Ogłoszono kryzys

[natash]

Dlaczego dymają?

ceny produktów są niższe niż na zachodzie
- często produkty są produkowane na tamten rynek
- pracownicy zarabiają x4 mniej niż na zachodzie
- nie wiem czy podatki, zusy itd. itp są wyższe niż na zachodzie
- czy właściciel takiej manfaktury zarabia mniej czy więcej niż taki sam właściciel takiej samej manfaktury na zachodzie?

[shok]

To może ja coś dodam.
Nie będę się rozpisywać na temat polskich pracodawców bo pozostaje im jedynie gratulować wytrwałości na polskim rynku walcząc nie tylko z "kryzysem" ale wszech wpierniczającą się biurokracją.
Co do stosunków pracownik - pracodawca. Stosunek ten jest wprost proporcjonalny do potrzeby posiadania danego pracownika. Czyli jeżeli ktoś hu. umie to mało kto go szanuje.Tak jest w Polsce jak i za granicą.Jeżeli jest podstawowym pracownikiem to sytuacja się zmienia.
W Polsce wszyscy chcą by ich dowartościowywać szefie, panie kierowniku, panie dyrektorze itd :wink: chociaż co najmniej połowa ludzi nie potrafi w odpowiedni sposób się przedstawić... W innych krajach mówi się po imieniu do wszystkich bez względu czy to twój szef czy pracownik.
U nas jest jeszcze myślenie ,że jak człowiek długo pracuję i się stara to ktoś z sentymentu go zatrzyma w pracy w razie zwolnień. W innych krajach nie ma sentymentów :jesteś potrzebny pracujesz nie potrzebny do zwolnienia i nikt nie patrzy ,że pan Zdzisiu pracuje w firmie 35lat.
Ale jest jedna zasada którą niestety pracownicy z "nowej Unii" psują. Na co się godzisz za to pracujesz: Jeżeli zgodziłeś się pracować za 1tys zł to pracujesz albo się zwalniasz.A nie przyjmujesz się za 1 tyś zł a potem marudzisz ,że tam zarabiają tyle a tyle . Bo przeciętny Xsiński ( mówimy o pracownikach mało wykwalifikowanych tzw. szybkorękich) patrzy byleby się załapać a potem się zobaczy. Stąd późniejsze problemy bo wiecznie ktoś przychodzi byleby się załapać a po miesiącu zaczyna się stękanie jak to źle.
Druga sprawa ,że szef na zachodzie to szef który zna się na wszystkim.A dzieci poznają pracę od podstaw a nie od pracy w biurze lub nie znają jej w ogóle. Szef wsiada na wózek widłowy i pomaga ładować samochody bo wózkowy nie nadarza a inni wózkowi poszli do domu bo pracują do 15 i nikomu nie pasowało zostać na nadgodziny. :lol: Po czym sam sprawdza stan na magazynie bo człowiek za to odpowiedzialny jest na urlopie bo każdy przecież musi mieć urlop. W Polsce jest trochę inaczej ale bierze się to właśnie stąd ,że pracowników jest dużo więcej niż pracy na rynku.

[kazik4x4]

Ja Ci nie próbuję nic wytykać - tylko strasznie mnie denerwują nasi polscy "pseudobiznesmeni".

Każdy bez wyjątków narzeka na wydajność pracy (a nie wie co to jest), na odprawy (a ich nie płaci), na skomplikowane prawo (a jak pytam który przepis jest skomplikowany to nie wie), na przewlekłość spraw w sądach (a jak pytam ile ma spraw w sądach to mówi, że żdanej) itp.

Po prostu to daje nam obraz naszych "byznesmenów" i ich białoskarpetkowej mentalności. Niech się nie dziwią zatem, że pracownicy ich mają w większości w poważaniu i próbują dymać na każdym kroku (to nie jest personalnie do Ciebie).

Wydajność pracy - ja nie mogę narzekać na wydajność pracy bo u mnie wydajność jest taka, jaką ma maszyna. Pracownik jest jedynie odpowiedzialny z kontrolowanie tego co z niej schodzi i odkładanie do kaset transportowych itp...

Odprawy/okresy wypowiedzenia - jak nie zapłacisz to sąd pracy, więc nie mów że przedsiębiorcy nie płacą. Jak pracownik mówi że nie dostał, to znaczy że się nie upomniał. Często po prostu po zakończeniu okresu umowy rozgoryczeni rozpowiadają wkoło, że z dnia na dzień na bruk bez grosza zostali odprawieni.

