rowerzysci utrudniają i to bardzo, główny powód to jazda jezdnią gdy obok prowadzi ściezka rowerowa
W dodatku w 90% przypadków pusta :roll: Stały obrazek na piastowskiej (jeden pas relatywnie niskie prędkości aut) i armii krajowej (dla rowerzystów lubiących wrażenia dwa pasy prędkości aut ok. 70-80 km/h).
Jak tak rozwijacie wątek rowerowy to i ja coś przytoczę:
Tak około 1 mc temu:
Jadę od Wawelskiej ulicą Pasteura w stronę ul Banacha, jestem już tak 10 m przed Banacha i zwalniam żeby zająć pozycję startową do skrętu w lewo (a banacha ma tu 2 pasy w stronę zachodniego, pas zieleni i dwa pasy w stronę pól mokotowskich - wiec z marszu się nie da włączyć).
Jestem 5 m od końca Pasteura i dojeżdżam do pasów dla pieszych (na liczniku 5 km/h)...
Nagle z prawej strony zasłoniety zaparkowanymi samochodami i ze ścieżki rowerowej (KTÓREJ NIE MA WYRYSOWANEJ NA JEZDNI :evil: ) wypada napięty jak nieszczęście gość (tak na oko popitala grubo powyżej 40 km/h) w słuchawkach typu bańki i bez kasku !
Ja go dostrzegam kątem oka i walę w hamulce - co oznacza że staję w miejscu po może 1 m ...
Facet PODNOSI GŁOWĘ jak jest 2 m od mojej maski i widzę tylko :shock:
Następnie rower pierd....mnie w przednie prawe koło, gościa wypina z SPD-ów i przelatuje nad maską i wali plecami o asfalt po drugiej stronie samochodu, potem robi jescze coś na kształ salta z pół śrubą i kończy pół na pół po drugiej stronie ulicy ( nogi na ścieżce rowerowej a głowa i plecy na szczęście na trawniku...)
Ludzie idący chodnikiem zamierają, ja wyskakkuje z samochodu i dobiegam do DEBILA, a ten się podnosi i do mnie z MORDĄ, że jakim prawem ja wjechałem na ścieżkę rowerową nie upewniwszy się, że nikoga tam nie ma, a po drugie czy ja znam nowe przepisy, itd, itp.. ....
:roll:
Ja do niego na to - a czy jest pan pewnien, że jest tu ścieżka rowerowa ?
BO K...A ani jednego znaku - ani poziomego ani pionowego, normalnie nic....
Po drugie kto wpada na ulicę z taką prędkością, nawet ścieżką ???
Na co gość jak już ochłonął i dostał parę jobów od przechodniów - to się zaczął tłumaczyć że tak mu się świetnie jechało na uniwerek i tak był dobrze napędzony że sie "ZAPOMNIAŁ" ...
:evil:
Na szczęście; gość cały ( może trochę poobijany ), fura nie uszkodzona, rower pogięte przednie koło... ale te wrażenia i adrenalina: BEZCENNE
to ja z kolei dorzuce cos o pieszych.
wprawdzie wypadku nie mialem. ale drazni mnie to niemilosiernie i dla mnie jest to debilizm
od razu zastrzegam ze powinno sie puszczac pieszych na przejsciach i ja to robie praktycznie zawsze
ale do tematu
jade 60km na godzine
idzie student (ale nie zawsze) w swoich glanach , sluchawki na uszach , do przejscia ma ze 5-7 metrow. idzie szybko jak to student. gdyby rozejrzal sie kapke zwolnil kroku to by przeszedl bez zatrzymania i ja bym przejechal ze dwa razy bez zatrzymania
ale nie takie chujki nawet nie spojrza w lewo w prawo i bez zwalniania kroku wlezie na przejscie i ma w dupie
ale to takie cos nawet instynktu nie ma samozachowawczego . bo ja jak wlaze na przejscie to patrze lewo prawo bo a to ktos mnie nie zauwazy , a to wymusi. co mi po tym ze mam pierwszenstwo jako pieszy jak mnie cos pierdolnie i po sprawie
ale to co opisywalem nawet glowy nie odwraca . a jakbym akurat go nie zauwazul. przejscie akurat za zakretem zaraz. no zawsze jest jakas mozliwosc ze go na tym przejsciu skasuje, wiec normalnym by bylo zeby leb zakuty jednak odwrocil.
