Ogłoszono kryzys

[loyd]

zgucio, jak ja szukam podwykonawców, to 75% zapytywanych mówi mi, że nie złożą oferty, bo mają roboty na najbliższe kilka miesięcy... Sam już nie wiem o co chodzi z tym kryzysem...

Dokładnie - kolega kupił segment i go chciał wykończyć. Wszytskie fachury (ekipa wykończeniowa, schody, instalacje itp.) mieli najbliższe terminy na za 3-5 miesięcy, lodówka siemensa (jakiś nowy model) będzie za 3 miesiące bo fabryka nie nadąża z produkcją ..... no ku...a kryzys w pełni :wink:

A panowie pejsaci z banków amerykańskich wymusili wyższe odsetki od pożyczek dla krajów Unii (ciekawe czemu kasy nie pożyczają np. Ugandzie - kraj ma 0 zadłużenia i 0 deficytu - powinien mieć rating AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA).

Ściema z tym kryzysem jak nie wiem co ....

[Zorr]

... Sam już nie wiem o co chodzi z tym kryzysem...

Ściema z tym kryzysem jak nie wiem co ....[/quote]
no to by się zgadzało:

http://www.sport.pl/sport-krakow/1,115715,11020443,Jak_Oknoplast_zostal_sponsorem_Interu_Mediolan.html

:shock: :shock:

[tomikt]

Agamek12,
za pol roku masz ich u siebie z pytaniem o robotę.

To tylko pokazuje jakie nasze rynki są płytkie- kilka zadań inwestycyjnych drenuje rynek, jak się skończą będziesz miał klęskę urodzaju - będą do Ciebie dzwonić co dzień.

[Agamek12]

tomikt, ale tak było w czasach "złotych żniw" (2004-2007), tak samo w 2008 roku (choć wtedy firmy strasznie zaniżały oferty), tak samo jest teraz... Zawsze wiekszość firm miała portfel zamówień zamknięty na najbliższe kilka miesięcy.

[lend]

Ja myślę że jakis tam problem pod nazwa kryzys jest ale to nakręca sie samo.
Nie inwestujemy bo wszyscy mówią kryzys, więc ktoś kto nie kupuje to i inny nie sprzedaje więc i on ma mniej itd.

Natomiast uważam że w wielu dużych firmach,korporacjach gdzie są prezesi,dyrektorzy i ich sekretarki jest do idealna sprawa żeby przyoszczędzić czyli zarobić , zwolnimy 10% załogi bo "kryzys" a i tak reszta będzie zapieprzać i produkcja będzie.

[Techno200]

tv gadaja ze np. w takiej Biedronce 9 na 10 produktoch pochodzi z naszego kraju. Jakie ma zatem znaczenie czy pojde do babci na targ kupic pomidora, czy do takiej Biedronki? Czasami jak pojde na targ to tez jest lipa i jakos poraza.
Ja z mila checia bede wspieral lokalny rynek, tyle ze "teoria" swoje, "praktyka i zycie" swoje :/

Juz Ci wyjasniam wezmy za przyklad ww Biedronke w praktyce moze maja nie 9 na 10 a 5/5 szczegolnie w okresie zimowym a i tak nie wiele to zmienia bo oni biora te warzywa z wielkich gospodarstw gdzie wymogi sa takie a nie inne(trzeba sie dostosowac do zalecen UE)i w zwiazku z tym to warzywo czy tez owoc ladnie wyglada,jest trwale(a i to nie zawsze)a co zatym idzie a jest dla kupujacego najwazniejsze nie smakuje jak nalezy .A w warzywniakach czy malych bazarach mozna jeszcze kupuc prawdziwe smaczne owoce i warzywa z tzw malej produkcji ale i oto coraz trudniej.
I jeszcze jedno w ostatnim czasie UE podniosla norme na zawartosc chemi w produktach spozywczych dwudziestokrotnie(X 20) :shock:

nie wiem, moze ja rzadko do biedronki chodze, ale ja tam jeszcze warzyw z polski nie widzialem, nawet kartofle z izraela mieli...

[kabi_007]

Jednak w wielu przypadkach słowo "kryzys" stanowi świetne wytłumaczenie. Sprzedaż rośnie, ale kasy dla pracowników nie ma, bo pojawia się magiczne słowo "kryzys", które jest świetnym usprawiedliwieniem. To tak jak rządzący zasłaniają się kryzysem, że podwyżki muszą być, a kiedy ludzie przesiąkną tym, spowszednieje to każdemu, to już nawet nie będzie się stawiał - no bo przecież mamy "kryzys". Przyjmie do wiadomości kolejną podwyżkę cen, paliw, podatków itp.

