...Mnie się tam nie spieszy, bo po pierwsze z dzieckiem jechałem a po drugie to z moim silnikem to się nie ma co napinać i się już przyzwyczaiłem, więc napinaczy mam serdecznie w dupie.
sytuacji nie znam, więc nie czepiam się personalnie, ale jak ktoś w mieście nawet na ograniczeniu do 50tki jedzie 40km/h albo rozpędza się do tej zawrotnej prędkości na odcinku 400m, bo jemu się nie śpieszy, to mnie coś trafia i staram się go legalnie wyprzedzić (Legalnie oznacza bez cudowania na podwójnych ciągłych, skrzyżowaniach, parkingach itp.)
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
ale jak ktoś w mieście nawet na ograniczeniu do 50tki jedzie 40km/h albo rozpędza się do tej zawrotnej prędkości na odcinku 400m, bo jemu się nie śpieszy, to mnie coś trafia i staram się go legalnie wyprzedzić (Legalnie oznacza bez cudowania na podwójnych ciągłych, skrzyżowaniach, parkingach itp.)
u mnie jest typ co "lansuje" się po mieście 20km/h i nie wnika, że za nim sznur samochodów :|
W czwartek przed godz. 18 turlam się Kalwaryjską w Krakowie w stronę ronda Matecznego - wiadomo, nieustanny sznur aut, więc średnia prędkość ok. 20 km/h - wpuszczam z bocznych uliczek, kogo się da, zatrzymuję się przed pasami, żeby przepuścić ludzi bezpiecznie na drugą stronę - a za mną - na zderzaku wręcz - jedzie jakieś terenowe cudo. Zatrzymałem się przed pasami - dodam, że prędkość przemieszczania nie pozwalała nawet na wrzucenie drugiego biegu! - kobieta zaczęła przechodzić na drugą stronę jezdni, ale gość za mną zatrąbił wściekle i zaczął mnie wyprzedzać! w korku! przed pasami! z człowiekiem na pasach! dobrze, że zatrąbił, bo kobieta się wystraszyła i zdążyła się zatrzymać.
Gość wskoczył terenówką na tory tramwajowe i popędził do przodu, ALE za nim wyskoczyło trzech kolejnych cwaniaków, którzy stwierdzili, że też skorzystają z torów tramwajowych i odzyskają stracony w korku czas.
Po tym, jak wyprzedziły mnie te 4 auta, kobieta mogła w końcu przejść na drugą stronę, a ja potoczyłem się w tym tempie, co wszyscy.
Chwilę potem nadjechał tramwaj i już z daleka było widać, że ci, którzy mnie wyprzedzili przed pasami, stoją na torach tramwajowych, bo nikt nie chce ich wpuścić z powrotem na prawy pas.... tramwaj został przez nich przyblokowany, motorniczy urządził sobie koncert - trąbił na nich aż do zmiany świateł, kiedy w końcu wskoczyli z powrotem na prawy pas - szacuję, że nie więcej, niż jakieś 5-8 aut przede mną
Gratuluję rozwagi i szacunku do siebie nawzajem.
Takie sytuacje kolejny raz mnie przekonują, że powinienem sobie sprawić kamerkę na przednią szybę i nagrywać kreatywne podejście rodaków do bezpieczeństwa ba drogach...
była: OI 1,9 TDI 170 tys km w dwa lata z hakiem
potem: OII FL 1,9 TDI 17 tys km od 23.04 do 29.07
teraz: Passat B5 1,9 TDI - mimo wszystko wolę Octavki
schmidtke, spoko ...
podobnie w temacie .... widziałem filmik u ruskich ... 3 pasy w jednym kierunku zakorkowane, 3 pasy w drugim puste, pasy oddzielone podwójną ciągłą, no więc co ruscy robili: wskakują przeciwny pasy ruchu i jadą na wstecznym ...
a przy okazji, z tym wpuszczaniem z podporządkowanych to nie przesadzajmy,
ja osobiście stosuję własną zasadę 3:1 tj. 3 auta z głównej 1 z podporządkowanej, więc jak ktoś przede mną wpuści to ja już nie wpuszczę itd.
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
schmidtke, spoko ...
podobnie w temacie .... widziałem filmik u ruskich ... 3 pasy w jednym kierunku zakorkowane, 3 pasy w drugim puste, pasy oddzielone podwójną ciągłą, no więc co ruscy robili: wskakują przeciwny pasy ruchu i jadą na wstecznym ...
a przy okazji, z tym wpuszczaniem z podporządkowanych to nie przesadzajmy,
ja osobiście stosuję własną zasadę 3:1 tj. 3 auta z głównej 1 z podporządkowanej, więc jak ktoś przede mną wpuści to ja już nie wpuszczę itd.
