Humor (2) i nie tylko...

Zwiń
To jest podklejony temat.
X
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts
  • JanuszSz
    RS
    S_OCP Member
    • 2007
    • 2835
    • Superb II combi (3T5)

    Subaru,
    Wątek o tym wydarzeniu jest na forum od 30 grudnia ub.r.
    Zbilansowana dieta to piwo w obu dłoniach.

    Komentarz

    • Tomaszek
      RS
      S_OCP Member
      • 2008
      • 1545
      • Citroen

      Golf Sypialniany...

      1. Gracz musi posiadać własny sprzęt: kij i dwie piłki.
      2. Gra na polu rozpoczyna się po otrzymaniu zezwolenia od właściciela dołka.
      3. W odróżnieniu od golfa trawiastego w golfie sypialnianym grający ma wprowadzić kij do dołka a piłki pozostają na zewnątrz.
      4. Regulaminowy sprzęt ma posiadać twardy trzonek. Właściciel dołka posiada prawo sprawdzenia twardości trzonka kija przed rozpoczęciem gry.
      5. Właściciel pola ma prawo ograniczenia długości kija w celu uniknięcia uszkodzenia dołka.
      6. Zasada gry jest wprowadzenie kija jak największa ilość razy aż do momentu, gdy właściciel pola będzie zadowolony i tak grający jak i właściciel pola uznają grę za zakończona. Nie uzyskanie pozytywnego rezultatu może spowodować, ze grający nie uzyska w przyszłości zezwolenia do gry na polu.
      7. Za sprzeczne z dobrymi zasadami uważa się rozgrywanie dołka niezwłocznie po przybyciu na pole. Doświadczeni gracze poświęcają znaczna ilość czasu na podziwianie pola. Specjalnie dużo uwagi przyciągają zwłaszcza wspaniale ukształtowane bunkry.
      8. Ostrzega się grających przed opowiadaniem właścicielowi, na którym aktualnie ma być gra o innych polach, na których grający gra lub gra regularnie. Wyprowadzony z równowagi właściciel pola może uszkodzić sprzęt gracza.
      9. Na wszelki wypadek gracz powinien być zaopatrzony w odpowiednia odzież gumowa.
      10. Gracz winien zawsze dokładnie sprawdzać czy jego czas gry jest właściwie ustalony, zwłaszcza gdy gra ma się odbyć na polu po raz pierwszy. Znane są przypadki zdenerwowania graczy, którzy stwierdzili, ze inny gracz gra na polu uznanym za jego własne.
      11. Każdy gracz powinien wiedzieć, ze pole nie zawsze jest dostępne do gry. Niektórzy gracze czują się niezadowoleni jeżeli stwierdza, ze pole czasowo nie nadaje się do gry. Zaawansowani gracze stosują w tym przypadku grę alternatywną.
      12. Gracz winien otrzymać zezwolenie właściciela pola do gry na tylnym dziewiątym dołku.
      13. Regulamin zaleca powolna grę, grający musi jednak być przygotowany do szybszego tempa gry przynajmniej okresowo jeżeli takie będzie życzenie właściciela pola.
      14. Zagranie gry kilka razy w czasie tego samego meczu jest porównywalne z "hole in one" w golfie trawiastym.

      Komentarz

      • __atomek__
        RS
        • 2007
        • 3193
        • Superb III (3V3)

        Tomaszek,
        Pozdrawiam
        Tomek

        Komentarz

        • mamaj12
          RS
          • 2009
          • 1956
          • Octavia II combi (1Z5)
          • BKD 2.0 TDI 140 KM

          Passatavia?


          Niestety zbrakło zooma żeby odczytać naklejkę producenta.
          obecnie Mazda 6 GL 2.5 Pb AT
          wcześniej O1 1.9 TDI AGR & O2 2.0 TDI BKD