Skomplikowane przepisy - przepisy jak piszesz same w sobie skomplikowane nie są. Jedynie dowolność ich interpretacji przez urzędników jest tak porażająca, że można odnieść wrażenie, że przepisy są zagmatwane. Nie będę opisywał mojego przypadku, gdzie urząd skarbowy dał mi swego czasu "domiar" 75% - mimo, że miałem w pełni udokumentowane pochodzenie pieniędzy, były na koncie, obrót był jawny, zeznania kilku świadków itp. Prowadząca kontrolę w uzasadnieniu decyzji nie odwołała się do ani jednej ustawy, rozporządzenia. Podstawą ukarania było jej oświadczenie, że moje postępowanie nie nosi znamion nielegalności, ale kłóci się z tu cytuję "dobrym doświadczeniem życiowym".
Trzech byłych pracowników UKS, jedna pracownica US i dwóch doradców podatkowych na podstawie moich papierów opierając się o przepisy twierdzili że nie ma podstaw do ukarania mnie a babeczka ze skarbowego znalazła sobie podstawę) Śmieszne??

Sprawy w sądach - to ile trwają zależy może nie od sądu, ale od tego jakich strony mają prawników

Mentalność "byznesmenów" - tu można taki przekrój mieć, ja w mentalności pracowników.

[loyd]

Nie będę opisywał mojego przypadku, gdzie urząd skarbowy dał mi swego czasu "domiar" 75% - mimo, że miałem w pełni udokumentowane pochodzenie pieniędzy, były na koncie, obrót był jawny, zeznania kilku świadków itp. Prowadząca kontrolę w uzasadnieniu decyzji nie odwołała się do ani jednej ustawy, rozporządzenia. Podstawą ukarania było jej oświadczenie, że moje postępowanie nie nosi znamion nielegalności, ale kłóci się z tu cytuję "dobrym doświadczeniem życiowym".

To nie jest kwestia przepisów ani ich interpretacji tylko sku...enia urzędników stosujących te przepisy. Może Pani kontrolująca była sfrustrowana tym, że dziennie kupujesz furaka a ona nie :wink:

[Udesky]

Może jeszcze premie za punktualne przyjście do pracy, za należyte wykonanie obowiązków, za sprzątnięcie po sobie itp...

Wystarczy wyjechać do Grecji. :szeroki_usmiech

[piramida]

Wracając do pracowników i w ogóle ludzi, jeżeli jest człowiek uczciwy i pracowity to pracodawca nie będzie miał z nim problemów a jak sie trafi na cwaniaczka lub cwaniaczkę która/y zmienia co chilę pracę, kombinuję z lewymi L4, kradnie itp. to z taką osobą będą zawsze problemy nie zależnie od firmy w której się zahaczy taki delikwent.

Reasumując na koniec co by się nie napinać bez potrzeby, "naród wspaniały tylko ludzie to kurwy" :wink:

[słoń]

natash, hehehehe,a odkąd drugi kolega(4X4) kupił Volvo to jakoś ucichł

[t_kucyk]

Tylko teraz jest tak że nawet za te 7 brutto trzeba siedzieć i pracować jak nie ma kasy.. :/ Ja osobiście mam +/- 1300zl na ręke i jestem studentem i za przeproszeniem na gówno mi to wystarcza

I utrzymujesz za to jeszcze auto?
IMHO jeśli masz perspektywiczny zawód to szukaj pracy za granicą albo szukaj innej firmy w branży w kraju.

[Maicroft]

Jak mieszka u kogos to w czym problem ?? Jak mieszkasz sam, to wtedy moze to byc trudniejsze, ale nie zeby nierealne

[t_kucyk]

Jak mieszka u kogos to w czym problem ?? Jak mieszkasz sam, to wtedy moze to byc trudniejsze, ale nie zeby nierealne

Mojej by nie utrzymał ;-) W ciągu pół roku poszło na nią 5kpln i szykują się jeszcze 2kpln na sprzęgło :-/ A wartość auta to ca. 14kpln.
Gdyby nie pomysły na zabranie odliczenia VAT od osobówek z kratą pewnie śmigałbym czymś nowym, ale tak wolę jeździć starym autem - no bo w końcu kryzys mamy - kryzys wspierania przedsiębiorczości.

[Agamek12]

Kurczę... Kryzys jest/będzie, a wśród moich znajomych zapanowała "moda" na... dziecioróbstwo :szeroki_usmiech ... W tym tygodniu już 3 osoby mnie poinformowały, że Polaków dzieki nim będzie więcej coraz

[bws34]

Tylko teraz jest tak że nawet za te 7 brutto trzeba siedzieć i pracować jak nie ma kasy.. :/ Ja osobiście mam +/- 1300zl na ręke i jestem studentem i za przeproszeniem na gówno mi to wystarcza

I utrzymujesz za to jeszcze auto?
IMHO jeśli masz perspektywiczny zawód to szukaj pracy za granicą albo szukaj innej firmy w branży w kraju.

