ niż mam tutaj z tym że moja druga połówka dostała pracę w której się bardzo mocno rozwija (za szkolenia które tu ma za darmo w ramach przygotowania do zawodu w Polsce musiałaby podpisać chyba 10 letnią "lojalkę") - nie zrozumcie mnie źle: to fajny i bardzo przyjazny kraj z genialnym systemem podatkowym (w sensie kontakt z urzędnikami i łatwością prowadzenia firmy) ale po prostu mam dość i co tu dużo mówić - tęsknię za krajem :wink:

                Polska ma wiele zalet z których nie zaczniecie zdawać sobie sprawy do puki nie wyjedziecie - mam nadzieję że dzięki mej wypowiedzi spojrzycie na to z innej strony przy czym z góry uprzedzam: to wyłącznie moja opinia bazująca na własnych doświadczeniach - każdy może mieć własną .

                ostatnia rzecz na koniec:
                jeśli wyjedziesz odłożyć kasę musisz się liczyć z ograniczeniami, jeśli chcesz żyć na tym samym poziomie co w PL... nic nie odłożysz.
                pozdrawiam
                Adam W.

                Komentarz

                • Lashlo
                  L&K
                  S_OCP Member
                  • 2007
                  • 1455

                  #83
                  Panowie, opowiem z mojej rodziny dość ciekawy (moim zdaniem) przykład. Siostra 4 lata starsza niż ja, po anglistyce w latach 90 tych wyjechała jeszcze w czasie studiów na stypendium. Poznała tam Angola-pana nauczyciela. Po skończonych studiach (taki był warunek moich rodziców) wzięli ślub i wyjechali do UK. On zaczynał jako nauczyciel w szkole, ona od sprzątania w domu mody Laura Ashley, potem sprzedawała,potem została kierowniczką, następnie managerem 3 sklepów. Mąż oczywiście też coraz to wyższe kursy robił jako nauczyciel.

                  Mają 2 dom, w dobrej dzielnicy (już prawie spłacony), samochód, wakacje, wychowanie 2 dzieci-ŻADEN problem.

                  Konkluzja:siostra zaczynała od zera z tą różnicą, że znała perfect język. Ale pracą, sumiennością itp można w UK, podobnie jak w US daleko zajść i nikt nie będzie patrzeć w papiery czy masz maturę w technikum kolejowym w Suwałkach, czy masz 5 fakultetów z Oxfordu.

                  Stara zasada-jak Cię widzą, tak Cię piszą.

                  Inna sprawa, że na początku lat 90 nie było tego tłum Polaków, który jest po 2004 i start był łatwiejszy.

                  Komentarz

                  • Alonzo_
                    RS
                    • 2009
                    • 2460
                    • Hyundai

                    #84
                    Geralt browarek (polski) dla Cię.
                    Świetnie napisane IMO.
                    (Ja psychicznie tej gównianej "waszej" pogody bym nie zniósł. Nie robota ale pogoda byłaby ponad moje siły :szeroki_usmiech )

                    Komentarz

                    • piramida
                      RS
                      • 2009
                      • 12222
                      • Superb III (3V3)

                      #85
                      Geralt, Cenne uwagi dla osób borykających się z wyborem jechać/nie jechać.

                      Generalnie człowiek na obczyźnie nigdy nie będzie się czuł tak jak w ojczystym kraju, mimo lepszej kasy, klimatu z ludźmi, stabilizacji, zawsze będzie tęsknota na krajem jaki to on by nie był.
                      superb combi 2.0TSI 4x4 DSG L&K 393PS/509Nm stage 2 by CS
                      http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...er=asc&start=0

                      poprzednio octa 2.0tdi 260PS/500Nm http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...=38983&start=0

                      Komentarz

                      • shok
                        RS
                        • 2009
                        • 2070
                        • Octavia I (1U2)
                        • AXR 1.9 TDI PD 101 KM

                        #86
                        Moim zdaniem jako fizyczny kokosów nie zarobisz a jak żyć żeby przeżyć to lepiej u siebie w kraju.

                        Komentarz

                        • t_kucyk
                          Ambiente
                          • 2010
                          • 147
                          • Volkswagen

                          #87
                          Re: Wyjazd na stałe do pracy do UK lub podobnych

                          A co potrafisz robić?
                          Jaka branża?