a czy nie ma przypadkiem w przepisach ze pieszy przed wejsciem na pasy ma sie jakos rozejrzec?przeciez w podstawowce tego ucza.
xtremesystems, zakładam ze te 60km/h to po za terenem zabudowanym lub po 23h? :twisted: No i oczywiście pamiętasz, że zbliżając się do przejścia trzeba zawsze zachować szczególną uwagę, ewentualnie zmniejszyć prędkość itp? Nie żebym bronił takich ludzi, ale w dobie komputerów komórkowych i innych gadżetów, niestety takie rzeczy się zdążają i będą coraz częściej zdarzać...
Maicroft, Do czasu :lol:
No, ale zaoszczędził z minutę albo lepiej, nie to co te ćwoki co się zatrzymują na czerwonym... :wink:
Dokładnie, w Wawie to czasem strach się zatrzymać na żółtym, bo w końcu utrudniamy ruch temu z tyłu 8) . Zresztą podobno najczęstsze rodzaje kolizji z udziałem samochodów nauki jazdy, to że ktoś wjeżdża im w tył. Niektórzy po prostu totalnie się nie spodziewają, że się ktoś zatrzyma wcześniej, niż już po zapaleniu się czerwonego... A ostatnio widziałem też sytuację, kiedy na czerwonym wyjeżdżała na Marszałkowską karetka na sygnale. Zatrzymała się całkowicie przed skrzyżowaniem, i bardzo słusznie, bo ci na prawym pasie co prawda od razu się zatrzymali, ale ci na lewym ani myśleli. Przecież zanim ona przejedzie przez prawy, to "ja jeszcze przeskoczę". Ten za nim też "przeskoczy", bo on jedzie zaraz za tamtym. I ostatecznie i tak jeśli to nie powoduje kolizji, to tylko dlatego, że inni się spodziewają takiego "przeskakiwania". Trochę na zasadzie znanej ze starego dowcipu: a jak mi szwagier wyjedzie z boku? :lol:
A w ogóle, to kiedyś twierdziłem, że to lekka przesada, co opowiadają o zwyczajach warszawskich kierowców. I w sumie tak było, ale reguła jest niestety taka, że im większe utrudnienia w ruchu (teraz akurat druga linia metra robi swoje, zwłaszcza że w jej okolicach Marszałkowska została zwężona), tym więcej kierowców uprawia na ulicach sporty ekstremalne. Wjazd na środek skrzyżowania, kiedy nie ma jak z niego zjechać, to taki raczej łagodny przykład. Dziś rano widziałem za to, jak koleś w starym "okularniku", widząc że parę samochodów przed nim zapala się żółte, wyprzedził wszystkich lewym pasem (do jazdy w przeciwną stronę, przez podwójną ciągłą), po czym już na czerwonym... skręcił w prawo :shock: . Widocznie jemu akurat się spieszyło, a przecież wszyscy inni to na spacerek wyjechali... :?
Ale niektórzy są bardziej kulturalni - po takim "rajdzie" tylko przejeżdżają przez przejście dla pieszych i ustawiają się karnie za nim, ale przed skrzyżowaniem. No w końcu nikomu drogi nie zajechali, ani nie przeszkodzili :roll: .
:
: Beżowa Turbokrowa MORE Power :twisted:
:
: Było 177KM/264Nm powered by Skoda Auto
: Jest 218KM/309Nm powered by Rogalotti
:
Maicroft, Do czasu :lol:
No, ale zaoszczędził z minutę albo lepiej, nie to co te ćwoki co się zatrzymują na czerwonym... :wink:
zaoszczędził 2-3 sek. Jak pisałem kierowca pracuje w tej samej firmie a wiem to bo jechałem zaraz za nim i razem skręciliśmy na firmowy parking.