          Markizy tarasowe, balkonowe, koszowe, rolety wewnętrzne -> www.x-mark.pl

          Komentarz

          • baca10
            RS
            • 2009
            • 6225

            > Kazik od zawsze robił to co lubił: całował żonę, wślizgiwał się do wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
            > - Co do cholery robisz w moim łóżku? I kim do diabła jesteś? - zapytał Kazik.
            > - To nie jest twoja sypialnia. Jestem św. Piotr i jesteś w niebie - odpowiedział facet w szlafroku.
            > - Że co?! Twierdzisz, że jestem martwy? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!
            > - To nie takie proste - odpowiedział Święty. - Możesz wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie.
            > Kazio pomyślał przez chwilę i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące, a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Bieganie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
            > - Chcę powrócić jako kura - odpowiedział.
            > W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje.
            > Wtedy podszedł do niego kogut.
            > - Hej! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi św. Piotr - powiedział kogut. - Jak ci się podoba bycie kurą?
            > - No jest ok, ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje...
            > - Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko - powiedział kogut.
            > - Jak mam to zrobić?
            > - Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz.
            > Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chlust" i jajko było już na ziemi.
            > - Łoł, to było zaje*iste - powiedział Kazik.
            > Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał, usłyszał krzyk swojej żony:
            > - Kazik, co ty do cholery robisz?! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!
            >
            > ***
            >
            > Jasiu przychodzi do mamy i pyta:
            > - Mamusiu, jak się robi syna? Na boczku czy na brzuszku?
            > - Co to ma znaczyć, smarkaczu?! Co to za pytania? W twoim wieku?! Uciekaj mi stąd - zdenerwowała się mama.
            > Jasiu poszedł więc do taty:
            > - Tato, jak się robi syna? Na boczku czy na brzuszku?
            > - Ja ci dam interesować się takimi rzeczami! Masz szlaban na komputer! Uciekaj mi stąd!
            > Smutny Jasiu poszedł w końcu do dziadka:
            > - Dziadku, jak się robi syna? Na boczku czy na brzuszku?
            > - A żebym to ja pamiętał... Ale po co ci taka wiedza?
            > - Bo ksiądz nas dzisiaj uczył żegnania się. I pamiętam, jak się robi "w imię Ojca", ale nie pamiętam, czy Syna robiło się na brzuszku czy tak bardziej na boczku...
            >
            > ***
            >
            > - Panie doktorze, zjadłem pizzę razem z opakowaniem. Czy teraz umrę?
            > - No cóż, wszyscy umrzemy.
            > - Wszyscy umrzemy?! O Boże, co ja zrobiłem!
            >
            > ***
            >
            > Zakonnica jest chyba jedyną kobietą na świecie, która rano wie, co na siebie włoży.
            >
            > ***
            >
            > Jak wygląda najstraszniejsza bestia na świecie?
            > To kobieta na diecie. Przed miesiączką. Rzucająca palenie.
            >
            > ***
            >
            > Blondynka w miniówie złapała kapcia w samochodzie. Stoi na poboczu i próbuje zmienić koło. Od tyłu podjechała policja, wysiadł gliniarz i zwraca jej uwagę:
            > - Coś nie widzę trójkącika...
            > - A bo ja sobie golę - zaczerwieniło się dziewczę.
            >
            > ***
            >
            > Dzieci wybierają zawody: aktorek, piosenkarzy, strażaków, policjantów itp. Tylko Jaś mówi, że chciałby zostać Świętym Mikołajem.
            > - Czy dlatego Jasiu, że roznosiłbyś prezenty, sprawiał radość innym dzieciom, czynił dobro? - pyta nauczycielka.
            > - Nie. Dlatego, że pracowałbym raz w roku.
            >
            > ***
            >
            > Małżeństwo po nocy w hotelu idzie do recepcji zapłacić. Na rachunku widnieje kwota 3000 zł. Oburzona para chce pogadać z kierownikiem.
            > - To luksusowy hotel. Posiada saunę, baseny, jacuzzi, kino i salę konferencyjną - tłumaczy kierownik.
            > - Ale my z tego nie korzystaliśmy!
            > - Ale to wszystko było do waszej dyspozycji.
            > Facet daje mu 300 zł.
            > - Ale tu jest 300 zł! Gdzie reszta?
            > - 2700 zł jest za przespanie się z moją żoną.
            > - Co?! Ja z nią nie spałem!
            > - Cóż... Była do pana dyspozycji...
            >

            Komentarz

            • damian1975
              RS
              • 2012
              • 4113
              • Superb III (3V3)
              • CZDA 1.4 TSI 150 KM

