A mnie wczoraj osłabił jakiś gówniarz w golfie.
Dwa pasy na drodze. Jeden na wprost i w prawo, drugi lewoskręt.
Zapala się czerwone światło, ja staje na tym na wprost a na lewoskręcie ów golf z lewym kierunkiem. Zapala się zielone i co zrobił pajac jeden? Pojechał prosto. Mało silnika nie zgubił, tak go piłował. Miał szczęście że nie jechałem sam.
Mnie dzisiaj rozbawił gość w bmw e46, stojąc w małym korku na światłach przy ikei w kierunku huty zapaliło sie zielone a gość z bejcy stojący jako 7czy 8 w klejce, wyskakuje na prawy pas dla autobusów, prawoskrętu i przelatuje na wprost przez skrzyżowanie, niby nic wielkiego ale chyba nie popatrzył dobrze w luserko bo za raz za nim jechały misiaki z drogówki które oczywiście odpowiednio zareagowały :lol:
A mnie dziś pozytywnie zaskoczył Wojewódzki Zarząd Dróg w Krakowie.
O 7.30 zgłosiłem że pękła i zapadła się kratka od kanalizacji deszczowej na drodze i jest dziura - do 2 godzin wymienili na nową. A w sumie do nas mają 70km w jedną stronę. Bardzo dobra i szybka reakcja
Wyprzedzam legalnie autobus, a ten pajac co go prowadził zaczyna przyspieszać i zjeżdżać w lewo. Dałem w gaz i wjechałem przed niego. Jako że jechałem z otworzonym dachem spojrzałem za siebie na tego idiotę a ten się puka w czoło (pewnie wtedy się zorientował że mózg w domu zostawił).
Jakby tego było mało, na następnym skrzyżowaniu staję na lewym do skrętu a ten gamoń obok. Jak zapaliło się zielone, chlusnął wodą przez okno że część wlała mi się do auta. Chciałem z nim pogadać na przystanku ale mnie nie wpuścił do autobusu. Dojechałem za nim aż na pętlę, gdzie wezwałem nadzór ruchu z MZA. Sprawa trafiła do prokuratury.
Jadą jadą chłopcy, chłopcy na japońcach,
nikt ich nie dogoni, bo kręcą do końca!
Mnie dzisiaj najpierw osłabiła kobietka - zaparkowała na miejscu dla inwalidów. Na moje zwrócenie uwagi bez słowa poszła do samochodu, wyjechała z miejsca parkingowe i zaparkowała - dokładnie na tym samym miejscu tylko przy drugiej krawędzi :lol: :lol: Poczekałem, dostała karnego kutasa na szybę i finito.
Potem osłabił mnie gościu na stacji - poczekał aż mu zatankują LPG, umył szybki, poszedł zapłacić, w drzwiach się zawrócił i dokupił jeszcze hot-doga, zjadł w środku, wyszedł, wsiadł do auta, wziął telefon i zaczął sobie dzwonić :lol: Dopiero jak mu prawie wjechałem do bagażnika i zacząłem trąbić to łaskawie odjechał spod dystrybutora...
Mnie dzisiaj osłabiło wielu..... Musiałem na czas!! pokonać traskę w ruchu popołudniowym Karczew - Józefów. Navi pokazało 20 minut (zgodnie z przepisami) - ja miałem około 20 minut na styk, a zajechałem 10 minut przed czasem
Ruwado, ale Ty się po prostu chełpisz, a nie piszesz, kto Cię osłabił :diabelski_usmiech
Luki:
Zamieszczone przez loponez
Wyprzedzam legalnie autobus, a ten pajac co go prowadził zaczyna przyspieszać i zjeżdżać w lewo. Dałem w gaz i wjechałem przed niego. Jako że jechałem z otworzonym dachem spojrzałem za siebie na tego idiotę a ten się puka w czoło (pewnie wtedy się zorientował że mózg w domu zostawił).
Jakby tego było mało, na następnym skrzyżowaniu staję na lewym do skrętu a ten gamoń obok. Jak zapaliło się zielone, chlusnął wodą przez okno że część wlała mi się do auta. Chciałem z nim pogadać na przystanku ale mnie nie wpuścił do autobusu. Dojechałem za nim aż na pętlę, gdzie wezwałem nadzór ruchu z MZA. Sprawa trafiła do prokuratury.
To jest normalne i standardowe sq&wysynstwo i powinno być tępione (do Luki).
Są na to na szczęście przepisy i słusznie, że sprawy nie zostawiłeś. Nie wychowujemy się na drodze ryzykiem innych i to ma być aksjomat. Różne rzeczy można robić, byle szybko i sprawnie. Za potencjalnych morderców uważam tych, którzy zmieniają styl jazdy "po ambicji" jak widzą kierowcę, ktory wykonuje zbyt agresywny (w ich mniemaniu) manewr.
Wszystkim przyspieszającym w momencie włączenia kierunku (żeby lukę zamknąć, bo mi sqrwiel wjedzie), wyprzedzania, etc., blokującym rozpoczęte manewry i ogólnie świadomie utrudniającym innym jazdę po złości poprzybijałbym jajka do mostu...