Super_Be
wczoraj już jako pieszy też taką sytuację widziałem. Dziewczyna, słuchawki, wszyscy potulnie czekają na czerwonym dla pieszych a ona idzie nie patrząc w ogóle. Przejście przez 4 pasy gdzie 3 pasy stoją a prawo-skręt ma zieloną strzałkę. Wchodząc w ten sposób taki pieszy naraża siebie, bo przechodzi przez 3 pasy i wchodzi na zasłonięty 4 pas gdzie jadą auta, gdzie kierowcy patrzą raczej na światła a nie czy włazi pieszy za sąsiedniego pasa, a oprócz tego jak kierowca się zatrzymuje to korkuje drogę. (po to ta strzałka jest aby rozluźnić wcześniejsze skrzyżowanie).
Edit:
Zamieszczone przez Super_Be
...Zresztą podobno najczęstsze rodzaje kolizji z udziałem samochodów nauki jazdy, to że ktoś wjeżdża im w tył. Niektórzy po prostu totalnie się nie spodziewają, że się ktoś zatrzyma wcześniej, niż już po zapaleniu się czerwonego...
moja żonka tak miała. Jak się uczyła jeździć to zatrzymała się na czerwonym w nowiutkim clio, a z tyłu nie wyhamował autobus. Nawet nie o to chodzi, że autobus chciał przeskoczyć po prostu nie dał rady wyhamować na mokrym.
Samochód "L" do kasacji, odłamki szyby tylnej poleciały aż do szyby przedniej a prędkości były małe.
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
Zorr, tylko wg przepisów trzeba stanąć przed zielona strzałka, rozglądnąc się czy nie idzie jakaś małolata z muzą w uszach, a potem dopiero ruszyć.
Ale 90% traktuje zieloną strzałkę jak zwykłe zielone światło
Art. 13. pkt 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Art. 14. pkt 1 - Zabrania się: wchodzenia na jezdnię: bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.
Art. 26. pkt 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
Kluczowy z mojego punktu widzenia jest art. 14 pkt 1 w połączeniu z art 26 pkt 1 zwłaszcza w kwestii szczególnej ostrożności (http://ekokierowcy.pl/artykuly,118.html) - czyli (znowu wg. mnie) jeżeli pieszy zbliża się do przejścia to owa szczególna ostrożność wymusza na tobie przygotowanie się do hamowania. Z drugiej strony wymusza na pieszym ocenę czy zdążysz zahamować przed przejściem dla pieszych. Twój student może argumentować, że wg. jego oceny miałeś możliwość zahamowania, tyle że jej nie wykorzystałeś.
Zresztą podobno najczęstsze rodzaje kolizji z udziałem samochodów nauki jazdy, to że ktoś wjeżdża im w tył. Niektórzy po prostu totalnie się nie spodziewają, że się ktoś zatrzyma wcześniej, niż już po zapaleniu się czerwonego...
dlatego u nas duża część eLek ma na klapie napis "Uwaga zatrzymujemy się na zielonej strzałce" :wink:
Zorr, tylko wg przepisów trzeba stanąć przed zielona strzałka, rozglądnąc się czy nie idzie jakaś małolata z muzą w uszach, a potem dopiero ruszyć.
Ale 90% traktuje zieloną strzałkę jak zwykłe zielone światło
zasadniczo tak, ale z reguły po zielonej strzałce w prawo spodziewasz się utrudnień na drodze w którą wjeżdżasz w tym na przejściu po prawo skręcie. To tam szukasz utrudnień.
Tymczasem tutaj osoba szła sobie na czerwonym na pasach przed skrętem. Nawet przepisowe zatrzymanie się przed sygnalizatorem mogła przypłacić potrąceniem.
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
Super_Be
wczoraj już jako pieszy też taką sytuację widziałem.[...]
Rozumiem, że chodzi o odpowiedź na posta xtremesystems
Zamieszczone przez Zorr
moja żonka tak miała. Jak się uczyła jeździć to zatrzymała się na czerwonym w nowiutkim clio, a z tyłu nie wyhamował autobus. Nawet nie o to chodzi, że autobus chciał przeskoczyć po prostu nie dał rady wyhamować na mokrym.
Samochód "L" do kasacji, odłamki szyby tylnej poleciały aż do szyby przedniej a prędkości były małe.