                          Komentarz

                          • misza_zabrze
                            L&K
                            • 2013
                            • 1371
                            • Octavia II combi (1Z5)
                            • BLR 2.0 FSI 150 KM

                            #88
                            shok, I tu sie bardzo mylisz.
                            Obecnie -> Skoda OCTAVIA II 2.0 FSI
                            Obecnie -> Seicento 900+LPG
                            Bylo -> Renault LAGUNA II 1.8
                            Bylo ->GOLF 3 1.8

                            Octavia http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=87045

                            Seicento http://forum.octaviaclub.pl/viewtopi...461776#1461776

                            Komentarz

                            • crom.de
                              RS
                              • 2012
                              • 1545
                              • Superb II (3T4)
                              • CAXA 1.4 TSI 122 KM

                              #89
                              Najlepiej wyjechać w wieku około 25+ nie mając jeszcze dzieci bo już po 30 człowiek ma co raz to więcej obaw...
                              1+

                              Zamieszczone przez Alonzo_
                              Tam się wynajmuje, mieszka tam gdzie praca. Koszty wynajęcia są takie , że opłaca się wynajmować a nie kupować - zwłaszcza jak na zakup specjalnie nie stać.
                              To jest to - być mobilnym. A wynajmując nie interesuje Ci nic prócz dekoracji mieszkania/domu i zwykłych remontów estetycznych. A jak wiadomo własny dom to też są jakieś koszta remontu instalacji itp itd

                              Zamieszczone przez shok
                              Kiedy wynajęcie mieszkania to koszt co najmniej 800 euro!( fajnego nie za dużego to już 1tyś) opłaty gminne to 50euro miesięcznie,
                              +prąd, woda, gaz(ok 180euro), ubezpieczenie zdrowotne(od 100euro w górę) itd...
                              Strasznie dużo, choć podejrzewam że w dużym mieście albo? Ja mieszkam na wsi, wynajmuję 3 pokoje na 55m² i kosztować to miało 443 + prąd + telefon/telewizja. Od czerwca będzie 380, bo zima była łagodna a blok jest dobrze ocieplony i mało grzania - zresztą 20-21* mnie wystarcza. Prąd było 50, jest 42 i tv/net 30. Choć ja mam to szczęście, że to są lokale gminne zarządzane przez spółdzielnie.

                              Zamieszczone przez shok
                              Moim zdaniem jako fizyczny kokosów nie zarobisz a jak żyć żeby przeżyć to lepiej u siebie w kraju.
                              Nie zgodzę się. Ja nie zmieniając zawodu kierowcy zarabiam w dobrych miesiącach (kwestia dodatków za nadgodziny, niedziele ale tylko dodatków bo nadgodziny odbieram sobie jako wolne) 1-1.


                              Jeżeli ktoś zna dobrze język i nie boi się roboty to powinien spróbować. Język to jednak jest podstawa jakieś tam niuanse obyczajowe idzie ogarnąć.
                              Jeżeli ktoś jest mega duszą towarzystwa i ma sporo znajomych i go to kręci powinien sobie odpuścić, bo będzie pewnie "tęsknił" za takim życiem. Choć zawsze może znaleźć nowych, zależy jak trafi w pracy.
                              Jeżeli ktoś liczy na haj-lajf i na to, że będzie mógł błyszczeć na fejsiku fotkami z Egiptu 4x rok tudzież złotem na szyi jak wpadnie w odwiedziny - niech sobie daruje. Nie będąc nikim "nadzwyczajnym" można tutaj tylko normalnie żyć. Będąc kimś "nadzwyczajnym" w zagranicznym koncernie myślę, że dawno firma by Cię zauważyła/ściągnęła na zachód.

                              Mnie do wyjazdu namawiać nie trzeba było, przekonało mnie jeszcze bardziej gdy rozmawiałem w pracy z kolegami z długoletnim stażem. Byli to normalnie ludzie uczciwie pracujący, ale ich osiągnięciem było mieszkanie w bloku, wakacje nad Bałtykiem raz w roku i stary Polonez kupiony nowy w lepszych czasach lub jak ktoś bardziej obrotny to śmigał czymś używanym. Miałem alternatywę, bo mieliśmy dostać lub kupić tanio mieszkanie od teściów ale...

