Ogłoszono kryzys

[natash]

jak bylem kiedys "na zachodzie" to zachodni ludzie nic nie robili tylko lezeli, odpoczywali, jedli, usmiechali sie a raz na jakis czas podchodzil usmiechniety pan i pytal jak sie czuja. Oni z usmiechem odpowiadali, ze dobrze.
Raz na jakis czas wstawali z lezakow, i takimi szpikulcami jak u nas zbiera sie liscie z trawnika to oni takimi samymi zbierali banknoty 100e lezace wszedzie dookola. I nie byli pazerni, innym tez dali pozbierac, bo sa mili.
Czasami wchodzili do duzego budynku z napisem "fabrik" porobili cos tam godzinke lub dwie i wychodzili z torbami pelnymi pieniedzy....

to ja chyba tam pojadę

Zobaczmy czy tak jest na prawdę:
można z grubsza zobaczyć stawki na godzinę (brutto)

http://www.praca-za-granica.pl/k-34.php

są też inne kraje a stawki się pokrywają z stawkami ofert na miejscu.Głównie są to oferty dla pracowników fizycznych.Nie piszę celowo o pracach dla ludzi dobrze wykształconych bo tacy ludzie i w Polsce mają dobre oferty.
Tu przykładowe oferty wynajęcia mieszkań np. Breda doliczyć trzeba media i opłaty miejskie http://www.huurwoningen.nl/in/breda/

Można wnioski wyciągnąć samemu.

I u nas Scoutem jeździ pracodawca, a tam pracownik.

[Agamek12]

natash, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma... :?

[yogi_at_pozen]

Panowie, jaki kryzys?!

http://zus.pox.pl/zus/zus-kupuje-2-5-miliona-litrow-paliwa.htm

[zwolin]

shok, natash, firma z którą kooperujemy od lat (Belgia) płaci handlowcom (angielski, francuski, wyższe, dyspozycyjność itp) ok 1,5k Euro na rękę (plus ew premia - kilkaset euro, co nie trafia się często). Pracownicy na produkcji maja trochę mniej. Najlepiej zarabiają dwaj serwisanci (naprawdę łebscy faceci, aż miło pogadać. Z tego co się przy wódeczce wygadali, mają ok 2k Euro na rękę.
Mizerny ten ich dobrobyt moim zdaniem.

Agamek12, to , o czym pisałeś to właśnie najgorsze, co potrafią robić polaczki zaślepione wizją kasy, którą zobaczą albo i nie (zdecydowanie częściej). Olewają firmy z którymi współpracują od lat, i które im regularnie płacą, jak tylko ktoś im machnie wielkim kontraktem przed nosem. Potem zostają bez kasy i zaczynają dzwonić i skamleć o robotę.

[ruwado]

W sumie różnice są niewielkie - oni 2 koła na reke i my 2 koła na reke... tyle, że oni EURO, a my PLN

[Udesky]

W sumie różnice są niewielkie - oni 2 koła na reke i my 2 koła na reke... tyle, że oni EURO, a my PLN

Tyle, że u nich podstawowe produkty są w takich cenach jak u nas lub góra 2x droższe, a euro x4.
Po prostu tańsze życia.

[ruwado]

Udesky, do tego zmierzałem, nawet niektóre rzeczy u nich tańsze.

[słoń]

yogi_at_pozen, i na tych nierobów darmozjadów cwaniaków zapierdzialamy,gościom to się już tam chyba we łbach poprzewracało od nadmiaru kasy

[zwolin]

ruwado, niemniej daleko im do tych krążących na forum opowieści o zachodnich krajach mlekiem i miodem płynących.
Jeden duży plus dla nich, to tam się naprawdę przestrzega praw pracowników, BHP w pracy, pracuje się na spokojnie, bez pośpiechu, bez nerwówki jak u nas. Pod tym względem, to zupełnie inny świat (chociaż wyjątki i tam się zdarzają).

słoń, a mnie bardzo ciekawi, po ch... im w dobie wszechobecnej komputeryzacji (za którą to notabene przepłaciliśmy 10x pewnej firmie pewnego pana co z pewnym prezydentem wódeczkę popijał) słuzbowe samochody? Rozumiem, kierownik budowy jeździ na budowę, właściciel hurtowni do klientów, ale urzędas z ZUSu?? Papiery pomiędzy oddziałami wożą?
Nas musi być stać na samochody, żeby dojechać do pracy. Ale oni, ponieważ zarabiają więcej, to nie mogą się rozpraszać takimi pierdołami jak utrzymanie własnego samochodu.