No to sama sobie winna - po co się zatrzymywała? :P A poważnie, to często ci, którzy tak się na kogoś wpakowali, argumentują że kierowca przed nimi gwałtownie zahamował, a przecież jest w kodeksie, żeby unikać gwałtownego hamowania :? . A jednocześnie tak usprawiedliwiają swoje przejeżdżanie na czerwonym. Nieważne, że jak się żółte zapaliło, to on był 20-30 metrów przed skrzyżowaniem. Myślał, że jeszcze zdąży, a jak się okazało, że nie, to już musiałby gwałtownie hamować, więc chyba lepiej, żeby jeszcze przejechał, prawda? :roll:
Zamieszczone przez bzyq_74
Zorr, tylko wg przepisów trzeba stanąć przed zielona strzałka, rozglądnąc się czy nie idzie jakaś małolata z muzą w uszach, a potem dopiero ruszyć.
Ale 90% traktuje zieloną strzałkę jak zwykłe zielone światło
Dokładnie tak. Ja skręcając na strzałce stoję, aż nie będzie absolutnie nikogo na przejściu, ani na chodniku zaraz obok. A tu znów się kłania podejście: "jeszcze zdążę". Ale ja po prostu jestem na to uczulony, bo strasznie mnie denerwuje jako pieszego, kiedy ktoś mi przed nosem przejeżdża, "bo przecież ma prawo skręcić - ma strzałkę". A kumpel ze studiów rzeczywiście zaliczył kiedyś całe wakacje z nogą w gipsie (i jeszcze ze śrubami w kostce), bo właśnie wszedł zbyt pewnie na zielonym...
Nie mówiąc już o tym, że niektórym wystarczy, że w ogóle jest sygnalizator ze strzałką. Nieważne, czy ona się akurat pali, czy nie. To normalne, że można na czerwonym skręcić w prawo, więc cocojumbo i do przodu :evil:
Zamieszczone przez Zorr
zasadniczo tak, ale z reguły po zielonej strzałce w prawo spodziewasz się utrudnień na drodze w którą wjeżdżasz w tym na przejściu po prawo skręcie. To tam szukasz utrudnień.
Tymczasem tutaj osoba szła sobie na czerwonym na pasach przed skrętem. Nawet przepisowe zatrzymanie się przed sygnalizatorem mogła przypłacić potrąceniem.
Fakt, jeśli ona weszła na przejście zanim zapaliło się dla niej zielone, to może zmylić kierowcę. Tyle że z drugiej strony, czerwone dla pieszych nie daje kierowcy żadnego prawa do pewniejszego zachowania. W razie wypadku wina będzie po obu stronach, aczkolwiek wina to jedno, a dbałość o własne bezpieczeństwo, to drugie.
:
: Beżowa Turbokrowa MORE Power :twisted:
:
: Było 177KM/264Nm powered by Skoda Auto
: Jest 218KM/309Nm powered by Rogalotti
:
Art. 13. pkt 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo przed pojazdem.
Art. 14. pkt 1 - Zabrania się: wchodzenia na jezdnię: bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.
Art. 26. pkt 1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu.
Kluczowy z mojego punktu widzenia jest art. 14 pkt 1 w połączeniu z art 26 pkt 1 zwłaszcza w kwestii szczególnej ostrożności (http://ekokierowcy.pl/artykuly,118.html) - czyli (znowu wg. mnie) jeżeli pieszy zbliża się do przejścia to owa szczególna ostrożność wymusza na tobie przygotowanie się do hamowania. Z drugiej strony wymusza na pieszym ocenę czy zdążysz zahamować przed przejściem dla pieszych. Twój student może argumentować, że wg. jego oceny miałeś możliwość zahamowania, tyle że jej nie wykorzystałeś.
w sumie jak tak pomsle to nawet nie mialem 60 tylko kolo 50 bo tak jak mowie przejscie za zakretem
wyhamowac oczywiscie zdazylem. wiec ja zachowalem sie odpowiednio na 26.1 ale ten ciuli 14.1 w ogole nie wzial pod uwage.
bo jak mogl ocenic sytuacje jak nawet nie spojzal
oczywiscie policja jakbym go skasowal nawet nie sluchala by mojego tlumaczenia. wiadomo przejscie rzecz swieta (pomijajac fakt ze tego z naprzeciwka tez zmusil do ostrego hamowania. mialem ochote wyjsc z auta i przynajmniej go opierdolic. ale se mysle ludzie na przystanku stoja nie bede z siebie idioty robil i opieprzal na przejsciu pieszego plan pogladowy
Super_Be
wczoraj już jako pieszy też taką sytuację widziałem.[...]