Nie neguję potrzeby wpuszczania. Sam wpuszczam i nawet od czasu do czasu ktoś mnie wpuści. Ale 3:1, 4:1 jest lepszym rozwiązaniem. Dlaczego przedkładacie czas osoby wyjeżdżającej z podporządkowanej nad czas większej ilości osób jadących drogą z pierwszeństwem, jadących za wami? 10 kierowców za wami śle wam kur..y. Można nawet powiedzieć, że pośrednio nie stosujecie się do przepisów macie bowiem pierwszeństwo. Zbytnia "uprzejmość" jest tak samo zła jak i jej całkowity brak. Często prowadzi do tamowania ruchu a znając piramidę to on i tak zaraz wyprzedzi wpuszczanego gościa.
Ale dlaczego mialbym kogos nie wpuscic? Jak ktos z tylu sle kurwy, to znaczy, ze mamy chama za nami Jak moge kogos wpuscic w korku to to robie - i tak zyskalbym tylko 5 metrow, tak czy siak musze stac i wlec sie z innymi. A skoro ktos przede mna wpuscil tylko jeden pojazd, to ja jadac za nim wpuszcze kolejny i dobrze to dziala
A 10 kierowców z podporządkowanej sobie myśli - w końcu jakiś uprzejmy kierowca. Zawsze są dwie strony medalu. IMO 1:1 lub 2:1 jest dobrym rozwiązaniem. Twoją logikę można by zastosować do tzw. zamka błyskawicznego, a wtedy to już nie wiem kto byłby chamem, a kto nie.
W temacie wpuszczania, wracam do do domu dzisiaj, toczę się raczej, zwalniam mrugam 3 razy do blondi w lanosie żeby się włączała, zero reakcji, ruszam i w tym momencie chyba ogarnęła lewarek i też ruszyła... Hebel, klakson i ...
A 10 kierowców z podporządkowanej sobie myśli - w końcu jakiś uprzejmy kierowca. Zawsze są dwie strony medalu. IMO 1:1 lub 2:1 jest dobrym rozwiązaniem. Twoją logikę można by zastosować do tzw. zamka błyskawicznego, a wtedy to już nie wiem kto byłby chamem, a kto nie.
Ja wiem - ten kto nie wpuszcza ale zamek błyskawiczny przy zwężeniu to całkiem inna historia niż hamowanie na uprzywilejowanej , kiedy jadą za nami inni kierowcy by wpuścić jednego lorda z podporządkowanej. To całkiem co innego.
Ja mam tak pod blokiem.
Droga z pierwszeństwem stoi dwoma pasami w korku. Jest na niej wyjazd z ulicy osiedlowej gdzie zawsze stoi kilku chętnych do wyjazdu. Nigdy nie wpuszczam. Nie żeby być złośliwym, bo ja też mógłbym tak jak oni tam czekać na wpuszczenie. Są to cwaniaczki, które liczą na wjazd pomimo że mogli jechać tym korkiem od skrzyżowania wcześniej. Chcą ominąć kawałek korka i kluczą uliczkami osiedlowymi żeby być odrobinę dalej. Niech stoją.
Żeby nie było, kawałek dalej te dwa pasy schodzą się w jeden, tzn. lewy się kończy, tam zawsze jadę 1:1 i wpuszczam.
Jadą jadą chłopcy, chłopcy na japońcach,
nikt ich nie dogoni, bo kręcą do końca!
A propos wpuszczania: w Białymstoku wyjazd z Młynowej i Boh. Monte Casino (dłuuugi blok z cegły). Wyjeżdżając stamtąd można czasami szału dostać :evil: umiarkowanie ruchliwa ulica, w każdą stronę za kilkaset metrów światła. Jak w końcu znajdzie się ktoś uprzejmy, kto stanie i mrugnie długimi, to kierowca z naprzeciwka oleje to i pojedzie mimo, że za kilkadziesiąt metrów stanie w kolejce do świateł. Zazwyczaj jest to: baba, gość z telefonem przy uchu, koleś wystrojony jak baba
No panowie to sie rozumiemy Ja tez problemu nie widze, poza tym i tak bede nadal stal w korku, lub mizernie sie toczyl. Dla mnie nie jest problemem wcisnac sprzeglo, hamulec, a po chwili ruszyc majac wpuszczonego osobnika przed soba I jemu i sobie mozna poprawic humor w ten sposob
Komentarz