                              Dobrze mieć kogoś na start lub nagrać robotę wcześniej bez pośredników (mój przypadek). Jak ktoś ma na tyle znajomości i jaj, żeby wziąć L4 np na 2 miechy to jest jakaś idea ale mocno ryzykowna. Raczej tak jak zostało powiedziane nastawić się na wyjazd i ściągnięcie a nie na ciułanie na dom w PL. Zresztą na jaką cholerę ten dom w tej PL budować?! Ewentualny powrót? Ja się nie widzę, nie ten standard i spokój życia (opieka zdrowotna jak już pisali itd). Szpan i lans? Nam to obojętne z żoną, bo oboje jedynaki i kieeeedyś będziemy mieć i dom w górach i mieszkanie w mieście. Ja mam tylko jedną troskę która jeszcze na szczęście ma daleko do wypełnienia - co z naszymi rodzicami gdy oni już sami nie daj Boże nie dadzą rady? Chyba tylko ich nieruchomości spieniężyć a emerytury przelewać i u nas w jakimś dużym domu zrobić im "klub emeryta" Co do odłożenia to nam z jednej pensji jakoś się udaje, żyjemy bez szaleństw ale też nie o chlebie i wodzie. Po knajpach się nie szlajamy, ale w domu jemy ze smakiem i czasem aż nad to - widzę po spodniach Kapitał przywieziony i włożony w wyposażenie mieszkania udało się podwoić. Trochę szarpały nas wyjazdy do PL by pozamykać sprawy, teraz zostało tylko wesele w październiku i było by na tyle - pozostaną odwiedziny 2x rok.

                              Warto podkreślić co napisał kazik - nie palić za sobą mostów. Nigdy nie wiadomo.
                              - Superb
                              - Panda 1.2

                              Komentarz

                              • shok
                                RS
                                • 2009
                                • 2070
                                • Octavia I (1U2)
                                • AXR 1.9 TDI PD 101 KM

                                #90
                                Zamieszczone przez misza_zabrze
                                I tu sie bardzo mylisz.
                                Przyznaję ,że źle sprecyzowałem odpowiedz. Chodziło mi o zwykłego pracownika na jakieś hali produkcyjnej.Ja wypowiadam się o Holandii bo tu mieszkam, chociaż mam podobne zdanie o krajach sąsiadujących ale to moje prywatne zdanie. Owszem gdy pracują dwie osoby on 1500 żona 1300 to da się żyć ale bez szału. Jak pojawi się dziecko i kobieta zostaje z dzieckiem ( płatne jest tylko pierwsze 3 miesiące) to robi się nieciekawie. Spojrzeć trzeba na stałe koszty które wymieniłem.
                                Bo o pracownik fizyczny "wykwalifikowany" np.dobry mechanik, lub spawacz to w Polsce zarobi i mu zagranica nie w głowie. Przykład jest mój bliski kolega którego życie za granicą zmęczyło i wrócił na stałe do Polski. Kolega jako spawacz z nadgodzinami ma 4 tyś jego partnerka 1,7 w restauracji Twierdzi, że po zliczeniu wszystkich kosztów wcale nie ma gorzej niż miał na obczyźnie. A tęsknota też mu doskwierała.
                                Zamieszczone przez crom.de
                                Strasznie dużo, choć podejrzewam że w dużym mieście albo? Ja mieszkam na wsi, wynajmuję 3 pokoje na 55m² i kosztować to miało 443 + prąd + telefon/telewizja. Od czerwca będzie 380, bo zima była łagodna a blok jest dobrze ocieplony i mało grzania - zresztą 20-21* mnie wystarcza
                                Takie są ceny mieszkań. Może gdzieś w okolicy Rotterdamu ( dużo ciemnych) to coś za 600-700 znajdziesz. Chyba,że mieszkanie socjalne ale trzeba zarabiać mało. Za 443 euro w Holandii to nie wiem czy znajdziesz pokój na poddaszu.Piszę poważnie!
                                Poza tym
                                Zamieszczone przez crom.de
                                Jeżeli ktoś liczy na haj-lajf i na to, że będzie mógł błyszczeć na fejsiku fotkami z Egiptu 4x rok tudzież złotem na szyi jak wpadnie w odwiedziny - niech sobie daruje. Nie będąc nikim "nadzwyczajnym" można tutaj tylko normalnie żyć.
                                Do tych co piszą o Norwegii to powinni wziąć pod uwagę klimat który dla nas Polaków jest trudny a trzeba go będzie polubić żyjąc cały rok być może do końca życia.
                                Ja nikomu nie odradzam ale chcę uświadomić,że nie wszystko jest takie proste jak znajomi opowiadają dodatkowo większość z nich startowała gdy na rynku pracownik był bardziej poszukiwany niż obecnie.
                                Z tego co mi wiadomo to niemiecka wypłata + niemieckie koszty utrzymania dają najlepsze warunki do przeprowadzki.