              Kilkanaście (o ile nie dwadzieścia-kilka) dni temu nie trafiłem myszą w piksel, w który myszą miałem trafić. Ten niby błahy fakt zwiastował coś, co miało być gorsze od wszelakich sraczek, wysypek i kaców razem wzięte.
              Mężczyzna się rozchorował. Poważnie. Ale to tak NAPRAWDĘ poważnie.
              Znaczy się ten mężczyzna - to ja.
              Dzień po dniu dłonie coraz bardziej odmawiały posłuszeństwa, mysz częściej nie trafiała tam, gdzie miała trafić, spowolniły się ruchy dłoni, siły zaczęło brakować, na koniec wszystko zaczęło sztywnieć i drętwieć na kilka godzin. Gdyby tu chodziło jeszcze o mojego penisa - miałoby to jakieś pozytywne skutki, lecz w przypadku dłoni - najnormalniej w świecie jebało dramatem. Jeśli w takim tempie miało COŚ postępować, to co będzie za pół roku? Będę sobie podcierać dupę łokciem?
              Zanim Najwspanialsza-Z-Żon została oficjalnie poinformowana o dziwnym zachowaniu dłoni, sama zorientowała się, że coś jest nie tak jak być powinno. Nie wiem jak to się wydało... Może widziała, jak nie mogłem otworzyć słoika z kawą? Może widziała, jak podkurczam dłonie? A może zamiast złapać Ją za cycka - nie trafiłem i złapałem za twarz? Dziś to nie jest ważne. Wylądowałem w końcu u lekarza.
              Po kilkunastu minutach oczekiwania w poczekalni, wpakowałem się do gabinetu. Przywitał mnie sympatyczny jegomość postury bardziej niedźwiedziej niż kostuszej, zerknął na me wątłe ciało siedzące na krzesełku pacjentom przypisanym i słuchał uważnie łzawiej historii moich rąk. Po zakończonej opowieści stanął za moimi plecami, kazał się rozluźnić, złapał za kark i coś nacisnął. Fakt, że się nie zesrałem w tym momencie z bólu uznaję za jedno z moich ważniejszych życiowych osiągnięć. Na pytanie:
              - boli?
              byłem w stanie odpowiedzieć jeno:
              - akhhhhhhh... brlghhhhh... ghhhhhhhhrlrlrlbrlghhhhhh....
              w tym momencie zmienił chwyt zwiększając tak nacisk na mój organizm, że aż mi gałki oczne wyszły z orbit. Momentalnie zniknęła moja wada wzroku.
              Padło kolejne pytanie:
              - boli tak samo z obu stron?
              - ja pierdolę! - pomyślałem - boli dookoła i nawet w środku, co mam powiedzieć?!!?
              Jednakb mając już pewną praktykę w odpowiadaniu ortopedzie stwierdziłem:
              - eerrrrrrrghhhhhhkhkhkhhh brrruuuolkhhhhhhhhh khhhwno
              Widocznie zadowolony z odpowiedzi, lekarz przełożył niedźwiedzie łapska z karku na mój łeb. Rzekł w te słowa:
              - proszę się rozluźnić
              Coś czułem, że będzie ciężko... Gdy tylko lekarz wyczuł nieco luzu, przekręcił mi łeb w taką stronę, że nawet sowa z hipermobilnością byłaby zawstydzona. Dojechał do ostatniej stacji naciągając wszystko na 110% normy i gdy już myślałem, że bardziej się nie da, docisnął mocniej. Dało się. Usłyszałem suchy trzask. Zesrałem się - pierwsza myśl. Zanim wciągnąłem powietrze nosem by nieco zbadać sytuację, miałem już wykręcony łeb w drugą stronę i usłyszałem kolejny trzask. "Zabił mnie jebany" - pierwsza myśl. "Nie dość że zabił, to jeszcze walnąłem pod siebie kretem, co za wstyd, obesrane zwłoki"...
              Nie, to nie był koniec, zanim się zorientowałem zostałem postawiony na nogi, lekarz stanął za mną, wykręcił mi łapy do góry, objął... kolejna chaotyczna myśl: "ojapierdolę, najpierw mnie zabił a teraz będzie wykręcać mi suty!!!!", wdech, wydech, kolejna seria suchych strzałów gdzieś wewnątrz organizmu, moje ręce nagle znajdują się na mojej klatce piersiowej, ortopeda znów mnie obejmuje stojąc BARDZO blisko za mną, ja mam już tylko nadzieję, że to, co kłuje mnie w pośladek to klucze w jego kieszeni, wdech, wydech, kolejna seria strzałów, trafiam na kozetkę dupskiem do góry, znów mam się rozluźnić, czuję jego dłonie zjeżdżające po moich plecach w dół, no nie no, być nie może, teraz na 100% wsadzi mi palec w dupę. Zostanę przecwelony przez ortopederastę!
              Wdech, wydech, kolejne strzały gdzieś w ciele...