Bardzo trafne spostrzeżenia. Kryzysu z krwi i kości nie ma bo dynamika PKB jest na plusie, możemy mówić jedynie o recesji w gospodarce.
Słowo kryzys stało się obecnie bardzo modne i stanowi wytłumaczenie na wiele spraw. Jednak spojrzeć trzeźwym okiem na wszystko wkoło to jakoś kryzysu nie widać: korki na ulicach jak były tak są, markety oblegane były i są dalej, parkingi w koło nich zapełnione do ostatnich miejsc. Więc gdzie ten kryzys?
Ano jest :szeroki_usmiech Jest u pracodawców - wyzyskiwaczy, którzy każdą możliwość obcięcia pensji pracownikowi, braku podwyżki wytłumaczą kryzysem, jest w dużych korporacjach-bo można ciąć bezlitośnie rzesze pracowników na produkcji bez żadnych odpraw, jest też w naszym rządzie i dzięki temu gł. księgowy RP tnie na podwyżkach dla budżetówki (o dziwo dyrektorzy w ministerstwach dostają nagrody roczne po naście tysięcy i podwyżki, ale dzięki kryzysowi można nie dać podwyżki jakiemuś młodemu referentowi w urzędzie gminy/miasta czy OPSie co tyra za 1300 netto), można dalej trzymać służby mundurowe bez podwyżek, których nie mieli od 2009 roku.
Wszystko fajnie, bo można wytłumaczyć kryzysem, który stał się lekarstwem na każde zło. Jednak prawa ekonomii są nieubłagane i kto sieje wiatr to zbierze burzę.
Takie ciągłe gderanie o kryzysie może spowodować że prawdziwy kryzys naprawdę przyjdzie i ciekawe komu wtedy będzie do śmiechu. Odsyłam do definicji samospełniającego się proroctwa:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Samospe%C5%82niaj%C4%85ce_si%C4%99_proroctwo

Ja myślę że jakis tam problem pod nazwa kryzys jest ale to nakręca sie samo.
Nie inwestujemy bo wszyscy mówią kryzys, więc ktoś kto nie kupuje to i inny nie sprzedaje więc i on ma mniej itd.

jak widać niektórzy już to zauważają

Co do Euro i strefy euro. Upadek jest jak najbardziej realny. Na tym można zarobić kasę dużo większą niż się niektórym wydaje. Wielkim rekinom znudziły już się lokalne szoki popytowe typu wojna w Afganistanie, ptasia grypa, BSE .... Zrobić szok popytowy w całej strefie Euro to jest dopiero coś, zwłaszcza że narzędzia fiskalne, kapitał w pustym papierze (euroobligacjach) i kozła ofiarnego (nawet 2) już mają.

Osobiście uważam że poprzez ten rozdmuchany kryzys strasznie ubożeje nam społeczeństwo. Następuje olbrzymie rozwarstwienie społeczeństwa, prezio zarabia krocie, a pracownicy minimalna na poziomie przeżycia (co by się za bardzo nie wzbogacili i czasem coś nie odłożyli). Człowiek taki nigdy nie rozwinie swojej "firemki" bo go zje korporacja, zresztą nie będzie miał z czego. Chciałem zająć się rolnictwem ekologicznym, kupić pole (3 ha), uprawiać warzywa i maliny. Po wielokrotnych analizach w excelu nijak nie mogę wyjść na zysk, który dałby mi satysfakcję z włożonej pracy. Uprawę tę traktuję tylko jako dodatek do etatu i jakby nie liczył to się nie opłaci w to bawić. Opłacalność pojawia się przy areale 10 ha. Ale wtedy potrzebna byłaby inwestycja w wydajniejsze (droższe) maszyny i chłodnię. Jakby nie patrzył dupa z tyłu. Chciałem także zająć się produkcją garaży blaszanych (tzw. blaszaków) tutaj dużo się nie naliczyłem. Dlaczego? Policzyłem tylko materiały do produkcji (blacha trapezowa, profile, kątowniki) i już wyszła mi cena gotowca u konkurencji. A gdzie cena prądu, robocizna, transport, podatki i opłaty?? Żeby uzyskać rabaty na materiały do produkcji (jakie miał konkurent) to musiałbym w miesiącu mieć zamówienia na co najmniej 2 hale po 250 m każda. Mały, początkujący przedsiębiorca nie ma z czym wyskoczyć. :|

[natash]

kabi_007 - trafnie ująłeś w innych słowach to co ja pisałem.