                                Komentarz

                                • kmink
                                  L&K
                                  • 2007
                                  • 1360
                                  • Superb III (3V3)

                                  #91
                                  Zamieszczone przez loyd
                                  Zamieszczone przez klekocix
                                  prowadzę jeszcze mikro-działalność gospodarczą w wolnym czasie
                                  Nie lepiej na tym się skupić zamiast pchać się do "garów" w UK ?
                                  jak mnie takie generalizowanie wqr..
                                  widzisz, ja z moją żoną też wyjechaliśmy za granicę ok 7 lat temu...ja jako absolwent Politechniki dostałem jedwabistą pracę....latałem po całym świecie i zajmowałem się ogólnie rzecz biorąc sejsmiką...projekty związane z poszukiwaniami złóż na dużych głębokościach...więcej nie mogę zdradzić...moja żona z kolei była zatrudniona na Uniwersytecie jako pracownik naukowy...w zeszłym roku obroniła doktorat....

                                  Co do wyjazdu...jak my jechaliśmy, to mieliśmy o tyle łatwiej, że po 3 wakacyjnych wyjazdach poznaliśmy sporo ludzi i nie było problemu z mieszkaniem...gdy był problem z pracą to czynsz mógłbym odrobić malując dom itp. Dla Ciebie najlepszym rozwiązaniem będzie najpierw znaleźć pracę, a potem dopiero jechać na miejsce. Szukaj pracy w zawodzie, a nie "na zmywaku", duże firmy zapraszają na interview, płacą za przeloty itp. tak więc spokojnie z Polski będziesz mógł polecieć na spotkanie. Gdy już dostaniesz pracę, to poproś pracodawcę o ewentualną pomoc w znalezieniu zakwaterowania(tymczasowe, firmowe mieszkanie), a normalnego lokum będziesz sobie w międzyczasie szukał \

                                  Co do Norwegii...bo my akurat wybraliśmy ten kierunek...coraz częściej jest wymagany język norweski i bez niego ciężko o pracę...ja się go nigdy nie uczyłem bo językiem obowiązującym u mnie w firmie był angielski
                                  Chiptuning, serwis FAP/DPF i inne....Poznań
                                  https://www.facebook.com/pages/TuneF...09364479166793

                                  www.tuneforce.pl
                                  www.dpfserwis.pl

                                  Komentarz

                                  • ruwado
                                    RS
                                    • 2009
                                    • 14885
                                    • Octavia IV (NX3)

                                    #92
                                    Ze wszystkich opinii ukazuje się taki stereotyp, a nawet dwa przeciwstawne:
                                    1) wszędzie zagramanicą jest lepiej
                                    2) nawet zagramanicą nie jest różowo i jak nie jesteś prezesem czy dyrektorem, to też tylko za normalną pensyjkę po prostu żyjesz od pierwszego, do pierwszego - bez szaleństw.