Sytuacja z przed kilkunastu lat ale utkwiła mi w głowie na zawsze... :
Czekam na przystanku przy rondzie na kolesia...
Z ronda delikatnie pod górkę... na przystanku maluch+dwie panie toczy się w dół...
jakby miał obrotomierz to zrobiłby się z niego wiatrak tak pani dawała w palnik...
w końcu ręczny..wychodzi pani i pyta : "...może pan nam pomóc zepchnąć, bo odbierałam koleżankę z przystanku i teraz nie chce jechać?..."
Oczywiście nie ma sprawy ale może looknę co się stało...
Maluch jeszcze z lejcami więc ssanie w dół , sprzęgło i 1 - maluch rusza
odwracam głowę a pani z rękoma na policzkach:
".... O BOŻE.... BIEG...."
=> Superb II FL 1.6 TDI CAYC,
=> Volkswagen Passat City 1.6 TDI
=> Volkswagen Passat Variant 2.0 TSI DSG "Nie ma rzeczy niemożliwych... są tylko nieopłacalne..."
Sytuacja z przed kilkunastu lat ale utkwiła mi w głowie na zawsze... :
Czekam na przystanku przy rondzie na kolesia...
Z ronda delikatnie pod górkę... na przystanku maluch+dwie panie toczy się w dół...
jakby miał obrotomierz to zrobiłby się z niego wiatrak tak pani dawała w palnik...
w końcu ręczny..wychodzi pani i pyta : "...może pan nam pomóc zepchnąć, bo odbierałam koleżankę z przystanku i teraz nie chce jechać?..."
Oczywiście nie ma sprawy ale może looknę co się stało...
Maluch jeszcze z lejcami więc ssanie w dół , sprzęgło i 1 - maluch rusza
odwracam głowę a pani z rękoma na policzkach:
".... O BOŻE.... BIEG...."
może poprzedniego malucha miała w automacie ? :diabelski_usmiech
była O1 1,6 102 KM
była O1 1,9 TDI 90 KM
była O2 1,9 TDI DSG 105 KM
był Citroen Berlingo 1,6 HDI
jest Ford Tourneo Courier
Sytuacja z serii "ja pierdole co się z tym krajem i ludźmi dzieje". Godzina 7:20 jedziemy sobie pomalutku i grzecznie rosoła(czy tam anody) za ciężarówką, wyjeżdżamy na dolinkę służewiecką, ciężarówka dalej pomału, więc drugie auto zza ciężarówki (skoda octavia) wyskakuje na środkowy pasu i ogień, pierwsze auto (zielony citroen berlingo WH), które jechało za ciężarówką, zaspało i próbowało się wcisnąć jeszcze przed octavie, kierowca octavii użył klaksonu, co spowodowało nerwową reakcje kierownika cytryny w postaci wciśnięcia hamulca. Kierownik octy się zdenerwował, wyprzedził cytrynę prawym pasem, wrócił na środkowy i też w heble. Pech chciał, że złapało ich (nas) czerwone światło. Gniewny łysy, młody człowiek wyskoczył z citroena i poszedł do starszego siwego pana w octavii wyjaśnić parę kwestii, po paru sekundach rozmowy, strzelił starszego pana 2 razy i wracał do swojego auta. Starszy pan postanowił wyjść z auta i spróbować swoich sił na stojąco.
Niestety gniewny łysy wracał do auta po posiłki i wyskoczył z MACZETĄ krzycząc
"Mało ci ku...", jak zobaczył, że starszy pan ucieka to chyba zajarzył co robi i szybko wrócił do auta i rzucił się do ucieczki. Do starszego pana podbiegło parę osób i pewnie telefon na policję był. Mam nadzieje, że złapią tego sqr.... z citroena i jakiś wyrok dostanie.
Także morał jest taki więcej luzu i jak Wam/Nam ktoś ciśnienie podniesie to posłać kilka chu.. i dać se spokój bo można trafić na niezłego pojeba.
widziałem podobną sytuację ale "sportowiec" wyskoczył z bejsbolem
w połowie drogi zawrócił, bo pan przez otwarte okno wystawił ręką z bronią :diabelski_usmiech
zawrotka w miejscu i mina bejsbolisty bezcenna :szeroki_usmiech
=> Superb II FL 1.6 TDI CAYC,
=> Volkswagen Passat City 1.6 TDI
=> Volkswagen Passat Variant 2.0 TSI DSG "Nie ma rzeczy niemożliwych... są tylko nieopłacalne..."
morał jest taki więcej luzu i jak Wam/Nam ktoś ciśnienie podniesie to posłać kilka chu.. i dać se spokój bo można trafić na niezłego pojeba
Dokładnie.
A ja zawsze mówiłem, że...
...na pojebów z maczetą najlepszy jest miotacz gazu. Nie kieszonkowy 50ml "gazik", tylko butla ca. 200-250ml (zawsze się zmieści w kieszeni drzwi). Podbiega pan z maczetą a my mu "psik" 3-4 metrowym strumieniem cichego żelu po oczach/twarzy. Po czym pan z maczetą nie za bardzo wie gdzie jest i gdzie mu się maczeta podziała. I zanim zdąży uciec to minie dobre kilkanaście minut zanim mu wzrok wróci.