Rozumiem, że chodzi o odpowiedź na posta xtremesystems
ano, dzięki.
Zamieszczone przez Super_Be
Fakt, jeśli ona weszła na przejście zanim zapaliło się dla niej zielone, to może zmylić kierowcę. Tyle że z drugiej strony, czerwone dla pieszych nie daje kierowcy żadnego prawa do pewniejszego zachowania. W razie wypadku wina będzie po obu stronach, aczkolwiek wina to jedno, a dbałość o własne bezpieczeństwo, to drugie.
Sęk w tym, iż wszędzie patrzeć nie możesz tj.
- na strzałkę, czy się nie kończy
- na powód strzałki tj. sytuację na drodze w którą chcesz wjechać (włącznie z przejściem dla pieszych na tej drodze)
- możesz i pewnie też patrzysz na pieszych na chodniku tych po prawej, co bo ktoś nie wskoczył
ale kurcze jestem pewien, iż większość z nas mając po lewej pas przysłonięty TIRem nie spodziewa się i nie sprawdza czy z przed tego tira nie wyskakuje pieszy idący na czerwonym. Ci po prawej w końcu stoją i czekają jak prawo nakazuje.
PS
IMHO w zasadzie to po co przepis o konieczności zatrzymania się.
Np.: na spotkaniach dróg równorzędnych w ciasnych a przede wszystkim przysłoniętych, osiedlowych uliczkach trzeba bacznie uważać ale nie trzeba się zatrzymywać. W sumie to samo na rondach i też są przejścia dla pieszych przy wjeździe i zjeździe.
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
Sęk w tym, iż wszędzie patrzeć nie możesz tj.
- na strzałkę, czy się nie kończy
- na powód strzałki tj. sytuację na drodze w którą chcesz wjechać (włącznie z przejściem dla pieszych na tej drodze)
- możesz i pewnie też patrzysz na pieszych na chodniku tych po prawej, co bo ktoś nie wskoczył
ale kurcze jestem pewien, iż większość z nas mając po lewej pas przysłonięty TIRem nie spodziewa się i nie sprawdza czy z przed tego tira nie wyskakuje pieszy idący na czerwonym. Ci po prawej w końcu stoją i czekają jak prawo nakazuje.
Zgadza się, to nie tak, że jeśli kogoś takiego nie zauważyłeś, to zawsze jest Twoja wina. A w takim przypadku sądzę, że nawet Policja przyznałaby Ci rację. O ile świadkowie zeznaliby, że było tak jak piszesz, tzn. piesi mieli jeszcze czerwone i ci po prawej stali. Oczywiście, ze strony tej dziewczyny, to było po prostu przejście na czerwonym i nie usprawiedliwia jej fakt, że samochody też już miały czerwone.
:
: Beżowa Turbokrowa MORE Power :twisted:
:
: Było 177KM/264Nm powered by Skoda Auto
: Jest 218KM/309Nm powered by Rogalotti
:
W temacie tych co się nawet nie obejrzeli na przejściu ( pomijam fakt, że delikwent nie szedł tylko jechał )...
Łuk do skrętu w prawo, rząd aut jadących od siebie jakieś 20 m, prędkość ok. 40 - 50 km/h.
Gówniarz na rowerze, w kapturze. Raczej nie nawalony, bo po wszystkim odjechał prosto, ale nie wiem czy nie na "haju", bo praktycznie zero stresu, jakby wyrzucił właśnie "kiepa" a nie o mało nie zginął. Gości z audi chyba z niezłą adrenalinką wychyla się i pyta czy wszystko OK ( zamiast wysiąść i jeb..ć głąbowi ), a ten popatrzył, coś tam burknął i spokojnie pojechał :shock: .
Nie wiem czy wczoraj było jakieś zaćmienie rowerowe czy coś, ale oprócz powyższego, prawie pod samym domem, najpierw rowerzystka na przejściu, która się z niego wycofała i wciągała jedną ręką rower z powrotem na chodnik, bo akurat zadzwoniła komórka w drugiej ręce. I "duplikat" człowieka w kapturze ( wjazd na rowerze na przejście, bez nawet lekkiego obrócenia głowy ) tyle, że wcześniej zwolniłem, bo byłem na 1000% przekonany, że tak zrobi...
