Dokładnie, o ile się nie mylę to również w instrukcji obsługi jest napisane - odpalać auto i jechać.
Bo instrukcję napisały te same euro-eko-oszołomy, co wymyśliły filtry DPF, ekoopony, i inne eko-terrorystyczne bzdety.
Samochód musi się trochę rozgrzać zanim ruszy, choćby po to aby kierowca nie szczezł z zimna w jego wnętrzu, a płyn tryskany na lodowatą szybę nie zamarzał na niej od razu. Ja tam odpalam i przynajmniej przez 10 minut hulam powietrze na przednią szybę, w tym czasie odśnieżam auto, potem szyba przednia sama "spływa", a ja daję prąd na tylną i lusterka, a po chwili jazda. Inaczej się nie da - tak wsiąść do auta po nocy i jechać...
A może to zwyczajnie był przypadek, że akurat trzeba było dolac oleju?
Zamieszczone przez Ostlander
Dla tego silnik zawsze musi trochę się rozgrzać na wolnych obrotach, a nie odpalić i w drogę bo potem mogą być takie skutki. Warto stosować osłonę zimową na chłodnicę w mrozy oraz lać olej o odpowiedniej lepkości w niskiej temperaturze.
Jak to się ma w takim razie do "książkowych" rad, aby samochód rozgrzewac nie na postoju tylko jadąc? :|
Dokładnie, o ile się nie mylę to również w instrukcji obsługi jest napisane - odpalać auto i jechać.
Tu nie chodzi o żadne teorie tylko normalną eksploatację w niskiej temperaturze. Zimny olej ma bardzo duża lepkość co w znaczący sposób powoduje, że olej dociera do newralgicznych miejsc z pewnym opóźnieniem. Ma też problemy z przeciśnięciem się przez filtr oleju. W takim przypadku część oleju jest nie filtrowana, bo przepływ jest przez zawór obejściowy filtra.Znam kolesia , który po prze-gazówce zimnego silnika musiał wymienić filtr oleju bo wywaliło mu uszczelkę z pod filtra. Każdy , kto ma pewne pojęcie o budowie silnika wie, że zimą trzeba bardziej dbać o pojazd.
Mieszkam na północnym wschodzie kraju tzw. Polskim Biegunie zimna więc niskie temperatury to dla mnie nic nadzwyczajnego, a fizyka działa wszędzie tak samo.
Teorie by odpalić i od razu jechać to moim zdaniem ekologiczna :czacha dla silnika.
Komentarz