              Zbieram się z kozetki, staję na nogach. Kret jednak nie opuścił kakaowej odchłani, lekarskie palce nie weszły tam, gdzie nie powinny, w kieszeni miał pieczątkę. Stoję. Jestem cały. Rozluźniony. Ponastawiany. Jeszcze tylko kilka recept, wytyczne, skierowanie.

              Będę żyć.

              [ Dodano: Pon 04 Mar, 13 10:52 ]
              środa, 12 grudnia 2012
              Zemsta!
              Czas akcji:
              Godzina siódma rano. A w zasadzie siódma minut cztiri.

              Miejsce akcji:
              Sklepik w pobliżu pracy.

              Osoby dramatu:
              - ja
              - Ekspedientka
              - Sympatyczna Pani Od Uszek Z Grzybami
              - p. Żmijewiczowa

              Godzina siódma minut kilka to czas, gdy po ulicy biegają stadami spanikowane niewiasty, próbując kupić cokolwiek na drugie śniadanie. Obraz ten nabiera dodatkowej dramaturgii gdy zorientujemy się, że na 7.15 owe galopujące matki córki i kochanki muszą stawić się do pracy w pobliskim ZUSie.
              Mamy więc milion pińcet bab ustawionych w kilometrowe kolejki, a każda z bab owych zakupuje co następuje:

              - jedną bułeczkę z ziarnami proszę, trzy plasterki sera żółtego ale tego po lewej, chyba, że ten po prawej jest tańszy od tego co leży na środku, do tego... a szyneczkę jaką dostanę?

              Sraką. Maraton serkowo-ciasteczkowo-bułeczkowy trwa w najlepsze akurat wtedy, gdy człek śpieszy się do roboty. Jakby nie mógł każdy zakupów czynić po męsku:

              - bułkę, pęto zwyczajnej i ogóra kiszonego proszę!

              Najlepsze jest to, że wszelkie te chudomleczne, chudoserkowe i ciemnopieczywowe zakupy mają podobno pomóc w utracie kilku gramów z zapasionych zadów. Zastanawiam się więc, po kiego kija do tych wszelkich lajtozakupów dobierany jest kilogram sernika, czista gram jabłecznika i pinć drożdzówek, które zostaną wchłonięte przy pierwszej kawie?
              No dobra, jak już kiedyś zauważyłem: kobieca logika jest mi całkiem obca...

              Wróćmy do tematu. Siódma minut cztiri.
              Wchodzę do sklepu, przy ladzie stoi Sympatyczna Pani Od Uszek Z Grzybami i w wielkim skupieniu zamawia co następuje:

              - to na święta poproszę kilogram uszek z borowikami, pół kilo pierogów z kapustą i grzybami i dziesięć tych dobrych krokietów co zwykle...

              Widząc, że Ekspedientka wyciąga magiczny zeszyt do zapisywania zamówień, rozglądam się w poszukiwaniu natchnienia gastronomicznego. W tym momencie otwierają się drzwi i wchodzi p. Żmijewiczowa.
              Z miną srającego kota i pogardą płynącą z oczu rozgląda się po zebranych, rzuca okiem na lodówki i z wyrazem wielkiego cierpienia, wzdychając co chwilę, ustawia się w kolejce. Znaczy się za mną.
              Stoję i myślę: skądś znam to babsko... Dam pół lewej nerki, że gdzieś ją widziałem....

              ...nagle przed oczami pojawia mi się obraz pobliskiego mięsnego, gdy w sobotni poranek kupowała przede mną każdą z dostępnych w sklepie szynek. Po JEDNYM plasterku z każdej, a że lada była długa i zaopatrzona bogato, 10 minut straciłem na obserwację baby sprawdzającej, czy aby plasterek szynki X jest równie grubo przycięty, co plasterek szynki Y. By dopełnić obrazu Klienta Idealnego, p. Żmijewiczowa na odchodne bez mała rzuciła w twarz Ekspedientki banknot stwierdzając, że obsługa powinna być szybsza, a i szynek przydałby się wiekszy wybór, bo ona do końca to nie jest z zadowolona.

