Zamieszczone przez piramida
Ogłoszono kryzys
Zwiń
X
-
Zamieszczone przez Agamek12Znajomi ostatnio kupili sobie 4-letniego Passata. Na moje zagadnięcie "skad Wy macie tyle kasy na taki drogi samochód?" znajoma odpowiedziała: dostałam nagrodę
Dostają jakąś pule na ministerstwo i rozdają pracownikom według uznania/zasług/osiągnięć itp.W Polsce nie ma kryzysu.
Kryzys jest w państwach, w których kiedyś był dobrobyt.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez Agamek12Administracja rządowa... aż się nóż w kieszeni otwiera... Wiecie jakie nagrody tam potrafią dostać?
Znajomi ostatnio kupili sobie 4-letniego Passata. Na moje zagadnięcie "skad Wy macie tyle kasy na taki drogi samochód?" znajoma odpowiedziała: dostałam nagrodę :idea:i uznała to za nagrodę od petenta za załatwienie sprawy?
Komentarz
-
-
kazik4x4, uhahahaha,może jesteś blisko prawdy.
a tak na marginesie to do administracji powinni trafiać ludzie , którzy mają pojęcie o dziedzinie ,którą zarządzają bądz też "obsługują".Tak jak w Mc Donalds-ie -aby zostać kierownikiem trzeba wcześniej zapierdalać z miotłą.Zresztą w każdej amerykańskiej firmie tak jest.Zaczyna się od samego dołu i dzięki tamu ma się pojęcie o pracy.
U nas(w tej działce w której pracuję) to naprzyjmowali gnojków po studiach,nieudaczników życiowych i tylko wkurwiać potrafią :evil:
Komentarz
-
-
słoń, co się dziwować jak już na studiach przerażający ogrom wylansowanych pakerków i panienek, wychodzi z założenia "byleby wykuć i zdać na 3=", a jak spytasz na następny dzień takiego delikwenta z tego co zdawał, to nawet nie będzie wiedział. Potem idą w świat niedouczone tłuki i zasiadają w urzędach. Zmienia się tylko założenie - teraz chodzi tylko o to żeby "odfajkować te 8 godzin dziennie i do domu".Artur
Komentarz
-
-
A'propos studentów i wybieranych studiów: http://wiadomosci.onet.pl/raporty/os...wiadomosc.html
Na moim wydziale (studiowałem na lądówce PW) była/jest sobie jakaś prywatna uczelnia szkoląca menedżerów. W porównaniu z nimi my wyglądaliśmy conajmniej inaczej, tzn.: my z plecakami pełnymi ksiażek, projektów, tubami z rysunkami, kujący przed egzaminami na niamal całej przerwie - oni z pomocami naukowymi w postaci jednego zeszytu A5, dwóch długopisów i wypasionej Nokii w kieszeni wchodzący na egzamin jak po czystą formalność. Ciekawe, jaki odsetek "nas", a jaki "ich" pracuje w zawodzie...?
PS: żeby nie było: ja też skończyłem kierunek menedżersko-budowlany
Komentarz
-
-
Agamek12, chyba wszystko zależy czyim się jest dzieckiem.Zwykłym obywatelom jest ciężko się przebić. Znam dwóch z szkoły którzy coś osiągneli mimo braku znajomości. Ale droga ta trwała i trwała.
Mój kolega jest szefem,szefa mojej koleżanki z szkoły. Koleżanka same piątki ( kucie na pamięć) kolega ogólnie czwórki bo jakoś nigdy nie miał czasu na uczenie (imprezy itd.) Życie dopiero pokazuje mądrość pracownika.Ale to są mikronowe przypadki i trzeba mieć cholerne szczęście by nie utkwić na jakimś stanowisku bez możliwości awansu.
W większości przypadków ludzie idący na "prywatne uczelnie szkolące menedżerów" to dzieci ludzi na odpowiednich stanowiskach-niestety lub osoby z administracji publicznej gdzie nagle się okazuję ,że według nowych przepisów dane stanowisko wymaga wyższego wykształcenia lub ukończenia danego kierunku.
