Humor (2) i nie tylko...
Zwiń
To jest podklejony temat.
X
X
-
Pewien rolnik miał duży problem gdyż jego świnie nie chciały jeść.
Udał się do weterynarza a ten poradził mu aby je wszystkie "przeleciał".
Rolnik niewiele myśląc wrócił do domu nocą zapakował świnie na Żuka i do lasu ....
Tam zrobił co mu weterynarz zalecił i wrócił do domu. Na drugi dzień -
patrzy - a świnie dalej nic nie żrą. No to pojechał do weterynarza – ten mu na to
- "przeleciał pan je w dzień czy nocą"
- "w nocy" - odpowiedział rolnik
- " to nie powiedziałem ze trzeba to zrobić w dzień?"
Rolnik wrócił do domu - ponownie zapakował świnie do Żuka i do lasu....
Zmęczony wrócił do domu i położył się spać. Nocą budzi go żona:
- "Mietek"
- "Co"
- "Świnie....."
- "Żrą?" ucieszył się rolnik
- "NIE!!! Siedzą w Żuku i trąbią!!!"
Komentarz
-
-
Kupno nowego auta- stan igła :lol:
Wstałem pewnego ranka po ciężko zakrapianej imprezie (pól litra na 7 plus 2l pepsi). I przyszedł mi do głowy pomysł ze zrobię na odwrót pierwszą rzecz jaką usłysze. Myśłe sobie powiem żonie "zrób mi żryć" a ona mi jak zwykle "sam se zrób nierobie francuski" więc nie zrobie sobie tylko jej. Otorzyłem okieno co by rybki miały teroszke świeżego powietrza a usłyszałem "k...a je..ny złom niech to ch..j strzeli już nigdy nie kupie pie...nej calibry" darł morde sąsiad z parteru... No cóż słowo się rzekło kobyłka u płotu..... fufufu.aledrogo.zsrr i lukejszyn... Eeeeee ni ma nic.. same dziadostwo... Coś mi tam swiatło że kiedyś gdzieś za siedmioma górami byo forum na którym kiedyś jak małem 4kólka czesto zaglądałem. Po bojach z odzyskaniem hasła udało sie.. Jest... Dział kupie sprzedam calibere. I jest. Widze ją... Sliczna cudna czarna 190KM bose (to bose to chyba w ogłoszeniu miało być boże) ogólnie cud miód i orzeszki. Dzownie pytam targuje jak by szło o życie mojej du.y. Ok. Jade... NIe patrze na fotoradary suszarki i patrole (w końcu chłopaki chyba zrozumieją że jade po auto, Moje kochane cudowne śliczne piękna zajefajne auto...) mimo tego że pod machą warczy 1,2 16V 60km gnam jak szalony. Słupki kilometrażowe ułożyły sie w płotek a na blacie 2 paczki z groszem... Spiesze sie zeby mi nikt tego cuda nie zajumał z pod nosa. (nie docierało do mnie nic, jedynie słowa mojego pilota: lewy 3 ciąć, hopla, szykana prawo 4 ostro hamuj.....) Jeszcze troszke,,, już juz prawie.. gaz.. Linka od licznika zrobiła sie czerwona i sie stopiła... A kij z nia..... dojechałem..... Jest.... Hmmm... To chyab nie ta.... A może.. W sumie rejestracja ta sama.. Wyskakuje i lece do kierowcy udzielić mu pomocy bo chyba cos w te auto przed chwilą przypierdoliło! Nie. Z kierowcą wszystko okej. Patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze dalej k**wa patrze.... Klękam i zaczyman sie modlić o rozgrzeszenie bo zaraz kogoś zamorduje.. Żona szybciutko dała mi nerwosan a sprzedającemu stoperan bo chyba go posrało z tą ceną za to auto.... Ale ale prosze wsiadać i sie przejechać, rzekł sprzedający. Wrum wrum odpalił silnik.. Na desce kilka swiatełek radośnie migało pstrykało i błyskało. Kolega mówi że to z okazji świąt choinke ubrał i podłączył pod deske. Myśłe se ale z niego człowiek fajny zrobł choinke w aucie... No i jedziemy. 