[kazik4x4]

I u nas Scoutem jeździ pracodawca, a tam pracownik.

To jedz tam, tez bedziesz jezdzil scoutem, a moze nawet jesli jestes tak dobry, jak twoje mniemanie o sobie, to bedziesz jezdzic cayenem turbo s.

Swoja Octe zostaw w Polsce, bo takimi to tam nawet pracownicy nie jezdza, a tu jak wrocisz to sie jeszcze polansujesz

Tylko nie jedz do NL, bo tam bida az piszczy, tam wszyscy na rowerach dymaja

[AdamB]

Udesky, do tego zmierzałem, nawet niektóre rzeczy u nich tańsze.

Oprócz niektórych rodzajów Whisky i autostrad nie zauważyłem nic tańszego.

[ Dodano: Sro 10 Paź, 12 08:02 ]

I u nas Scoutem jeździ pracodawca, a tam pracownik.

Mam wrażenie , że chyba za granicą nie przebywałeś dłużej niż urlop i widziałeś rzeczy wybiórczo.

[natash]

Nie rozumiem jednego, dlaczego próbujecie usilnie przekonać świat, że w Polsce zarabiamy więcej i stać nas na więcej niż w innych krajach UE. Tak, fajnie jest żyć w Polsce, ale jak się zarabia te 2k netto Euro i mi nie chce się stąd ruszać, ale jak widzę sąsiadów, ludzi w kolejce w sklepie czy w przychodni, to już nie wiem czy im się żyje równie dobrze jak Wy piszecie.

[AdamB]

natash, nie próbuję przekonać Cię ani świata, że Polsce zarabia się więcej, tylko że w zachodnich krajach nie jest tak wspaniale jak piszesz.

[natash]

A ja nie piszę, że jest wspaniale, ale
"Lepszy kryzys w Grecji niż dobrobyt w Polsce" :diabelski_usmiech

[Agamek12]

Udesky, do tego zmierzałem, nawet niektóre rzeczy u nich tańsze.

Oprócz niektórych rodzajów Whisky i autostrad nie zauważyłem nic tańszego.

Nie twierdzę, że nie masz racji, ale ja mam rodzinę mieszkajaca blisko granicy z Niemcami (okolice Zielonej Góry). I ta moja rodzina nie zauważa, żeby artykuły "codzienne" były w Niemczech tańsze niż w Polsce. Ale na przykład markowe ubrania, dobre alkohole i inne delicje w Niemczech kupują taniej (oni raz na kilka tygodni wsiadają w auto i cisną do Berlina). Rozrywki typu wesołe miasteczko czy Aqua-parki są według nich w Niemczech o wiele bardziej "wypasione" i kosztują wcale nie więcej niż PL.

[parasite]

I ta moja rodzina nie zauważa, żeby artykuły "codzienne" były w Niemczech tańsze niż w Polsce.

Ale tu nie chodzi czy są tańsze czy w tej samej cenie, a nawet troszkę droższe, tylko o to, że są dużo bardziej wydajne i lepszej jakości. Sumarycznie wychodzi taniej, bo np. proszek starcza na dłużej.

[Agamek12]

parasite, codzienne to np chleb, masło, wędlina, ser, mleko, itp.
Proszek, kawę, ciuchy, gadżety, itp. kupują w większości w Niemczech.

[parasite]

parasite, codzienne to np chleb, masło, wędlina, ser, mleko, itp.

Te produkty akurat są dużo lepsze w Polsce. Na pewno w Anglii chleb jest paskudny.

[Agamek12]

parasite, codzienne to np chleb, masło, wędlina, ser, mleko, itp.

Te produkty akurat są dużo lepsze w Polsce. Na pewno w Anglii chleb jest paskudny.

Ja tam nie wiem, jem chleb z Tesco :szeroki_usmiech
Poza tym trochę bez sensu byłoby codziennie jeździć do Niemiec po bułki :diabelski_usmiech

[kazik4x4]

A ja nie piszę, że jest wspaniale, ale
"Lepszy kryzys w Grecji niż dobrobyt w Polsce" :diabelski_usmiech

jak sie ma greckie podejscie do roboty i greckie mniemanie o sobie to faktycznie, w Polsce moze sie nie podobac...

[ Dodano: Sro 10 Paź, 12 14:44 ]

Tak, fajnie jest żyć w Polsce, ale jak się zarabia te 2k netto Euro .