                                    Ale chyba - przynajmniej ja tak myślę - zwykłe życie bez szaleństw "od pierwszego do pierwszego" różni się w PL od D, A, UK czy Skandynawii.
                                    pozdrawiam - Darek

                                    Komentarz

                                    • crom.de
                                      RS
                                      • 2012
                                      • 1545
                                      • Superb II (3T4)
                                      • CAXA 1.4 TSI 122 KM

                                      #93
                                      Zamieszczone przez ruwado
                                      Ja niestety nie miałem tej odwagi, żeby kiedyś spróbować. teraz to już nie za bardzo - nie w tym wieku i z 10 latkiem.
                                      W zeszłym roku powitałem kolegę Węgra w pracy ma już pod 50 i dwie dziewczynki po 13 i 14. Z całej rodzinki tylko żona włada biegle, choć jemu też idzie nieźle jeżeli chodzi o zasób słów. Także sprawę przemyśl ;-)

                                      Zamieszczone przez shok
                                      Kolega jako spawacz z nadgodzinami ma 4 tyś jego partnerka 1,7 w restauracji Twierdzi, że po zliczeniu wszystkich kosztów wcale nie ma gorzej niż miał na obczyźnie.
                                      No ja będę jednak zawsze mówił, że to nie to samo. Widać to np. po opiece zdrowotnej. Żona miała obydwa kolana uszkodzone. Jedno w Polsce po upadku, drugie nie tak źle, ale przetrenowane na tenisie. W Polsce na operację czekała 2 lata - opuchnięte jak cholera, bolało, za dużo nie mogła chodzić. Tutaj zanim wykluczono operację po tomografie mówiono, że jak coś za 2 dni będą robić. Zresztą tomograf tu z dnia na dzień u nas tydzień.

                                      Takie są ceny mieszkań. Może gdzieś w okolicy Rotterdamu ( dużo ciemnych) to coś za 600-700 znajdziesz. Chyba,że mieszkanie socjalne ale trzeba zarabiać mało. Za 443 euro w Holandii to nie wiem czy znajdziesz pokój na poddaszu.Piszę poważnie!
                                      To jest masakra co piszesz... Wtedy faktycznie w Polsce wyjdziesz na to samo, za 1000 spokojnie wynajmiesz mieszkanie w Kato. Ty mówisz, że 1000 to nieduże ładne mieszkanie to w mojej wsi za 1190€ jest domek szeregowy z garażem z mediami (prócz prądu pewnie). http://www.immowelt.de/immobilien/im...px?id=33417132

                                      Zamieszczone przez shok
                                      Z tego co mi wiadomo to niemiecka wypłata + niemieckie koszty utrzymania dają najlepsze warunki do przeprowadzki.
                                      Zamieszczone przez ruwado
                                      Ale chyba - przynajmniej ja tak myślę - zwykłe życie bez szaleństw "od pierwszego do pierwszego" różni się w PL od D, A, UK czy Skandynawii.
                                      Trzeba jeszcze określić co to znaczy bez szaleństw. Jak mówię 2 lata żyjemy z jednej pensji i nie mam na co narzekać. Umeblowaliśmy całe mieszkanie prócz kuchni (jedynie piec kupiony i parę gratów dostaliśmy w prezencie), kupiliśmy Octę którą przekręciliśmy w 1,5roku 29tkm, zainwestowaliśmy w przerejestrowanie Matiza, byliśmy w Cro w zeszłym roku, w tym roku w Wawie na 4 dni, żona chodził na kurs językowy też parę € itd W między czasie udało się odkuć kasę którą miałem i wydałem na auto z nadwyżką. Za moje 2200 zł netto sobie tego nie wyobrażam nawet doliczając do tego ~1700-1800 zł od żony.
                                      - Superb
                                      - Panda 1.2

                                      Komentarz

                                      • ruwado
                                        RS
                                        • 2009
                                        • 14885
                                        • Octavia IV (NX3)

                                        #94
                                        Za moje 2200 zł netto sobie tego nie wyobrażam nawet doliczając do tego ~1700-1800 zł od żony.
                                        _________________
                                        no dokładnie to miałem na myśli. W PL w swoim fachu byś.... nie podołał mówiąc oględnie. Nawet z dwóch pensji bys miał problem.
                                        pozdrawiam - Darek

                                        Komentarz

                                        • Rok z Bagien
                                          L&K
                                          • 2010
                                          • 1172

                                          #95
                                          Tak sobie czytam i okazuje się, że naprawdę masę osób opuściło Polskę zarobkowo.
                                          Jak wiele osób ma własne albo rodzinne doświadczenia.