Dzisiaj zrobiłem rundkę Kraków-Wrocław-Kraków A4 w sumie około 500km i co mnie najbardziej wqrwia to to że tirowcy jak na złość wpierdalają sie pod maskę z prawego na lewy pas a następnie wyprzedzają przez następne kilkaset metrów :evil: (mam na nich patent, jezeli jest tylko zjazd z autostrady to prawym i ogień....) dalej, niektórzy lewicowi co za chuja nie chcą zjechać na prawy (dotyczy to głównie okolic aglomeracji bo w trasie jest w miarę ok)
Na koniec rozwaliły mnie cygany z okularnika którzy próbując mnie zatrzymać wymachiwali łapskami co bym sie zatrzymał na poboczu autostrady, znając ich numery to jedynie co mogłem zaproponować to mój środkowy palec i tyle mnie widziano :szeroki_usmiech
... (mam na nich patent, jezeli jest tylko zjazd z autostrady to prawym i ogień....) ...
tylko uważaj bo niektóre zjazdy są bardzo krótkie np.: Góra Św.Anny, co byś 200km/h nie wskoczył na stację.
Wyprzedzające się Tiry mnie drażnią, ale jest to też dobry moment do pościgania się z innymi uczestnikami ruchu. (Rolka z 90km/h). Natomiast znacznie gorsze od wyprzedzających się dwóch tirów jest osobówka jadąca 100km/h wyprzedzająca cały długi ciąg tirów. (oczywiście cały czas na lewym pasie)
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
znając ich numery to jedynie co mogłem zaproponować to mój środkowy palec i tyle mnie widziano :szeroki_usmiech
Jakie numery?
Zatrzymuja auta pod pretekstem braku paliwa czy awarii i wciskają podróbki złota w zamian za kasę, spotkałem sie z tym incydentem kilka razy na a4 i też w Krakowie
[ Dodano: Sro 19 Paź, 11 07:30 ]
Zamieszczone przez Zorr
Zamieszczone przez piramida
... (mam na nich patent, jezeli jest tylko zjazd z autostrady to prawym i ogień....) ...
tylko uważaj bo niektóre zjazdy są bardzo krótkie np.: Góra Św.Anny, co byś 200km/h nie wskoczył na stację.
Wyprzedzające się Tiry mnie drażnią, ale jest to też dobry moment do pościgania się z innymi uczestnikami ruchu. (Rolka z 90km/h). Natomiast znacznie gorsze od wyprzedzających się dwóch tirów jest osobówka jadąca 100km/h wyprzedzająca cały długi ciąg tirów. (oczywiście cały czas na lewym pasie)
Ta metoda raczej sprawdza sie przy prędkosci około 90/100 gdzie trafi sie akurat na zjazd
Zatrzymuja auta pod pretekstem braku paliwa czy awarii i wciskają podróbki złota w zamian za kasę, spotkałem sie z tym incydentem kilka razy na a4 i też w Krakowie
W Czechach też to praktykują na autostradach i poza nimi - czytałem, że aby wzbudzić większe zaufanie wożą się "okularnikami" na niemieckich blachach. Tutaj jest reportaż o tym (po czesku): http://www.ceskatelevize.cz/ct24/dom...i-auta-na-e55/
he he, wcześnie pisałem trochę o zielonej strzałce, a dzisiaj Pani policjantka w oznakowanym radiowozie też się nie zatrzymała tylko zwolniła będąc już na pasach. (nie mówiąc o tym, iż przed nią na czerwonym przeszedł pieszy)
Trochę ratuje ją fakt, iż jechała do mini stłuczki parędziesiąt metrów dalej. (nie na sygnale)
piramida jakie tam nieroby, wiesz ile to trzeba się najeździć a potem nagadać, aby móc uczciwie okraść innego człowieka? ;-)
Jeśli jedziesz szybciej niż ja, jesteś wariatem.
Jeśli jedziesz wolniej niż ja, jesteś debilem
Komentarz