KiK
Temat jest następujący:
- jestem informatykiem pracującym w firmie X
- podczas swojej pracy w tej firmie stworzyłem kilka programów komputerowych z wykorzystaniem środowiska programistycznego zakupionego przez pracodawcę
- w zakresie swoich obowiązków nie leżało tworzenie oprogramowania - robiłem to "hobbistycznie"
- polecenia tworzenia takich programów zazwyczaj otrzymywałem drogą emailową typu "Potrzebowalibyśmy programu który..."
- złożyłem wypowiedzenie o pracę w tej fimie i teraz jak się można domyślać firma niestety nie chce się ze mną rozstać bez robienia "szopek"
Tutaj pojawiają się pytania - do kogo należą prawa autorskie stworzonych programów oraz prawa do wykorzystywania kodów źródłowych?
Czy odchodząc z firmy muszę im zostawić kody źródłowe, czy mogę im zostawić skompilowane, działające programy, a kody zabrać ze sobą?
A napisz co miałeś w zakresie obowiązków. Bo tam wcale nie musi być wprost napisane "tworzenie oprogramowania", żeby ten przepis miał zastosowanie.
Mogłeś dostać takie polecenie.
Krzygaj, nie wiem o jakie chodzi programy i jak duży wpływ mają na prace firmy, ale u mnie w "CNCowni" jesli był grubszy problem, np. był potrzebny jakiś sterownik do uruchomienia nowego narzędzia, funkcji czy zmiany parametrów pracy centra to wyglądało to tak, że pracownik mi robił to jako "fuchę" po godzinach normalnej pracy.
Rozwijał oprogramowanie i dostawał za to ustaloną między nami kwotę - zazwyczaj to było ok. 30% kosztów programu lub usługi którą zrobiłby człowiek z zew.
Ale jeśli Ty miałeś za zadanie opiekowanie się siecią, oprogramowaniem, szeroko pojętym dostosowywaniem go do realiów firmy, tworzenie aplikacji w normalnym zakresie obowiązków to jesteś raczej po słabszej stronie sporu. Tak powiedzmy 40/60
Idąc na udry z pracodawcą możesz się sądzić i wygrać oczywiście, ale w przypadku gdyby sąd uznał rację pracodawcy bądź swiadom, że pracodawca będzie dochodził od ciebie kosztów związanych z sądem, kupnem oprogramowania zastępczego, kosztów/strat jakie spowodował brak serwisu IT świadczonego przez Ciebie itp.
Zastanów się też, czy masz czas i pieniądze na sądzenie się z pracodawcą, bo tej może nie rozstrzygnąć sąd pracy ale będzie konieczne postępowanie cywilne.
Dla mnie zawsze najlepszym wyjściem jest rozwiązanie polubowne.
Słuchajcie, a po jakim czasie powinien dostać odpowiedź na mój wniosek ws rozwiązania umowy o pracę?
To jest jedna z tych "szopek" - złozyłem wniosek i... czekam, codziennie się dopytuję i nic...
Kolejne, to wymyślanie rzeczy, które powinienem zrobić żeby dali mi zgodę na odejście - oczywiście część z nich jest niewykonalna w zakładanym terminie odejścia :?
krzygaj, okres wypowiedzenia zależy od umowy. Ty składasz wypowiedzenie umowy o pracę (nie wniosek o rozwiązanie) i potem to zależy od tego czy umowę miałeś na czas określony czy nie. Jeżeli na nieokreślony to okres wypowiedzenia wynosi odpowiednio:
- 2 tygodnie, jeżeli byłeś zatrudniony krócej niż pół roku
- 1 miesiąc, jeżeli byłeś zatrudniony dłużej niż pół roku, ale krócej niż 3 lata
- 3 miesiące, jeżeli byłeś zatrudniony co najmniej 3 lata
Przy umowie na czas określony okres wypowiedzenia musi być zawarty w umowie.
Nie ma chyba nigdzie określone czegoś takiego, że pracodawca odpowiada na wypowiedzenie. Może Ci co najwyżej zaoferować warunki (w jego mniemaniu) lepsze niż do tej pory żeby nakłonić Cię, do cofnięcia wypowiedzenia.
A jaka to była umowa? Na czas określony? Nieokreslony?