                                          Żeby nie było też mam rodzinne. Nie są specjalnie ciekawe i nie ma o czym mówić.

                                          Natomiast zasady są jasne:
                                          prosta praca = mała płaca (bez względu na kraj)
                                          doświadczenia i wiedza = większa płaca
                                          specjalista = dobra kasa

                                          Jak ktoś umie wbijać gwoździe i przenieść deski, to w Londynie zarobi na mały pokoik, jako takie żarcie, trochę ciuchów na wyprzedaży, dobry rower i dobre wakacje raz w roku. Zęby leczy w Polsce....a i do fryzjera tu chodzi, że o fajkach nie wspomnę....
                                          Alternatywą w Polsce jest 1500 zł., ale w sezonie. No to co ? Chyba lepiej tam.

                                          Ale jak ktoś zdobędzie jakieś sensowne uprawnienia i doświadczenie (dobry spawacz, wózki, elektryk z uprawnieniami) to już można pomyśleć o lepszych pieniądzach i ściągnięciu na stałe rodziny. Takie kraje jak GB, D, Norwegia, Holandia itd stwarzają lepsze możliwości rozwoju i wzrostu wynagrodzenia. Warto się rozwijać, dokształcać, nabywać uprawnienia. Iść do przodu.

                                          Takie moje zdanie.

                                          Komentarz

                                          • crom.de
                                            RS
                                            • 2012
                                            • 1545
                                            • Superb II (3T4)
                                            • CAXA 1.4 TSI 122 KM

                                            #96
                                            ruwado, nie uważam, że mój zarobek był marny. No ale niestety nawet mając własne mieszkanie a nie wynajmowane ciężko mi sobie to wszystko wyobrazić. Co dopiero mówić o założeniu rodziny.
                                            - Superb
                                            - Panda 1.2

                                            Komentarz

                                            • klekocix
                                              Rider
                                              • 2010
                                              • 479
                                              • Octavia I combi (1U5)
                                              • ALH 1.9 TDI VP 90 KM

                                              #97
                                              Dobra, jak to się mówi "karty na stół".

                                              Mieszkam w Warszawie od urodzenia, rodzice też tu przyszli na świat. Nigdy wcześniej nie przeprowadzałem się w inne miejsce Polski (a tylko 1 raz w Warszaw - 4 lata temu).

                                              Obydwoje pracujemy w tej państwowej firmie o której wspominałem, z tym, że w różnych miejscach Warszawy. Ja pracuję z komputerami utrzymując ich sprawność (ok. 400 sztuk, wszystkie na Windows), żona jest pracownikiem księgowości.

                                              Mamy średnie wielkością mieszkanie z garażem podziemnym przy jednym z głównych skrzyżowań miasta (bez kredytu - taki prezent teścia z okazji ślubu). Do tego 2 auta jak już wspominałem, Octavię I i Polo Classic (taki mój kaprys i hobby - oczywiście z jednym da się również żyć i funkcjonować), do tego maxi skuter, którym dojeżdżam w miarę możliwości do pracy, choć nie pali mało...

                                              Przygotowałem sobie ładną tabelkę z rozpisanymi kosztami życia w tej chwili. Zarobek mój + zarobek żony to ok.5tyś (razem).

                                              Niestety, pensja podstawowa jest zdecydowanie niższa a to co podaję to roczna suma wzbogacona o dodatki typu parę złotych na Boże Narodzenie, "wczasy pod gruszą" czy inne moje extra zarobki. Jedyne co mnie trzyma w tej pracy to spokój, że dziś mam gdzie pójść a jutro i pojutrze nie otrzymam nagle wymówienia (a przynajmniej tak mi się zdaje, już raz zabiegali o mnie, abym został). Niestety praca w państwówce to powyżej pewnego pułapu tzw "beton" nie do ruszenia i nie jestem w stanie w żaden sposób awansować. Żona podobnie. Do tego od corocznych "dodatków" nie są pobierane składki na ZUS więc wiadomo, że o tyle będzie niższa emerytura...