Moim zdaniem, jaki ich odsetek pracuje a jaki was zależy od tego kto ich pokierował dalej.Nie zdziwił bym się jak większość pracująca byłaby w tych drugich :wink:
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez tomiktr2r,
uogólniasz a uogólnienia są z założenia błędne.
1.wyjazdu na zmywak gdziekolwiek za granicę, bo kusi ich łatwy szmal o którym opowiadają ich rówieśnicy (pomijając warunki bytowania za granicą, mieszkanie na kupie itd.)
2.podjęcia jakichkolwiek studiów (najczęściej pedagogika - łatwa i prosta rekrutacja i miejsce pewne niemal na bank) bo coś studiować trzeba, ale często jest to wybór krótkowzroczny, nie przewidujący sytuacji na rynku pracy za 5 lat, ba!! nawet za 3 lata. Po prostu studiować żeby mieć spokojne i uśpione sumienie. Nie wybierać drogich kierunków, bo szkoda szmalu i wysoki poziom.
Tych naprawdę ambitnych ludzi jest garstka. Tych którzy się nie boją podjęcia drogich i ciężkich kierunków, takich działających z werwą i wiara w zajęcie w przyszłości dobrze płatnej i kierowniczej posady. Takich ludzi widzę bardzo mało, bo większość działa własnie według zasady "Po co? Przecież i tak nie mam szans"Artur
Komentarz
-
-
r2r, a'propos punktu 1 z Twojego wpisu: w sobotę wyszedłem na plac zabaw z córą i byłem świadkiem kłótni chłopaka z dziewczyną. Zrozumiałem z niej, że dziewczyna właśnie skończyła technikum ekonomiczne i idzie na studia zaoczne, a chłopakowi zostały jeszcze 2 lata jakichś studiów (albo jakiejś szkoły - nie do końca zrozumiałem). I chłopak ten przekonywał dziewczynę żeby nie szła na studia tylko jechała z nim do Anglii, bo ma tam robotę za 1000funtów, przez co nie opłaca mu się siedzieć jeszcze 2 lata i kończyć nauki - do tego przekonywał dziewczynę żeby jechała do roboty na wyspach zamiast iść na studia...
Komentarz
-
-
Agamek12, masz przykład z życia wzięty odnoszący się do tego o co mam na myśli. Większość kalkuluje na chłodno i bez sentymentów, czyli "mieć, nie być" a nie odwrotnie. Nie ma że wykształcenie, tylko szmal w kieszeni....
Procent ludzi, którzy są w stanie przebidować okres studiów by po nim zdobyć wykształcenie i dodatkowo wierzyć że przebiją się na jakąś intratną posadę jest tak nikły że aż niewidoczny i uważam że dalej spada, bo pokusa zarabiania "od zaraz" na zachodzie sprzątając w knajpie, zwyczajnie wygrywa z perspektywą czekania iluś tam lat na wykształcenie i być może(!!!) na szansę dobrze płatnej pracy :roll:Artur
Komentarz
-
-
Bo liczą się studia, a nie "studia" na jakieś wyższej szkole gdzie chodzi o to aby płacić.
Pomijając parę wartych uwagi wyższych (prywatnych).
Przypominam, że pracuję się do prawie 70 roku życia.
Studiując nie zamykamy przed sobą nic.
A po zawodówce, co paru się udało, a cała masa w wieku 40 lat po 20 latach fizycznej pracy nagle idzie po rozum do głowy: czemu ja się nie uczyłem.
r2r jak dla mnie im mniej studentów tym lepiej będę miał w przyszłości.
Jakich badań byś nie przejrzał to odsetek bezrobotnych z wyższym zawsze jest mniejszy niż reszty.
A to, że teraz jest tak nie inaczej to skutek wyżu demograficznego i w/w wyższych szkół, które produkują magistrów nic nie ucząc.