              Ożesz ty lampucero panterkowa - myślę sobie - teraz Ci pokażę, co to znaczy stać za trudnym klientem...

              Sympatyczna Pani Od Uszek Z Grzybami skończyła zamawianie świątecznych produktów, rozliczyła się z Ekspedientką i udała się w stronę wyjścia. Do lady podchodzę ja. Zerkam na zegarek: siódma sześć. Za sobą słyszę ponaglające postękiwanie i sapanie Żmijewiczowej.

              Niech zacznie się orgia!

              - co dla Pana? - pyta Ekspedientka
              - drożdżówkę poproszę, a jakie są? - pytam robiąc słodkie ślepka
              - są z budyniem i serem
              - to jaaaaaa poproooooooszę z serem...

              Ekspedientka gmera chwilę w koszu z drożdżówkami, a ja z miną niewiniątka zerkam w stronę lodówki. Znad kosza drożdżówkowego dobiega głos Ekspedientki:

              - niestety, z serem już nie ma...

              Ukontentowana Żmijewiczowa mruczy z zadowoleniem. Po chwili namysłu stwierdzam:

              - oj jaka szkoda, że nie ma tych z serem, macie lepsze drożdżówki z serem niż te w piekarni obok...
              - o, dziękuję - odpowiedziała Ekspedientka przy akompaniamencie szybszego posapywania Żmijewiczowej
              - to wie Pani co, to ja jednak wezmę taką jedną z budyniem. Tylko lekko wypieczoną, jeśli można...

              ...wypowiadając te słowa spiąłem nieco poślady, spodziewając się ciosu parasolką w tył głowy. Na szczęście Żmijewiczowa jedynie oparła się o filar obok, zaciskając dłonie na torebce. Odbicie jej twarzy w szybie chłodziarki wyraźnie mówiło, co i gdzie by mi chętnie wepchnęła.
              Gdy drożdżówka z budyniem spoczęła na ladzie, zerknąłem na zegarek: siódma siedem. Jeśli przetrzymam jeszcze z cztery minuty, Żmijewiczowej zostaną cztery na dobiegnięcie do pracy. Albo będzie lecieć, albo będzie siedzieć głodna. Kontynuuję tortury:

              - mieliście Państwo wczoraj bardzo dobrą pasztetową, widzę, że chyba jej dziś już nie ma?
              - dziś nie mieliśmy towaru od tego dostawcy, ale za to mamy dobre pasztety pieczone.
              - o, bardzo dobrze, bardzo dobrze... widzę, że są z jakimiś dodatkami... a z jakimi dodatkami są?

              Za plecami słyszę jakby parę spuszczaną z lokomotywy. To chyba Żmijewiczowa popuszcza zawór bezpieczeństwa by nie eksplodować.

              - śliwka i pieprz. Ile dać tego pasztetu?
              - a po kawałeczku tego ze śliwką i tego z pieprzem, tak wie pani - tu dla podkreślenia wagi słów wypowiedziałem nieco głośniej - po dwa plasterki na smaka.

              Za plecami usłyszałem ciche "pyk!". Obstawiam, że Żmijewiczowej właśnie żyłka w dupie pękła, odwracam się by zobaczyć krwawiącą odbytem gadzinę.
              Niestety nie jest tak łatwo, gadzina jak stała tak stoi, jeno odchrząkuje znacząca zerkając na zegarek. Uśmiecham się do niej najparszywszym uśmiechem na jaki mnie stać, po czym zwracam się do ekspedientki:

              - wczoraj miała Pani bardzo ładnie pachnące ogórki konserwowe...
              - tak, są jeszcze...
              - a ma Pani także kiszone?

              Od tyłu dobiega dźwięk jakby hamującego pociągu. To Żmijewiczowa trzeszczy zębami starając się powalić mnie siłą umysłu.

              - tak, mamy kiszone, też bardzo dobre.
              - a duże są, czy małe?