                                              Wyliczając koszty życia to miesięcznie zostaje nam po opłaceniu wszystkiego ok. 1500zł (o ile nie zepsuje się coś w samochodzie czy opłacić OC lub czy nie trzeba kupić np. tv czy pralki - wiadomo jak teraz robiony jest sprzęt - oby tylko przetrwał gwarancję i dalej niech się psuje). Raz na kilka lat przyda się też odświeżenie mieszkania czy wymiana mebli. Do tego jak to mówią - jesteś tym czym jesz więc na jedzeniu nie oszczędzamy. Extra co miesiąc spora pula pieniędzy idzie na lekarzy i lekarstwa - syn często choruje (w tym ma podejrzenie astmy i alergii, a na państwowych lekarzy nie ma co liczyć więc wszystko płatne 100%).

                                              Na imprezy nie chodzimy (chyba, że plenerowe dla dziecka), raz na 2 miesiące jakieś spotkanie z przyjaciółmi u nich lub u nas.

                                              Wakacje raz do roku na 10 dni nad Bałtyk (i własne piwko na plaży ), więcej nie ma ani urlopu ani możliwości finansowych.

                                              Widzę też jak już wspominałem, że mam dość tej pracy przy komputerach i ciągłych telefonów od współpracowników że im "kot" nie działa czy komputer się nie włącza a zwykle to wina sprzątaczki, której kabel z kontaktu wypadł... Nie wyobrażam sobie siebie pracującego w tej branży do 67 roku życia.

                                              Najchętniej właśnie rzuciłbym wszystko tak jak teraz stoję, zapakował samochód i ruszył w świat na poszukiwanie nowego życia, zostawiając stare za sobą.

                                              Ja z językiem angielskim nie mam problemów (przynajmniej w mowie - dogadam się z każdym, przeczytam i zrozumiem prawie wszystko - z pisaniem gorzej). Kiedyś podchodziłem do FCE, niestety, bez sukcesów przez problemy zdrowotne a potem finansowe.

                                              Żona ma większe trudności z językiem, trochę zrozumie, trochę powie (ale ma coś takiego jak wstyd/zażenowanie przy mówieniu po angielsku).

                                              Synek (5 lat) z angielskiego zna tylko kolory, "pies", "kot" i to tyle - czyli tyle ile nauczą w państwowym przedszkolu.

                                              Tak więc mimo "luksusów" jakie mogą pozornie się wydawać nie jest za ciekawe stąd moja decyzja (a raczej w tej chwili próba decyzji) o wyjeździe.

                                              Jedynym problemem chyba mogą być w tej chwili u mnie referencje do nowego pracodawcy, bo jedyne co mam potwierdzone to właśnie ta praca w IT wspomniana wyżej. O pozostałych pracach jak kierowca w Telepizzy czy 13 lat temu jak ochroniarz i piekarz raczej nie ma co wspominać...
                                              Freshtimers.pl, czyli mój mały fanpage z samochodami na wielkim Facebooku

                                              https://www.facebook.com/Freshtimers

                                              Komentarz

                                              • Rok z Bagien
                                                L&K
                                                • 2010
                                                • 1172

                                                #98
                                                klekocix, ja bym szukał rozwoju zawodowego w kraju na Twoim miejscu.
                                                Warszawa daje takie możliwości.

                                                I to zarówno Twojego, jak i Twojej żony. Pomału najpierw jedno, a potem drugie szuka lepszej, bardziej interesującej/lepiej płatnej pracy. Jak jedno znajdzie i będzie OK, szuka drugie.
                                                Masz przed sobą najlepsze zawodowo 15 lat życia, wykorzystaj je.
                                                Jak Ci się tutaj nie powiedzie, szukaj poza krajem. Ale dopiero wtedy....

