No nie mogę...
Jakie przewrażliwienie?!? Jaka duma?!? Starałem się uniknąć jak umiałem najlepiej napisania tego postu, który właśnie piszę. Ale nie zdołałem. Musiałeś jednak napisać 11 przykazanie. Mam rzeczywiście co najwyżej blade pojęcie o wielu rzeczach, o profesjonalnej naprawie szyb samochodowych z całą pewnością też. Najbledszego jednak pojęcia nie mam, skąd Ty sie urwałeś, że po prostu nijak się do Ciebie dobrać nie mogę. Wysiadam emocjonalnie i intelektualnie. Jesteś połączeniem kostki Rubika z węzłem gordyjskim. Żeby było śmieszniej, to do tej egzotycznej kombinacji używasz w swoich wypowiedziach szyfrowania kluczem 1024 bitowym. Mam za słaby procesor, aby to wszystko razem złamać. Z jednej strony piszesz o profesjonalnej naprawie szyb, z drugiej boisz się o moje uszy. Czyli da się naprawić szybę tak, że będzie jak nowa, ale wstawić nowej, żeby była jak nowa to już się nie da. To jest dopiero algorytm rozumowania, nie ma co. Nie wiem, czego nie rozumiesz z tego, co piszę, ale napiszę od jeszcze innej strony. Obudziłem się dzisiaj z marzeniem, aby mieć szybę bez dziurki. Marzenie niewinne, jak wiele innych, ot, jak choćby marzenie, by dostać pod choinkę różowy krawat. Nie chodzi mi o szybę z dziurką, która jest profesjonalnie zalepiona, ale o szybę, w której mam szansę zrobić jeszcze wiele innych dziurek, rozpoczynając jednak od dziurki numer 1, a nie 2. Nic więcej. Tylko tyle. Zły duch podszepnął jednak, aby podzielić się swoją myślą z uczestnikami tego forum. I byłoby całkiem pięknie, wątek zakończył by się już dawno, gdybyś tylko postanowił okiełznać swój pragmatyzm i nie rujnować moich marzeń. Ale próżna to była nadzieja. W sposób literacki, tyleż lekki, co ulotny, napisałeś, że facetowi odbiło, bo można coś zrobić za 50PLN, a jemu z niezrozumiałych przyczyn wydaje się sensowniejsze wywalenie 1kPLN. Pogląd wyrażony z delikatnością lokomotywy. Szkoda, że nie chcesz, a może nie umiesz (na jedno wychodzi) zrozumieć, że ten sam facet ma zasadę, że albo coś robi dobrze, albo oddaje pieniądze. I na koniec, co do zawartości moich majtek. Jestem (podobno) dość przystojnym blondynem. Sikam na stojąco, a ponieważ nie zauważyłem, żebym po wykonaniu tej czynności miał mokre kostki, można przyjąć sensowne założenie, że imię Mariusz odpowiada z grubsza mojej płci. W tym przekonaniu utwierdzają mnie moje dzieci, które zgodnie wołają na mnie wujku, a nie ciociu. I tym optymistycznym akcentem wolałbym zakończyć tę off-topic-ową dyskusję. k
Zamieszczone przez MiKruS
Komentarz