Jak złożyłeś to termin biegnie (choc to różnie się liczy w zależności od tego, ile trwa wypowiedzenie).
jaki mam okres wypowiedzenia, to wiem(3 mce) tylko myślalem, że jest jakiś obligatoryjny czas kiedy pracodawca musi udzielić mi odpowiedzi i po tym terminie np jest uznawane, że przychylił się do mojej propozycji.
krzygaj, ale co ty złozyłeś? jak wypowiedzenie, to się nie musi "przychylać"
wysłaleś to pocztą? złozyles w sekretariacie na dziennik podawczy czy co z tym zrobiłeś?
Pamiętaj, że jak masz wypowiedzenie w miesiącach, to ono się liczy od początku następnego miesiąca.
Czyli np. jak go złożyłeś 15 grudnia, to zacznie się liczyć od 1 stycznia. Więc 1 kwietnia jesteś wolny.
westwi78, kolega napisał, że złożył wniosek o rozwiązanie (cokolwiek to jest). Składasz wypowiedzenie i teraz to już niech się pracodawca zastanawia co zrobić, żebyś je wycofał i został :wink:
Złożyłem 29.11 - jest w dzienniku korespondencji odnotowane.
Tylko nie wiem czy nie dałem ciała, bo dałem tak:
Rozwiązanie umowy o pracę na mocy porozumienia stron
Zwracam się z prośbą o rozwiązanie umowy o pracę zawartej w dniu .......................................r. pomiędzy …………………………………..….. a ………………………………………, na mocy porozumienia stron. Jako termin rozwiązania umowy proponuję dzień .................................r.
I tu niestety nie napisałem, że w przypadku braku odpowiedzi proszę traktowac powyższe jako wypowiedzenie umowy o pracę...
Krzygaj, a nie lepiej było iść do dyrektora i powiedzieć że chcesz złożyć wypowiedzenie i zapytać jak on to widzi??
Wtedy jest już łatwiej się domyśleć co pracodawca będzie chciał zrobić i jak - czy będzie ci robił opory czy nie.
Wyskoczyłeś chyba z partyzanta nieco.
Zawsze lepiej dla obu stron pogadać o tym wcześniej.
Ja swego czasu jak zwalniałem pracownika zrobiłem zebranie chłopaków i powiedziałem, że w związku z tym, że jeden już nie będzie miał zajęcia (słabsza koniunktura+nowe, wydajniejsze maszyny)to czy wśród zamierza któryś odejść bo ma np. dosyć mnie i tej roboty bądź ma na oku inną pracę. Dałem dwa tygodnie na zastanowienie, kilku przychodziło z wywiadem czy to nie ich mam na myśli zwolnić. Wobec faktu nie znalazł żaden chętny to wręczyłem wypowiedzenie temu, któremu utrata pracy spowodowałaby najmniejsze dolegliwości życiowo - finansowe.
Moralnie i etycznie zrobiłem ok, ale efekt był taki, że to się obróciło przeciwko mnie potem.
kazik4x4, może i trochę z partyzanta, ale mój przyszły pracodawca chciałby mnie jak najszybciej.
Tak byłem u przełożonego i powiedziałem co i jak. Ustaliliśmy, że złożę wypowiedzenie umowy z dogodnym terminem... złożyłem i cisza...
Postanowiłem, że jutro pójdę i pogadam z nim po męsku :wink:
Krzygaj, tak na chłodno oceniając to powiem, że nie postępujesz w porządku lub nie chcesz postąpić w porzadku.
Jak opisałeś sytuację robiłeś to za co firma Ci płaciła, napisałeś że robiłeś hobbystycznie coś ponad plan - ok, twoja sprawa, ale skoro wcześniej nie chciałeś za to kasy to teraz tez nie możesz chcieć.
Tak jak napisał hotrain, prawa rzeczowe ma firma bo to będąc jej pracownikiem i w niej pracujac zrobiłeś te appki.
W świetle tego, że zmykasz do nowego pracodawcy widze że chcesz z dnia na dzień firmę zostawić na lodzie a przy okazji chcesz wyciągnąć kasę o którą byś się nie upomniał i potulnie siedział w kącie gdybyś nie miał innej opcji pracy.
Trochę taki cwany gapa chcesz być według mnie. Nie elegancko. Słabo.
Skoro firma milczy to znaczy że ewidentnie nie chcą cię puścić bo nie mają nikogo na towje miejsce. Jak masz upiedliwego szefa to teraz szukają nowego infa, a ciebie wezwie do określenia terminu wypowiedzenia i będą Cię na nim trzymać co do dnia.
Gorzej jak nowy pracodawca nie zaczeka te trzy miesiące. Wtedy i nowej i starej roboty nie będzie.
Komentarz