[kmink]

kabi_007 co sie łamiesz...jak ja miałem 20lat to chciałem za 1000zł otwierać sklep z markowymi ciuchami....eh...pewnie gdybym bardzo chciał to bym otworzył bo ekspozycje załatwiłem sobie za free chcieli zaufać młodemu studentowi...no ale żonka wybiła mi pomysł z głowy i odpuściłem temat :wink:

Tak jak piszecie...ktoś tam usłyszał że jego znajomy stracił pracę, w TV nawijają o kryzysie..więc kowalski zaczyna się bać, nie szaleje z wydatkami, odpuszcza inwestycje...przez to ktoś inny mniej zarabia...myśli sobie "kurcze mamy kryzys"...mniej zarabia mniej wydaje i sam zaczyna oszczędzać....itd itd.

[natash]

Według mnie każdy prywaciaż/firma ma niebotyczne marże, bo szef musi jeździć S6 lub Q7, a plebs ma robić za 1500........

W pierwszej obroty spadły o 75%%%. Zwolniłem kilka osob został trzon z najbardziej sprawdzonych i tych którym jeszcze się coś chce.
Kiedy zaczynałem koszty były nastepujace - kwoty netto:
- surowiec 4,5kg
- pracownik 4zł/h
- paliwo 2zł/l
- wyrób gotowy 110zł/szt
teraz
- surowiec 9zł/kg
- pracownik 10-12zł/h
- paliwo - 6zł/l
- wyrób gotowy 130zł/szt

Jest różnica, co??

Ch...jnia jest do tego stopnia, że kiedyś kupno samochodu to była kwestia wzięcia utargu z 2-3 dni w tygodniu, teraz nawet nie myślę o zmianie.

Patrząc na to logicznie to jest różnica, teraz musisz płacić dużo więcej pracownikom niż kiedyś kiedy mogłeś to robić, patrząc na twoje wypowiedzi:
- 176h pracy pracownika kiedyś to 700 złotych wypłaty, 2-3 dniowy obrót = nowe auto.
- 176h pracy pracownika obecnie to 2100 z złotych wypłaty

[piramida]

natash, w jakiej branży płaci sie pracownikowi 2100 za 176h pracy? Pytam bo u mnie jest nie mal dwa razy tyle :szeroki_usmiech

[AdamB]

piramida, natash, zapewne miał na myśli kwotę netto.

[Zorr]

natash, w jakiej branży płaci sie pracownikowi 2100 za 176h pracy? Pytam bo u mnie jest nie mal dwa razy tyle :szeroki_usmiech

praktycznie w każdej, przypomnę że minimalna wynosi 1500brutto.

[kazik4x4]

Patrząc na to logicznie to jest różnica, teraz musisz płacić dużo więcej pracownikom niż kiedyś kiedy mogłeś to robić, patrząc na twoje wypowiedzi:
- 176h pracy pracownika kiedyś to 700 złotych wypłaty, 2-3 dniowy obrót = nowe auto.
- 176h pracy pracownika obecnie to 2100 z złotych wypłaty

Odkładając inwektywy i przytyki na bok, całkiem spokojnie chce Cię poinformować, żebyś nie czepiał się tak tych wynagrodzeń.
Pisząc o kosztach produkcji, wymieniłem także inne czynniki które wpływają na cenę wyrobu, a Ty uparcie czepiasz się wynagrodzeń.
Największym obciążeniem jest wzrost ceny surowca który stanowi obecnie ok. 70% kosztów produkcji (a było na poziomie 37-40%, są także inne koszty takie jak , opakowania, matetriały eksploatacyjne czyli oleje, narzędzia itp. które także znacznie podrożały.
Korzystając z okresu hossy zrobiłem inwestycję w modernizację parku maszynowego, i teraz przy nowych centrach obróbczych udział kosztów jakie generuje pracownik jest na poziomie 0,9-1,2% całości wyrobu zależnie od detalu.
Tu od razu uprzedzę prawdopodobną kontrę wypowiedzi "no bo pewnie zapieprzają jak wściekli na akord" - otóż nie, na maszynach CNC nie da się robić na akord. Owszem są normy, ale te normy są ustalane na etapie projektowania i wynikają z technologii a nie ze ślepej żądzy zysku.
A co do płac, to uwierz mi doświadczeni operatorzy CNC się odpowiedni cenią i nie da się im płacić 2500pln nie mówiąc już o wspomnianych przez ciebie 1150 na rękę.
Nie opłaca mi się mało płacić ludziom i co pół roku czy rok szukać pracownika i uczyć, bo to drożej wychodzi niż zaoszczędzę na pensjach.
Ktoś kto się dopiero uczy maszyny, specyfiki tej produkcji, obsługi magazynu narzędzi w maszynie itp, itd jest w stanie brakiem doświadczenia wygenerować szkody idące w dziesiątki tysiecy złotych, więc lepiej trzymać stałą kadrę która zna się na robocie.

