Zamieszczone przez ponurix
Auto nie odpala - co jest grane??
Zwiń
X
-
Auto nie odpala - co jest grane??
Witam, mam O1 TDI od czerwca zeszłego roku i poza przygodą z wodą nie zrobiła mi jeszcze żadnego psikusa .... do wczoraj. Dwa dni temu wróciłem do domu, wstawiłem auto do garażu, wygasiłem silnik. Następnego poranka wsiadam do auta, przekręcam kluczyk w pozycję pierwszą, włącza się podświetlenie deski, uruchamia się radio, diody po kolei gasną (świeci się tylko od ręcznego) więc przekręcam kluczyk by odpalić i wszystko gaśnie - totalna cisza. Co jest do cholery????? takiego numeru jeszcze w życiu nie miałem. Jak by był słaby akumulator, to rozrusznik próbowałby coś zakręcić, postękać (pamiętam że tak było w poprzednim Escorcie w benzynie), a tu nic. Powtarzam jeszcze raz próbę i to samo, gdy przekręcam kluczykiem na poz. 1, to wszystko jest jak najbardziej w porządku, zapalają się diody, które stopniowo gasną, włącza się radio, gaśnie lampka w kabinie, przekręcam na pozycję drugą i totalna cisza i ciemno.
Miał już ktoś taki przypadek? co można zrobić? co sprawdzić, bo zostanie mi tylko odholować auto do .... no właśnie mechanika czy elektryka samochodowego.
Z góry wielkie dzięki za pomoc.
Pozdrawiam
ZorN
-
-
mialem to samo w carismie, rano odpalila bez problemu, dojechalem do pracy, wylaczylem silnik i za minute chcialem wlaczyc zeby przestawic auto, nawet nie zakrecil, okazalo sie ze podczas tego dojazdu do pracy, tak jak koledzy mowia, musiala jedna grodz opasc w akumulatorze, wymiana na ńowy aku rozwiazala problem.
Komentarz
-
-
nie wierzę w czary mary, ale na razie obstaję przy nich. Gdy wróciłem z roboty od razu poszedłem sprawdzić Wasze porady, ale że w garażu mam zawieszony regał to musiałem i tak auto wystawić, bo bym maski nie otworzył. I wtedy coś mnie tknęło, ...... a spróbuję odpalić. Wsiadłem do auta, kluczyk, pozycja pierwsza, światło gaśnie, diody się zapalają i gasną, no to kręcę i ...... brum od razu, jakby nigdy nic !!! Cholera wie, wystawiłem szkodnika na podwórze, klapa do góry, zwaliłem pokrywę plastikową i akurat nawinął się kumpel elektryk .... hehe co za zbieg okoliczności Poprosiłem go aby sprawdził co jest grane, powiedziałem mu ci i jak się działo. Kabel do rozrusznika wygląda w nienaruszonym stanie, klemy miodzio, żadnej śniedzi. Sprawdził miernikiem akumulator: 12,6 - potem na odpalonym silniku 14,3 czyli alternator działa. Kolega też podejrzewa, że taki numer mógł mi wyciąć akumulator. Co prawda był on już w szkodniku jak go kupiłem, więc zakładam, że ma 3 lata. Tylko nie kumam jak to możliwe, że na rano nie palił, a po południu nie było tematu. Jak dla mnie najdziwniejsze było to, że rozrusznik nie próbował zakręcić - cała sytuacja wyglądała tak jakby ktoś zgasił światło. Żadnego stękania, prykania, nic - tylko pyk i ciemno. Hmmm dziwne. W każdym razie mam w planach zmianę bateryjki, choć teoretycznie działa....
Komentarz
-
-
kurcze trudno mi powiedzieć co to mogło być, bo od tego czasu przejechałem ponad 300km (oczywiście nie od razu, silnik był kilkanaście razy uruchamiany) i ta sytuacja się nie powtórzyła - puki co stukać w niemalowane Nawet byłem wczoraj na badaniach technicznych i gość kazał mi zgasić auto na rolkach bo przednie koła wyhamowywały gdy tylne stały w miejscu. Więc naprawdę nie wiem co to mogło być.
Przewód idący do rozrusznika wygląda w porządku, nie jest skruszały czy pogięty/ poskręcany. A co do masy, czy gdyby jej nie było, to auto przypadkiem nie częstowałoby mnie prądem?
pozdrawiam
ZorN
Komentarz
-
Komentarz