[ Dodano: Pią 29 Cze, 12 08:44 ]
Zamieszczone przez Wally
widziałem podobną sytuację ale "sportowiec" wyskoczył z bejsbolem
w połowie drogi zawrócił, bo pan przez otwarte okno wystawił ręką z bronią :diabelski_usmiech
zawrotka w miejscu i mina bejsbolisty bezcenna :szeroki_usmiech
Wally, Ty tez byłeś w Silverscreenie na tym filmie?? Niezły był!!!
=> Superb II FL 1.6 TDI CAYC,
=> Volkswagen Passat City 1.6 TDI
=> Volkswagen Passat Variant 2.0 TSI DSG "Nie ma rzeczy niemożliwych... są tylko nieopłacalne..."
=> Superb II FL 1.6 TDI CAYC,
=> Volkswagen Passat City 1.6 TDI
=> Volkswagen Passat Variant 2.0 TSI DSG "Nie ma rzeczy niemożliwych... są tylko nieopłacalne..."
A mnie osłabił dzisiaj wielki pan ochroniarz. :zastrzelic
Znajomy dzwoni, że w Zabrzu miał poważny wypadek, więc wybiegłem z domu i czym prędzej pojechałem na miejsce - byłem tam po pięciu minutach. Na miejscu widzę już karetkę, policję i prawie złamanego Jumpiego! który jest autem masywnym, oraz Astrę Combi z której zrobiła się bertonka. Bez namysłu wjechałem na drogę do PGNiG i do szlabanu miałem jakieś 200 metrów - wjechałem kołami z jednej strony na chodnik, dałem awaryjne i pobiegłem sprawdzić co z kolegą. W roli gapia znajdował się Pan ochroniarz, który zaczął wyjeżdżać na mnie z ryjem, gdzie ja parkuję. Odkrzyknąłem tylko, że znajomy miał wypadek i biegnę zobaczyć co z nim. Na miejscu rozmawiałem z kolegą oraz policjantem i ochroniarz z drugiej strony ulicy zaczął się drzeć, że mam to auto brać, więc zdenerwowany pobiegłem i zacząłem również wrzeszczeć:
Ja: No tak, wielkie nieszczęście się stało, że tu się zatrzymałem na pięć minut. Kolega jest ranny i chcę mu pomóc
Ochroniarz: Co pan pierdolisz, nikt nie jest ranny
(tu się zdenerwowałem)Ja: Oczywiście kurwa wszyscy wiedzą lepiej.
Ochroniarz: Coś tam znowu bełkotał, że mam wypierdalać (dodam, że obok mnie stał policjant, z którym rozmawiałem)
Ja bez namysłu: Gościu, zamknij się i wypierdalaj do swojej budki kierować szlabanem, która znajduje się 200 metrów stąd. Stanie na środku skrzyżowania i gapienie się na wypadek nie jest Twoją pracą. A jak Ci nie pasuje, że stoję na zakazie to wezwij straż miejską, bo gówno możesz mi zrobić. I nie życzę Ci, żeby to Tobie trzeba było udzielać pomocy i ktoś zabroni stanąć Ci obok wypadku.
Ochroniarz w tym momencie zaczął mi grozić, że mnie zaraz pobije na co Pan policjant stwierdził, że mam rację i ma wracać do swojej pracy. Mi szepnął, żebym jednak to auto przestawił i tak też zrobiłem.
Odstawiając auto minąłem ochroniarza jak jeszcze plotkował o moim debilizmie z jakąś babcią, odpowiedziałem "dobra, cicho już" i pojechałem, a on pokazał mi środkowy palec...
Sorry, ale to nie moja pierwsza przygoda z ochroną i wiem jakie mają prawa. Po pierwsze jeżeli pobiłby mnie za parkowanie na zakazie na drodze, która nie jest drogą zakładową to byłoby to zwykłe pobicie, bo ja nic nie robiłem co mogło by pozbawić firmę zysków. Po drugie taki ochroniarz nie ma prawa nic mi zrobić, ewentualnie zatrzymać mnie w miejscu, w którym mnie złapał (NIGDY NIE DAJCIE SIĘ ZACIĄGNĄĆ NA ZAKŁAD, NIGDY!) i wezwać policję, która rozstrzygnie spór (a ja na zakładzie się nie znajdowałem, bo byłem 200 metrów od szlabanu). Dlaczego 50% tych buców myśli, że ma władzę nad wszystkim i wszystko może?
przejezdzam sobie koło stacji paliw i widzę ze jakas Pani "kijem z gąbką i gumą" (tą do mycia szyb) myje samochód - ale dosłownie cały samochod.
najpierw zauwazylem jak czysci maske to sie zatrzymalem zeby zobaczyc co jeszcze wymysli. Jak doszla do kołpaków to myslalem ze jej pojde z laczka pierdolne...
K@#!a, potem człowiek takim wychechłanym, ujebanym w piachu badylem "czysci", czyt. rysuje sobie szybe...
Komentarz