To dlaczego tyle nie zarabiasz??
Wiem, wiem, latwiej jest powiedziec "ch...j wyzyskiwacz nie chce mi wiecej placic" niz "no fakt, jestem cienki, nie potrafie tego co innii dlatego mam ile mam"

[Udesky]

Papiery pomiędzy oddziałami wożą?

I tu Cię zaskoczę. Bo wiesz, że..... wożą :!:
Bliska mi osoba pracuje w urzędzie (komórka MSW) i mają kierowców, którzy wiozą 1 lub 2 osoby do innego oddziału z pismem. :lol:

Ale na przykład markowe ubrania, dobre alkohole i inne delicje w Niemczech kupują taniej

Jak było euro po jakieś 3.4zł to sam jeździłem pod Berlin po ciuchy. Teraz doliczając paliwo już by mi się nie opłacało.

jak sie ma greckie podejscie do roboty i greckie mniemanie o sobie to faktycznie, w Polsce moze sie nie podobac...

Gdybyśmy przez tyle lat, jak oni, żyli w takiej rozpuście, to pewnie mielibyśmy podobne zamieszki i podejście do pracy i przepisów.
Choć południowcy są specyficzni.
A jeśli już o nich mówimy, to dziś przeczytałem, że we Włoszech podatek PIT spada 1%, a VAT rośnie o 1%. :shock:

[zwolin]

I tu Cię zaskoczę. Bo wiesz, że..... wożą :!:
Bliska mi osoba pracuje w urzędzie (komórka MSW) i mają kierowców, którzy wiozą 1 lub 2 osoby do innego oddziału z pismem. :lol:

Wiem. Tylko co to ma wspólnego z logiką.
Tym bardziej jak się wydaje taką kasę na informatyzację:

http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,12395340,ZUS_tlumaczy_sie_z_kontraktu_z_Asseco.html

jak widzę sąsiadów, ludzi w kolejce w sklepie czy w przychodni, to już nie wiem czy im się żyje równie dobrze jak Wy piszecie

Tylko tu rodzi się pytanie, czy za granica mieliby lepiej (pomijam socjal). Niestety (oczywiście nie zawsze), są to ludzie, którzy przez całe swoje życie nie zrobili nic, by wiodło im się lepiej.
Gdyby u nas ludzie poświęcali połowę czasu marnowanego na narzekania na dokształcanie się już dawno bylibyśmy innym narodem. Niestety, ale na co dzień mam do czynienia z ludźmi (i to młodymi, bez zobowiązań, rodzin itp), którzy zanim otworzą książke, to już się pytają co z tego będą mieli. Prawidłowa kolejność jest taka, że najpierw jest wiedza, później zarobki. Odwrotnie to tylko w polityce.

[Eidos71]

Gdyby u nas ludzie poświęcali połowę czasu marnowanego na narzekania na dokształcanie się już dawno bylibyśmy innym narodem. Niestety, ale na co dzień mam do czynienia z ludźmi (i to młodymi, bez zobowiązań, rodzin itp), którzy zanim otworzą książke, to już się pytają co z tego będą mieli. Prawidłowa kolejność jest taka, że najpierw jest wiedza, później zarobki. Odwrotnie to tylko w polityce.

Na pewno masz sporo racji w tym, co napisałeś. Ale weź też pod uwagę to, że nie każdego jest stać na to, aby (mając na utrzymaniu rodzinę, gdzie często "błogosławieństwem" posiadania pracy obdarzona jest tylko jedna osoba) wyłożyć średnio 3200-4400 PLN,- rocznie na naukę w jakiejkolwiek uczelni wyższej. Znam wiele osób, które mają chęci poszerzać swoją wiedzę, ale nie mają ku temu środków. A polscy pracodawcy, poszukując chętnych do pracy, niestety patrzą głównie na posiadany przez kandydata papierek ukończonej uczelni, a nie na rzeczywiste jego umiejętności i wiedzę. Parafrazując - typowo polskim powiedzeniem jest: "Czemuś biedny ? Boś głupi. A czemuś głupi ? Boś biedny...".

[natash]

W Polskiej gastronomi nasza zamożność ma odbicie, kto zaprzeczy niech powie ile razy w tygodniu je "na mieście"

http://natemat.pl/32365,szefowa-kuchni-agata-wojda-o-restauracjach-w-czasach-facebooka-ta-klientela-jest-bardzo-kaprysna-wywiad

[dato]

Nie zaprzeczam, ale 4-6 razy w tygodniu jemy "na mieście" - w zaprzyjaźnionym barze z domowym żarciem koło szkoły córki... Nie mamy czasu na obiady w domu w normalnym tygodniu. I czego to dowodzi ? Imo niczego...