Zobaczycie, że za 20 lat gdy na rynek będzie wchodził niż demograficzny będzie gadanie, że niema wykształconych ludzi. A za 10, że mamy za dużo inżynierów, informatyków itp. :lol:
r2r, rozumiem, że do końca życia chcesz być taksówkarzem?
Zamieszczone przez słońliczy się zaradność życiowaW Polsce nie ma kryzysu.
Kryzys jest w państwach, w których kiedyś był dobrobyt.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez UdeskyPrzypominam, że pracuję się do prawie 70 roku życia.
Zamieszczone przez Udeskyr2r jak dla mnie im mniej studentów tym lepiej będę miał w przyszłości.
Jakich badań byś nie przejrzał to odsetek bezrobotnych z wyższym zawsze jest mniejszy niż reszty.
A to, że teraz jest tak nie inaczej to skutek wyżu demograficznego i w/w wyższych szkół, które produkują magistrów nic nie ucząc.
Zobaczycie, że za 20 lat gdy na rynek będzie wchodził niż demograficzny będzie gadanie, że niema wykształconych ludzi. A za 10, że mamy za dużo inżynierów, informatyków itp. :lol:
Zamieszczone przez UdeskyA po zawodówce, co paru się udało, a cała masa w wieku 40 lat po 20 latach fizycznej pracy nagle idzie po rozum do głowy: czemu ja się nie uczyłem.
Zamieszczone przez UdeskyZamieszczone przez słońliczy się zaradność życiowa
Zamieszczone przez Udeskyr2r, rozumiem, że do końca życia chcesz być taksówkarzem?Artur
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez r2rNa chwilę obecną...a to prawo może się - i zapewne jeszcze zmieni kilkukrotnie w ciągu naszego żywota.
Zamieszczone przez r2rPowiedz swojej przyszłej, bądź obecnej żonie: "wiesz co? narazie może nie zarabiam dużo, ale za 20 lat będzie niż demograficzny na rynku i wtedy będę miał swoje 5 minut". Trochę realnego myślenia, mówimy o sytuacji obecnej, o "tu i teraz", nie o odległej przyszłości.
Zamieszczone przez r2rGdzieś tu nie ododal, bodajże słoń wspomniał o takich co pokończyli zawodówkę, ale mieli łeb na karku i dziś prowadzą firmy. Dlatego....
Ciekawe czy teraz by osiągnęli to samo? Nie wydaję mi się. Zupełnie inne czasy niż 10 - 20 lat temu.
Oczywiście jest ileś procent, którym się udało, ale masa tych, którym nie.
Zamieszczone przez r2rNie mówię i nie upieram się że "na zawsze" ale na razie ten zawód mi odpowiada.
Czasy pracowania do emerytury w jednej firmie już dawno się skończyły. No może w górnictwie czy innych jeszcze przez pewien okres będzie to możliwe.
Średnio co 5 - 10 lat będziemy zmieniać pracę i pewnie więcej niż 2 razy w życiu zawód. I tu masz wyższość wyższego. Z wyższym możesz pracować fizycznie, jak i zrobić sobie roczną podyplomówkę dla przekwalifikowania się.
Mając zawodowe pozostaję albo zrobienie studiów (3-5lat, w przypadku zawodówek dochodzi jeszcze średnia i matura), albo rozkręcenie własnej firmy, bo w innym przypadku zawsze zostanie się fizycznym, mimo zdobytej wiedzy i umiejętności, której może pozazdrościć nie jeden inżynier czy magister. Bądź co bądź papierek zawsze będzie się liczył. Oczywiście zawsze znajdą się wyjątki od reguły.
Najważniejsze aby wybrać odpowiedni kierunek, a to niestety nie jest łatwe, bo po 5 latach sytuacja na rynku pracy może już wyglądać inaczej.
Zamieszczone przez r2rw której ludzie zmieniają pracę po 5 razy rocznie łaszcząc się że w firmie X jest lepiej niż w Y bo są jakieś "ułamki", "procenty" i "szczątkowe" co się ładnie nazywa w języku biznesowym, ale w twardej rzeczywistości przekłada się na jakieś debilnie śmieszne róznice w wypłacie na 100-200zł/miesiąc...W Polsce nie ma kryzysu.