1 wrum werum..... nagle gdzies w najczarniejszych zakamarkach mojej pamięci wyłonił sie obraz wozu drabiniastego który jedzie na drewnianych kołach po drodze zrobione z tzw kocich łbów.... Głowy dzieciakom wesoło podskakują na każdym dołku a woźnica sie śmieje.. Z tym k**wa że ja sie niesmiałem.. Z zadumy wyrwał mnie krzyk zony ze chyba uszkkodziła kręgosłup i prawdopodobnie koło sie urwało. Wysiadłem z niuni, pocałowałem ją w zderzak i powiedziałe pocichutku od zaślepki w progu "przykro mi koteczku ale nie moge cie zabrać do domu, Ne stac mnie nia ciebie.. Ona ze smutkiem mrugnęła mi kontrolkami na desce po raz ostatni i uroniła troszke oleju.. Pa myszsko.... Po swoją fure którą przyjechałem wróciłem tramwajem. k**wa jaka wygoda, jak miękko w tym tramwaju. pomyśłałem mając w pamięci przedchwilową przejażdzke czym co kiedyś było piękną Panią Calibrą a teraz stało sie 1300kilogramami złomu. Powrotna droga nie warta jest opisu... W samochodzie puściliśmy marsza załobnego i w ciszy i spokoju z prędkością konduktu załobnego wróciłem do Trzebini.... Przez dwa dni sniała mi sie ta calibra jak wesoło pomryguje kierunkami i macha wycieraczkami gdy razem połykami setki tysięcy kilometrów. Ale niestety zycie to nie je bajka i ze snu wyrwał mnie koszmar i słowa sprzedającego "stan idealny wszystko robione na czas"
:lol:
[ Dodano: Nie 20 Lut, 11 16:08 ]
Fundusz inwestycyjny Kościół
Znany fundusz inwestycyjny z siedzibą w Watykanie, od dawna kręci ogromne lody. Zawsze jest rentowny, zawsze jest bezkarny i na całym świecie ma swoich akwizytorów. Chłopaki z Wall Street powinny się uczyć od chłopaków w sukienkach, co to znaczy robić skutecznie przekręty w sposób doskonały. Nie jakaś tam skomplikowana inżynieria finansowa, ale prosty zestaw rewelacji dla klientów typu świat w 6 dni, chodzenie po wodzie i inne cuda niewidy oraz możliwość dostania się do nieba(co często jest uzależnione od wysokości wpłat klienta). Nawet jak jakiś klient poczuje się zawiedziony z usług funduszu, to zawsze można takiego namolnego klienta z reklamacjami odesłać do tzw. Pana Boga, jeśli oczywiście klient zdoła ustalić jego aktualny adres zameldowania.
żródło http://biznes.onet.pl/nowy-model-prz...,analizy-detal
Komentarz
-
-
1. Na świecie są 2 rzeczy, na które można patrzeć bez końca:
- Zachód Słońca i parkującą kobietę
2.Przychodzi pedał do lekarza:
-Panie doktorze, strasznie boli mnie coś w odbycie, może pan zbadać mojego anusa?
-Proszę się rozebrać i pochylić. Lekarz wkłada palec w dupę pedałowi, sprawdza, sprawdza, ale nic nie czuje.
-Trochę głębiej panie doktorze. Lekarz wkłada dłoń, sprawdza, sprawdza, ale nic!
-Jeszcze trochę, o tam tam. Lekarz wkłada rękę, aż do łokcia
- faktycznie poczuł jakiś przedmiot, bierze, wyjmuje
- patrzy, a to róża. -To dla pana panie doktorze.
