Witam, po śmierci ojca pozostała mi w posiadaniu jego Skoda, która wczoraj zaczęła płatać mi figle i potrzebuję się Was poradzić.
Objawy: W trakcie jazdy zauważyłem, że z wydechu zaczął wydobywać się biało-niebieski dziwnie śmierdzący dym, nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć czy to zapach płynu chłodniczego, czy palonego oleju. Wydobywa się on cały czas, czy na postoju, czy w trakcie jazdy, silnik pracuje równo, nie dławi się, turbina równiez pracuje dobrze, daje takie samo ciśnienie, auto jedzie płynnnie i przyspiesza prawidłowo, nie zauważyłem problemu z jej mechanicznym działaniem. Niestety stało się to w drodze, więc zmuszony byłem dojechać jakoś do domu.
W trakcie tej drogi zauważyłem, że przy przyspieszaniu, kiedy turbina wchodzi na obroty i kiedy puszczę gaz to dymu przez chwilę wydobywa się więcej.
Następnie, po zauważeniu tego sprawdziłem stan płynu chłodniczego i oleju oi tak: płynu chłodniczego dużo(w sensie prawidłowo w zbiorniku wyrównawczym) i jest on ładnie różowy, bez zadnych zanieczyszczeń. Postałem z 10-15minut, sprawdziłem poziom oleju i było go mał, bo na czubku bagnetu, nawet nie dochodziło do minimum. Poczekałem aż silnik ostygnie, dolałem bańkę 1L i dojechałem do domu, a dymienie nie ustało do tej pory. Po powrocie sprawdziłem płyn chłodniczy: dalej czysty różowiutki, nie ubyło go w ogóle. Oleju nadal mało, ale na tyle mało, że nie jestem w stanie ocenić ile ubyło.
Jutro/pojutrze pojadę do znajomego aby zczytał błędy ponieważ check engine palił się tacie od lat bo był jakiś błąd w EGR, który nie chce zniknąć, ale może teraz jest zapisany jakiś drugi błąd. Kontrolka oleju sie nie zapaliła(sama kontrolka działa).
Pamiętam, że na początku roku tata wspominał, że miał problem z turbo bo zaczęło mu walić olejem do kolektora, albo wężyk płekł i walił olejem na skorupę turbiny i dymiło pod maską, nie pamiętam dokładnie.... Podobno jakiś mechanior wyczyścił dopływ, albo odpływ oleju z turbo(za skarby nie pamiętam co to było, ale tata mówił, że gdzieś był straszny nagar i jakiś wężyk pękł, coś takiego).
Przy turbo są standardowe zapocenia, lekka sadza przy dwóch śrubach kolektora wydechowego, ale nic świeżego.
*Ciekawostka. Wątpię czy to ma coś wspólnego, ale warto napisać. Dymienie zaczęło się dosłownie dwie minuty po ty jak zatankowałem 10L oleju napędowego na orlenie(w baku miałem jakieś +/-7L bo wskazówka była już na rezerwie, ale kontrolka paliwa jeszcze się nie świeciła). Dosłownie, wyjechałem ze stacji, przejechałem może 400m i zaczęło sie dymienie.
Nagrałem filmik jak dymi auto i wrzuciłem na youtube:
Wiem, że istnieją już inne tematy odnośnie tego problemu, lecz nie znalazłem dotyczących konkretnie tego motoru.
Z góry dziękuję za wszelkie porady i odpowiedzi
Poniżej wrzucam dwa zdjęcia z filmiku, obrazujące dym: IMG_5367.MOV_20210713_090547.213.jpg
IMG_5367.MOV_20210713_090601.221.jpg
Objawy: W trakcie jazdy zauważyłem, że z wydechu zaczął wydobywać się biało-niebieski dziwnie śmierdzący dym, nie jestem w stanie jednoznacznie powiedzieć czy to zapach płynu chłodniczego, czy palonego oleju. Wydobywa się on cały czas, czy na postoju, czy w trakcie jazdy, silnik pracuje równo, nie dławi się, turbina równiez pracuje dobrze, daje takie samo ciśnienie, auto jedzie płynnnie i przyspiesza prawidłowo, nie zauważyłem problemu z jej mechanicznym działaniem. Niestety stało się to w drodze, więc zmuszony byłem dojechać jakoś do domu.
W trakcie tej drogi zauważyłem, że przy przyspieszaniu, kiedy turbina wchodzi na obroty i kiedy puszczę gaz to dymu przez chwilę wydobywa się więcej.
Następnie, po zauważeniu tego sprawdziłem stan płynu chłodniczego i oleju oi tak: płynu chłodniczego dużo(w sensie prawidłowo w zbiorniku wyrównawczym) i jest on ładnie różowy, bez zadnych zanieczyszczeń. Postałem z 10-15minut, sprawdziłem poziom oleju i było go mał, bo na czubku bagnetu, nawet nie dochodziło do minimum. Poczekałem aż silnik ostygnie, dolałem bańkę 1L i dojechałem do domu, a dymienie nie ustało do tej pory. Po powrocie sprawdziłem płyn chłodniczy: dalej czysty różowiutki, nie ubyło go w ogóle. Oleju nadal mało, ale na tyle mało, że nie jestem w stanie ocenić ile ubyło.
Jutro/pojutrze pojadę do znajomego aby zczytał błędy ponieważ check engine palił się tacie od lat bo był jakiś błąd w EGR, który nie chce zniknąć, ale może teraz jest zapisany jakiś drugi błąd. Kontrolka oleju sie nie zapaliła(sama kontrolka działa).
Pamiętam, że na początku roku tata wspominał, że miał problem z turbo bo zaczęło mu walić olejem do kolektora, albo wężyk płekł i walił olejem na skorupę turbiny i dymiło pod maską, nie pamiętam dokładnie.... Podobno jakiś mechanior wyczyścił dopływ, albo odpływ oleju z turbo(za skarby nie pamiętam co to było, ale tata mówił, że gdzieś był straszny nagar i jakiś wężyk pękł, coś takiego).
Przy turbo są standardowe zapocenia, lekka sadza przy dwóch śrubach kolektora wydechowego, ale nic świeżego.
*Ciekawostka. Wątpię czy to ma coś wspólnego, ale warto napisać. Dymienie zaczęło się dosłownie dwie minuty po ty jak zatankowałem 10L oleju napędowego na orlenie(w baku miałem jakieś +/-7L bo wskazówka była już na rezerwie, ale kontrolka paliwa jeszcze się nie świeciła). Dosłownie, wyjechałem ze stacji, przejechałem może 400m i zaczęło sie dymienie.
Nagrałem filmik jak dymi auto i wrzuciłem na youtube:
Wiem, że istnieją już inne tematy odnośnie tego problemu, lecz nie znalazłem dotyczących konkretnie tego motoru.
Z góry dziękuję za wszelkie porady i odpowiedzi
Poniżej wrzucam dwa zdjęcia z filmiku, obrazujące dym: IMG_5367.MOV_20210713_090547.213.jpg
IMG_5367.MOV_20210713_090601.221.jpg
Komentarz