Kryzys jest w państwach, w których kiedyś był dobrobyt.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez AdamBJuż widzę jak na podyplomówce to się przekwalifikujesz, no chyba pod wcześniej załatwiony stołek w budżetówce.
P.S. Oczywiście nie mówię o przekwalifikowaniu księgowego w inżyniera budowlanego. :szeroki_usmiechW Polsce nie ma kryzysu.
Kryzys jest w państwach, w których kiedyś był dobrobyt.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez UdeskyZamieszczone przez AdamBJuż widzę jak na podyplomówce to się przekwalifikujesz, no chyba pod wcześniej załatwiony stołek w budżetówce.Octavia IV 2.0 TSI DSG 4x4 STYLE - DYNAMIC
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez AdamBWiem, oj wiem. Przeglądam ostatnio podyplomówki, chciałem sam iść na coś związanego z energetyką (tzn. z dużą energetyką) , ale nie ma nic sensownego w moim zasięgu podróżnym. Większość kierunków robiona pod wyciąganie pieniędzy z unii produkująca miliony osób do robienia świadectw energetycznych
Ostatnio rozmawiałem z koleżanką z pracy odnośnie podyplomówki i mówię jej, że chce iść na rachunkowóść na SGGW (pracodawca finansuję to trzeba korzystać). A ona, że też myślała, ale nad inną szkołą gdzie wystarczy przyjść pierwszego dnia i ostatniego po odbiór świadectwa. Bo jej znajoma była. :lol:
Co jak co, ale mi zależy na tym aby coś wynieść, a nie sam papierek.
Inna opowiadała właśnie o tych z unijnych dofinansowań, chodzi tylko o wyciągnięcie kasy od UE, merytoryka się nie liczy.W Polsce nie ma kryzysu.
Kryzys jest w państwach, w których kiedyś był dobrobyt.
Komentarz
-
-
Udesky, jak szukaliśmy osoby do pracy , do dostaliśmy kilkadziesiąt CV, z czego wybraliśmy kilka świeżych po studiach, z czego tak naprawdę żaden nie miał przyzwoitej wiedzy technicznej, podstaw rysunku technicznego, może z jeden potrafił powiedzieć co jest na rysunku narysowane. Kierunków studiów mieli pokończone po co najmniej dwa lub trzy.Octavia IV 2.0 TSI DSG 4x4 STYLE - DYNAMIC
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez AdamBKierunków studiów mieli pokończone po co najmniej dwa lub trzy.
Wieczni studenci są najgorsi. Jeśli ktoś chce zdobywać faktycznie wiedzę, to już dalej idzie na doktorat. Ewentualnie dokształca się konkretnymi szkoleniami/kursami/podyplomówkami.
To powinno się zmienić na uczelniach obowiązkowe praktyki (najlepiej min. pół roczne) zgodne z kierunkiem, a nie każda praca zawodowa. :roll:W Polsce nie ma kryzysu.
Kryzys jest w państwach, w których kiedyś był dobrobyt.
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez AdamBpraktyki nie wymagaliśmy, tylko elementarnej wiedzy technicznej jaką jest znajomość rysunku technicznego, wykształcenie- wystarczyło nam, że jest inżynierem.W Polsce nie ma kryzysu.
Kryzys jest w państwach, w których kiedyś był dobrobyt.
Komentarz
-
-
Udesky,różnie, nie pamiętam dokładnie (to było rok temu), znać dobrze rysunek techniczny, umieć go zrobić i umieć się nim posługiwać to nie jest wbrew pozorom łatwe (nie mówię tu o narysowaniu wałka czy podnośnika śrubowego czy też reduktora.
Został w końcu przyjęty chłopak po zaocznych, ale z praktyką zawodową kilkuletnią.Octavia IV 2.0 TSI DSG 4x4 STYLE - DYNAMIC
Komentarz
-
Komentarz