:hehe
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=vnkewfhfh_k[/youtube]
Mocne !ad:
Na świecie są 2 rzeczy, na które można patrzeć bez końca: Zachód Słońca i parkującą kobietę
Komentarz
-
-
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=C-7TvNhFpDs&feature=player_embedded[/youtube]
ostro..Opel Vectra 1.6 16V --> Skoda Octavia I 1.9 TDI ALH+ --> Skoda Octavia I 1.9 TDI ASZ+ --> Ford Mondeo ST220 3.0V6 --> Skoda Octavia II 2.0 TDI BKD -->Vectra C OPC 2.8T -->Mitsubishi Lancer X 2.0DI-D --> Skoda Octavia 2 FL -->Renault Laguna III GT 2.0dci-->obecnie Toyota Auris IIFL Hybrid i Ford Focus MK3
Komentarz
-
-
Zamieszczone przez shokKupno nowego auta- stan igła :lol:
Wstałem pewnego ranka po ciężko zakrapianej imprezie (pól litra na 7 plus 2l pepsi). I przyszedł mi do głowy pomysł ze zrobię na odwrót pierwszą rzecz jaką usłysze. Myśłe sobie powiem żonie "zrób mi żryć" a ona mi jak zwykle "sam se zrób nierobie francuski" więc nie zrobie sobie tylko jej. Otorzyłem okieno co by rybki miały teroszke świeżego powietrza a usłyszałem "k...a je..ny złom niech to ch..j strzeli już nigdy nie kupie pie...nej calibry" darł morde sąsiad z parteru... No cóż słowo się rzekło kobyłka u płotu..... fufufu.aledrogo.zsrr i lukejszyn... Eeeeee ni ma nic.. same dziadostwo... Coś mi tam swiatło że kiedyś gdzieś za siedmioma górami byo forum na którym kiedyś jak małem 4kólka czesto zaglądałem. Po bojach z odzyskaniem hasła udało sie.. Jest... Dział kupie sprzedam calibere. I jest. Widze ją... Sliczna cudna czarna 190KM bose (to bose to chyba w ogłoszeniu miało być boże) ogólnie cud miód i orzeszki. Dzownie pytam targuje jak by szło o życie mojej du.y. Ok. Jade... NIe patrze na fotoradary suszarki i patrole (w końcu chłopaki chyba zrozumieją że jade po auto, Moje kochane cudowne śliczne piękna zajefajne auto...) mimo tego że pod machą warczy 1,2 16V 60km gnam jak szalony. Słupki kilometrażowe ułożyły sie w płotek a na blacie 2 paczki z groszem... Spiesze sie zeby mi nikt tego cuda nie zajumał z pod nosa. (nie docierało do mnie nic, jedynie słowa mojego pilota: lewy 3 ciąć, hopla, szykana prawo 4 ostro hamuj.....) Jeszcze troszke,,, już juz prawie.. gaz.. Linka od licznika zrobiła sie czerwona i sie stopiła... A kij z nia..... dojechałem..... Jest.... Hmmm... To chyab nie ta.... A może.. W sumie rejestracja ta sama.. Wyskakuje i lece do kierowcy udzielić mu pomocy bo chyba cos w te auto przed chwilą przypierdoliło! Nie. Z kierowcą wszystko okej. Patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze patrze dalej k**wa patrze.... Klękam i zaczyman sie modlić o rozgrzeszenie bo zaraz kogoś zamorduje.. Żona szybciutko dała mi nerwosan a sprzedającemu stoperan bo chyba go posrało z tą ceną za to auto.... Ale ale prosze wsiadać i sie przejechać, rzekł sprzedający. Wrum wrum odpalił silnik.. Na desce kilka swiatełek radośnie migało pstrykało i błyskało. Kolega mówi że to z okazji świąt choinke ubrał i podłączył pod deske. Myśłe se ale z niego człowiek fajny zrobł choinke w aucie... No i jedziemy. 1 wrum werum..... nagle gdzies w najczarniejszych zakamarkach mojej pamięci wyłonił sie obraz wozu drabiniastego który jedzie na drewnianych kołach po drodze zrobione z tzw kocich łbów.... Głowy dzieciakom wesoło podskakują na każdym dołku a woźnica sie śmieje.. Z tym k**wa że ja sie niesmiałem.. Z zadumy wyrwał mnie krzyk zony ze chyba uszkkodziła kręgosłup i prawdopodobnie koło sie urwało. Wysiadłem z niuni, pocałowałem ją w zderzak i powiedziałe pocichutku od zaślepki w progu "przykro mi koteczku ale nie moge cie zabrać do domu, Ne stac mnie nia ciebie.. Ona ze smutkiem mrugnęła mi kontrolkami na desce po raz ostatni i uroniła troszke oleju.. Pa myszsko.... Po swoją fure którą przyjechałem wróciłem tramwajem. k**wa jaka wygoda, jak miękko w tym tramwaju. pomyśłałem mając w pamięci przedchwilową przejażdzke czym co kiedyś było piękną Panią Calibrą a teraz stało sie 1300kilogramami złomu. Powrotna droga nie warta jest opisu... W samochodzie puściliśmy marsza załobnego i w ciszy i spokoju z prędkością konduktu załobnego wróciłem do Trzebini.... Przez dwa dni sniała mi sie ta calibra jak wesoło pomryguje kierunkami i macha wycieraczkami gdy razem połykami setki tysięcy kilometrów. Ale niestety zycie to nie je bajka i ze snu wyrwał mnie koszmar i słowa sprzedającego "stan idealny wszystko robione na czas"
:lol:Adam
Komentarz
-
Komentarz