A no utrzymuję Mieszkam u dziewczyny i nie daję nic za mieszkanie i media,ale za to koszty samochodu i dojazdu są na mojej głowie (ok 70km dziennie robimy).Skończę studia i na pewno za granicę wyjadę

[Agamek12]

bws34, "za studenta" to zawsze się zarabiało niewiele...
Choć z drugiej strony jak pracowałem w knajpie, to pamietam, że za same weekendy dostawałem 600-900zł na rękę - w sumie to około 1998-2001 roku miałem jakieś 6-8zł/h... kurczę, nieźle...?

[Maicroft]

w sumie to około 1998-2001 roku miałem jakieś 6-8zł/h... kurczę, nieźle...?

A teraz stawka w nadmorskich kurortach to cale 5-6pln/h + napiwki, a z tym coraz gorzej, bo sezon slaby

[t_kucyk]

A no utrzymuję Mieszkam u dziewczyny

O Ty cwaniaku :-)

i nie daję nic za mieszkanie i media,ale za to koszty samochodu i dojazdu są na mojej głowie (ok 70km dziennie robimy).Skończę studia i na pewno za granicę wyjadę

W Polsce też można mieszkać bardzo komfortowo - ale zarabiając kasę za granicą

[Agamek12]

w sumie to około 1998-2001 roku miałem jakieś 6-8zł/h... kurczę, nieźle...?

A teraz stawka w nadmorskich kurortach to cale 5-6pln/h + napiwki, a z tym coraz gorzej, bo sezon slaby

Cóż, byłem "kierownikiem zmiany", więc zarabiałem trochę inaczej niż "szeregowi" pracownicy - choć z drugiej strony - oni mieli wtedy jakieś 5zł/h...

[shok]

W Polsce też można mieszkać bardzo komfortowo - ale zarabiając kasę za granicą

ale zarabiając kasę za granicą też trzeba tam mieszkać-natomiast żeby żyć komfortowo trzeba odpowiednio wydać a wtedy niewiele pozostaje by wysłać do Polski.
Ci co pracują za granicą i utrzymują rodziny w Polsce to albo pracują głową nie rękami (a to jest malutki procent ludzi tam pracujących) lub za granicą żyją jak biedaki po 10 na mieszkaniu lub po kontenerach by obniżyć koszty utrzymania. Ale do Polski wracają Audi z 2011roku oczywiście na polskich blachach,bo na miejscowe ich nie stać...

[t_kucyk]

ale zarabiając kasę za granicą też trzeba tam mieszkać-natomiast żeby żyć komfortowo trzeba odpowiednio wydać a wtedy niewiele pozostaje by wysłać do Polski..

Podpowiem Ci - praca na kontraktach w rotacji 14/14 albo 28/28 :-)

[ziutsane]

Pracowałem za granicą i całkiem nieźle zarabiałem jak na 2008 rok (ok. 14 - 15 Euro/H + do co dwutygodniowej wypłaty 20% premia za shifty). Podwyżka od 7%-15% bodajże + za przepracowanie roku, premia roczna. Za polecenie kogoś do pracy (osoba ta, która przepracowałą 6 m-cy) otrzymywało się premię 600 euro. Da się. W domu miałem 3 osoby i wysyłałem kasę żonie do PL. Koszt najmu domu to wtedy było jakieś 800 Euro miesięcznie jak dobrze pamiętam. Wróciłem do PL. Troszkę ciężko się przestawić z "innych" standardów... :diabelski_usmiech

Pozdr.
Bartek

[westwi78]

Pare dni temu jak byłem jeszcze nam morzem, to przypadkowo usłyszałem jak znajomy do kelnerki w restauracji mówił, (gdy ta się go zapytała czy był pytać o jakąś tam prace, też w restauracji) że mu gość powiedział że pierwszy tydzień musi pracować za darmo...

[piramida]

Pare dni temu jak byłem jeszcze nam morzem, to przypadkowo usłyszałem jak znajomy do kelnerki w restauracji mówił, (gdy ta się go zapytała czy był pytać o jakąś tam prace, też w restauracji) że mu gość powiedział że pierwszy tydzień musi pracować za darmo...

To juz jest bezczelność :!: Nie sam zapierdala za darmo :evil:

[AdamB]

gość powiedział że pierwszy tydzień musi pracować za darmo...

A w drugim go zwolni :evil:

[natash]

To jest "norma" w takich miejscach, a kark właściciel porusza się Q7

[piramida]

gość powiedział że pierwszy tydzień musi pracować za darmo...

A w drugim go zwolni :evil:

Więcej niż pewne, ma darmową siłę roboczą przez okres wakacyjny

[Agamek12]

Pamętajcie, że kelnerki/kelnerzy żyją przede wszystkim z napiwków. W czasach studenskich, gdy ja pracowałem na tzw. "wynosie" i zarabiałem jakieś 7-8zł/h (przez 12h niemal 100zł) moja siostra w tej samej knajpie jako kelnerka zarabiała 2,50zł/h(!), ale z samych napiwków miała każdego dnia 300-400zł...