              Głośne "GHERKHHHHEM!" dobiegające zza pleców sygnalizuje, że jestem blisko celu. Zerkam na zegarek - siódma dziewięć.

              - są i duże i małe, pełne w środku.
              - to jeśli są średnie, to ja poproszę cztery. Tylko mogę prosić o wsadzenie ich do podwójnej torebeczki? Żeby mi w torbie nie przeciekło...

              Słyszę za plecami ciche mlaśnięcie. Albo Żmijewiczowa chciała coś powiedzieć, albo opadła jej szczęka. Przygotowuję cios ostateczny:

              - a od jakiej kwoty mogę u Państwa płacić kartą?
              - od dziesięciu zł - odpowiada Ekspedientka.
              - o reeeeeeeety, to na pewno tyle nie bęęęęęęędzie... tylko nie wiem co dobrać... tooooo.. to ja może poszukam drobnych...

              Powoli wyplątuję się z szalików, czapek, rękawiczek, by rozpocząć przeszukiwanie schowków w odzieniu. A kieszeni w samej kurtce czterdzieści i cztery.
              Żmijewiczowa przewala gałami wznosząc błagalnie oczy ku niebu. Gmerając ręką w kieszeni pełnej drobnych w kwocie zł kilkunastu, staram się wyminąć bezdźwięcznie bilon. Gdzieś tam czeka na mnie Jagiełło na banknocie. Gdy udaje mi się wymacać odpowiedni papierek, wyciągam zdobycz ze spodni i kładę przed Ekspedientką w taki sposób, by Żmijewiczowa widziała:

              - a będzie Pani miała wydać ze stówy?

              Wiem, że nie będzie miała. Rano nigdy nie ma wydać ze stówy.

              - może będę miała, poszukam na zapleczu...

              Godzina siódma jedenaście. Bingo!
              Żmijewiczowa tupnąwszy nogą wykonuje w tył zwrot i mamrocząc pod nosem coś o niezdecydowanych skurwysynach wychodzi ze sklepu wykonując na odchodne solidne jebnięcie drzwiami. W tym momencie 'przypominam' sobie o drobnych w kieszeni, w ułamku sekundy płacę odliczoną kwotę dziękując za obsługę i udaję się w ślad za Żmijewiczową. Wszak idziemy w tym samym kierunku.

              Siódma czternaście. Temperatura około minus pięciu stopni Celsjusza, delikatnie prószy śnieżek, mamy piękny zimowy poranek. W oddali widzę, jak Żmijewiczowa wchodząc w kolejne poślizgi, zapierdziela oblodzonym chodnikiem w stronę pracy.
              Pierwszy tego dnia uśmiech zawitał na mojej twarzy...

              Tak, wiem. Jestem podstępną i złą kreaturą.
              TAXI 2153 CHYBIE KATOWICE

              Komentarz

              • dominik9420
                L&K
                • 2012
                • 1136

                damian1975, Dobre to
                Jak to czytam to kojarzy mi się z filmem "Dzień Świra "
                I ten głos w głowie Marka Kondrata :diabelski_usmiech
                Każdemu życzę tyle samo powrotów do domu co i wyjazdów.
                Na pokładzie: Johny II ASC + Sirio ml-145
                Pozdrawiam i Szerokości!
                Octavia I, 1.6 (102PS) 2010r → Mazda 6, 2.0 (143PS) 2004r→Audi A4 B6, 1.8T (2xxPS) 2004r→ ... ?
                http://www.mazdaspeed.pl/modele/wspo...002-2007-gggy/

                Komentarz

                • Subaru
                  Rider
                  • 2005
                  • 640

                  damian1975, Wymiękłem, pełna koza. ktoś kto to pisał zbił by dobry pieniądz na pisaniu książek
                  Koniki są po to by je karmić

                  Komentarz

                  • Jark7
                    Elegance
                    S_OCP Member
                    • 2008
                    • 777

                    damian1975,
                    Człowiek planuje, Bóg decyduje ...
                    Jark7
                    było 119/296 jest 143/328 by Aligator

                    Komentarz

                    • JanuszSz
                      RS
                      S_OCP Member
                      • 2007
                      • 2835
                      • Superb II combi (3T5)

                      damian1975,
                      Jeśli wklejasz obcy tekst,wypada podać źródło.
                      Zbilansowana dieta to piwo w obu dłoniach.