                                                pzdr, udanych wyborów

                                                Komentarz

                                                • Wally
                                                  RS
                                                  • 2012
                                                  • 3790
                                                  • Volkswagen

                                                  #99
                                                  klekocix, na początku to nie odbieraj tego osobiście co zaraz napiszę :wink:
                                                  ale od biadolenia jak to jest źle nic się nie zmieni...
                                                  z tego co piszesz jedyne co Cię trzyma w obecnej pracy to spokój - spokojem się nie najesz :idea:
                                                  a jak napisał Rok z Bagien, to Warszafka naprawdę daje porządne możliwości - trzeba tylko chcieć a nie pierdzieć w stołek w państwowej firmie
                                                  od samego przeglądania ofert pracy się nie polepszy a wg mnie ucieczka za granicę to tylko pójście na łatwiznę - spokojnie znajdziesz pracę w Polsce, która pozwoli Ci zmienić dotychczasowe status quo.
                                                  Nie wyobrażam sobie rzucenia wszystkiego i wyjazdu - mam rodzinę w angolandii (część rodziny została po wojnie), która ma b.dobrze prosperującą firmę zajmującą się meblami, i która odkąd pamiętam zaprasza nas do zostania i oferuje zatrudnienie - ale nie wyobrażam sobie czegoś takiego.
                                                  Również w Polsce część rodziny mogłaby pomóc :wink: ale już tak mam, że to co mam, mam dzięki sobie - zacząłem pracować zaraz po maturze i naprawdę robiłem chyba wszystko a niekiedy nie było łatwo. Dzisiaj nie narzekam mimo tego, że w Anglii mógłbym zarabiać u rodziny 3 razy tyle niż obecnie w Polsce
                                                  jak chcesz coś zmienić to to zrób - gadanie/pisanie tego nie załatwi !!!
                                                  ale wg mnie przy własnym M bez kredytu rzucenie tego wszystkiego to nic innego jak porażka i pójście na łatwiznę - i szczerze wątpię czy Ci się powiedzie gdzie indziej przy takim podejściu... czego oczywiście nie życzę :szeroki_usmiech
                                                  ale jak sobie pościelesz tak się wyśpisz, więc powodzenia i mądrych wyborów
                                                  Była Octavia II 1.9 TDI BXE by Wally

                                                  => Superb II FL 1.6 TDI CAYC,
                                                  => Volkswagen Passat City 1.6 TDI
                                                  => Volkswagen Passat Variant 2.0 TSI DSG
                                                  "Nie ma rzeczy niemożliwych... są tylko nieopłacalne..."

                                                  Komentarz

                                                  • Alonzo_
                                                    RS
                                                    • 2009
                                                    • 2460
                                                    • Hyundai

                                                    klekocix
                                                    MOze nie mam racji ale przeanalizuj swoje dotychczasowe/obecne życie, zrób "słota" swoich zalet i wad- zawodowych i dajcie sobie tu jeszcze szanse na rozwój. Może lepiej spróbuj jeszcze tu poryzykować a wyjazd w Twojej sytuacji zostaw sobie jako "ostateczność". Wychodzisz jak mówisz na plus. Pomyśl jak ten plus powiększyć- albo dodatkową robotą albo zmień tę robotę.
                                                    W Twojej sytuacji myślę mniejszym wysiłkiem i ryzykiem będzie poszukiwanie u nas czegoś lepszego niz zaczynanie od przysłowiowego "zera" tam. Nie znam Ciebie i nie wiem czy masz na tyle determinacji, uporu i chęci walki aby poradzić sobie z różnymi kiepskimi sytuacjami w życiu. Bo j/w pisane było zachód to nie raj mlekiem i miodem płynący. Samo spakowanie i wyjazd nie jest gwarancja, ze tam życioe będzie lepsze - bo jakoś specjalnie trudnego tu nie masz wg mnie. Może "monotonne" trochę i nie widzisz szansy na rozwój ale może trzeba sie lepiej przyjrzeć i gdzieś tę szansę tu jednak się dostrzeże. Może trochę nie chcesz lepiej się przyjrzeć"? Może masz jakiś "kryzys" ale wielu z nas miewało takie sytuacje - życie.
                                                    Nie namawiam na zostanie ale Twoja sytuacja daleka jest od "kryzysowej" IMO z tego co opisujesz i czy warto to wszystko poświęcać dla zupełnie niepewnego projektu?
                                                    Myślę że wielu tu ludzi i nie tylko tu mogłoby Ci podać gorsze historie i chcieliby być na Twoim miejscu a mimo, ze mają gorzej walczą tutaj.
                                                    Twoje życie - Twoje decyzje (Wasze z żoną).

                                                    Komentarz

                                                    Pracuję...