Podam przypadek - niedoświadczony, początkujący operator jakimś trafem przeprogramował któryś z kroków i maszyna do n-tej operacji pobrała z magazynu frez o dużo większym wymiarze. Skończyło się na tym, że frez zdemolował detal, wjechał w stół i uszkadzając go tam się zatrzymał. Cztery dni przestoju, regeneracja stołu(na szczęście obyło się bez wymiany), kalibracja maszyny itp, itd

[natash]

natash, w jakiej branży płaci sie pracownikowi 2100 za 176h pracy? Pytam bo u mnie jest nie mal dwa razy tyle :szeroki_usmiech

Ja tylko przytoczyłem cyfry które sam kazik4x4 podał, jak rosną koszty do zysków z przeszłości, który były niebotyczne do obecnych.

[Zorr]

aha ... i już wiemy jak rząd planuje załatać dziurę budżetową

http://moto.pl/MotoPL/1,88389,11029872,Rzad_wyciagnie_miliard_zl_od_kierowcow.html

[AdamB]

aha ... i już wiemy jak rząd planuje załatać dziurę budżetową
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,110298...kierowcow.html

Na mnie nie mają co liczyć, nie przykładam się do łatania dziury.

[natash]

Ja ostatnio się już dołożyłem z 2 razy ... jak 1-2 lata nic nie płaciłem to teraz poszło :roll:

[piramida]

aha ... i już wiemy jak rząd planuje załatać dziurę budżetową
http://moto.pl/MotoPL/1,88389,110298...kierowcow.html

i niech mi ktoś tylko powie że fotoradary są po to aby dbać o bezpieczeństwo :twisted:
trza będzie kupić antyradar :diabelski_usmiech

[McGan]

http://miziaforum.wordpress.com/2012...y-to-nie-zart/ hm... Kolejny debil... Ciekawe, czy własnoręcznie to pisał? A nie ...przecież to analfabeta. No tak, prezydent - analfabeta, przecież nic w tym złego. Premier - idiota, ale co z tego. Minister Cyfryzacji - ograniczony do swojego "widzi mi się", no ale komuż to przeszkadza. Psia mać, chore państwo.

[ Dodano: Czw 26 Sty, 12 17:33 ]
piramida, cegła albo kamień i po sprawie na jakiś czas :twisted:

[Zorr]

no dzisiaj policja ostro wzięła się za poprawiania budżetu...co najmniej w dwóch miejscach (Wrocław zachód) widziałem patrole zatrzymujące samochody.
Jak mi powiedziano mamy akcję "trzeźwy poranek"

[abstinent]

:shock: :shock: :shock: :shock:
podatek za, uwaga:




DESZCZ i ŚNIEG

http://podatki.wp.pl/kat,104132,title,Samorzady-wprowadzaja-podatek-od-deszczu,wid,13700550,wiadomosc.html?ticaid=1dd02

[TomekRs]

najlepsze sa te wszystkie petycje w internecie na temat odwolania rzadu itd, w sprawie acta i dzieci podpisujace sie pod "petycja" w internecie- "patryyyYyskaaAaa95"
:|

[kazik4x4]

Niniejszym odwołuję kryzys. Po dopięciu planów na ten rok, być może będzie tak, że będzie jeszcze trzeba jakichś rąk do pracy dodatkowych

[Zorr]

abstinent
"Opłatą obarczony jest każdy, kto podłączony jest do kanalizacji miejskiej i odprowadza do niej wody opadowe."
jeżeli tak ktoś ma to w sumie nie jest to takie nielogiczne, no bo skoro ktoś świadczy usługę odprowadzania wody to za taką usługę wypadałoby zapłacić.

1m3 wody we Wrocku to kosztuje 3,80zł netto
1m3 ścieków we Wrocku to kosztuj 3,95zł netto
1m3 ścieków z deszczówek we Wrocku kosztuje 1,32 netto