                      Komentarz

                      • r2r
                        RS
                        • 2008
                        • 4721
                        • BSE 1.6 MPI 102 KM

                        Z życia wzięte - weekenodowo-nocny kurs. Pasażerowie to roztrzepana i rozrechotana blondynka i jej nieco bardziej ogarnięty kolega, któremu zadzwonił telefon, po krótkiej rozmowie facet się rozłączył i rozgorzał między nim a blondynką ciekawy dialog:
                        Blondynka: Zajebisty masz mobil, pokaż - ile dałeś?
                        Kolega: Siedem stów
                        B: Pojebało Cię? Ja mam podobny za 1zł.
                        K: No ale ty masz w abonamecie.
                        B: No coś Ty, przecież teraz każdy telefon kosztuje złotówkę. Wejdź sobie do byle jakiego salonu Play'a czy Orange i masz wypasiony telefon za złotówkę.
                        K: Ja mam na kartę, Ty masz na abonament, nie kumasz?
                        B: Ej stary, przepłaciłeś jak pojebany.
                        K: Ale Ty masz na abonament.
                        B: No i co z tego? Przecież mogłeś go kupić za złotówkę, a Ty dałeś 700zł.
                        K: Słuchaj, jak jesteś w abonamencie to płacisz miesięcznie tą samą kwotę.
                        B: Nie wiem, starzy mi płacą.
                        K: No to patrz. Tobie płacą starzy, a ja mam na kartę którą sobie ładuję kiedy chcę
                        B: Ale ja Ci mówię że mogłeś mieć ten telefon za złotówkę.
                        K: Słuchaj. Nie chcę abonamentu, mało dzwonię, nie potrzebuję darmowych minut i innych bajerów, więc mam telefon na kartę. Ty masz na abonament, więc musisz co miesiąc płacić, co nie?
                        B: No...
                        K: No właśnie. Ja mogę sobie doładować kiedy chce i za ile chcę, ale telefon muszę mieć swój, chyba że chcę jakieś mixy i telefony w gratisie, ale ja ich nie chcę, chcę tylko doładowanie, a telefon sobie sam kupiłem.
                        B: To po co tyle za niego dałeś?
                        K: Bo... nie ważne

                        Facet chyba "pojął" "poziom" koleżanki.

                        A blondynka... coż, skoro w TV puszczają coś takiego:
                        Artur

                        Komentarz


                        • [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=zAGhl9SdQC0[/youtube]

                          ale fuksiarz.

                          [ Dodano: Wto 05 Mar, 13 14:21 ]
                          wszystko to w osce
                          [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=qcz46RzTMu4[/youtube]

                          Komentarz

                          • dylan80
                            Rider
                            • 2009
                            • 625

                            u nas też tak będą robić....
                            [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=Huqghj3ypIY&feature=player_embedded#![/youtube]

                            Komentarz

                            • phoneman
                              RS
                              • 2008
                              • 3374
                              • Octavia I (1U2)
                              • ASV 1.9 TDI VP 110 KM

                              Przecież to autobus lub trolejbus. Nawet jedzie po bus pasie
                              .

                              Jeżeli moja odpowiedź okazała się pomocna, wciśnij "Pomógł" k

                              Polecam Szybkie pożyczki Rzeszów oraz Tanie ubezpieczenia OC Rzeszów

                              Komentarz

                              • dylan80
                                Rider
                                • 2009
                                • 625

                                phoneman, a wcześniej wiedziałeś o tym? czy czekałes aż przydzwoni?

                                Komentarz

                                • JanuszSz
                                  RS
                                  S_OCP Member
                                  • 2007
                                  • 2835
                                  • Superb II combi (3T5)

                                  Temu tramwaju chyba się szyny wygły. :lol:
                                  Zbilansowana dieta to piwo w obu dłoniach.

                                  Komentarz

                                  • phoneman
                                    RS
                                    • 2008
                                    • 3374
                                    • Octavia I (1U2)
                                    • ASV 1.9 TDI VP 110 KM

                                    dylan80, Jak na kostce podskakiwał to już wiedziałem że to nie tramwaj
                                    .

                                    Jeżeli moja odpowiedź okazała się pomocna, wciśnij "Pomógł" k

                                    Polecam Szybkie pożyczki Rzeszów oraz Tanie ubezpieczenia OC Rzeszów

                                    Komentarz

                                    • Tony065
                                      RS
                                      • 2009
                                      • 2487
                                      • Octavia I (1U2)
                                      • ARX 1.8 20VT 150 KM

                                      phoneman, to polecam przejażdżkę tramwajem po 3-city, szczególnie z centrum na ul. Wydmy. Prawie jak off-road :diabelski_usmiech
                                      Black Pearl, Elegance & RS LOOK
                                      @ by Tune-up Gdańsk
                                      TDI VP++ i jeszcze rośnie
                                      Antek

                                      Komentarz

                                      • krissos
                                        Elegance
                                        • 2011
                                        • 840
                                        • Honda
                                        • CAXA 1.4 TSI 122 KM

                                        Młode małżeństwo u ginekologa dowiaduje się, że będą mieli dziecko. Młody żonkoś pyta:
                                        - Panie doktorze a jak z "tymi" sprawami w czasie ciąży można czy nie?
                                        Lekarz:
                                        - W pierwszym trymestrze można bez obaw, normalnie po bożemu, w drugim trymestrze proponuje na pieska - od tyłu bo bezpiecznie dla przyszłej mamusi, a w trzecim trymestrze to tylko i wyłącznie na wilka.
                                        - A można wiedzieć panie doktorze jak to jest na wilka?
                                        - Leżysz pan koło nory i wyjesz!
                                        "Bądź uczynny, pomagaj innym - a wtedy wszyscy wokół pomyślą, że to co dla nich robisz, jest twoim zasranym obowiązkiem."
                                        ----------------------------------------------------

                                        !!! MOJE RECENZJE PRODUKTÓW !!!

                                        Komentarz

                                        • bzyq_74
                                          RS
                                          • 2008
                                          • 3467
                                          • Volkswagen
                                          • BXE 1.9 TDI PD 105 KM
                                          • CYKA 2.0 TDI CR 150 KM

                                          Pribaltica i jej zabawy na drodze :evil:
                                          MARCIN
                                          Mój szkodnik

                                          Komentarz

                                          • arturas03
                                            L&K
                                            • 2009
                                            • 1298
                                            • Toyota
                                            • AGN 1.8 20V 125 KM
                                            • BXE 1.9 TDI PD 105 KM

                                            bzyq_74, Pogoń pieniądza za czasem...
                                            Biszczu, Fajne...
                                            Octavia II FL 1,9 TDI 2009 r.
                                            Toyota Auris II TS Hybrid 2016r.

                                            Komentarz

                                            • Jacomelli
                                              Rider
                                              S_OCP Member
                                              • 2008
                                              • 501

                                              Zamieszczone przez bzyq_74
                                              Pribaltica i jej zabawy na drodze :evil:
                                              http://www.tvn24.pl/wideo/z-anteny/d...ylist_id=12799
                                              Debile i ch..je jednocześnie.
                                              :evil:

                                              [ Dodano: Sro 06 Mar, 13 16:35 ]
                                              Ktoś im podrzucił niezłą świnię
                                              Była: O1 2003 .19 TDI ASV
                                              Jest Vectra 1.9CDTI 2008

                                              Komentarz

                                              • sziaba
                                                Rider
                                                • 2009
                                                • 358

                                                bzyq_74,
                                                Pribaltica i jej zabawy na drodze
                                                http://www.tvn24.pl/wideo...aylist_id=12799
                                                Spalanie śr. 6,2 ON Soft Made by Tune-Up

                                                http://forum.octaviaclub.pl/viewtopic.php?t=66476

                                                Komentarz

                                                • Piotr Janiak
                                                  Classic
                                                  • 2012
                                                  • 2

                                                  to dopiero wynalazek

                                                  Komentarz

                                                  • rafiki
                                                    RS
                                                    • 2012
                                                    • 15975
                                                    • Superb III (3V3)

                                                    r2r, a że bardzo przepraszam, ale masz coś do "Trudnych Spraw"? :P moja koleżanka każdemu jest w stanie do zdjęcia dorobić "belkę" z Trudnych Spraw" z dowolnym podpisem :P
                                                    رافال
                                                    Spoty
                                                    Cause freedom is a lonely road

                                                    Komentarz

                                                    Pracuję...