Kochajmy sąsiadów. Psa nie mam, ale w wieku 20-lat dwa auta czego sąsiedzi przeboleć nie mogą. Co myję auto (bez wody, bo to zabronione) pod swoim garażem, co źle zaparkuję (czasami nawet i dobrze) to przyjeżdża straż miejsca i mówi - "otrzymaliśmy zgłoszenie, więc musieliśmy przyjechać". Nigdy nie dostałem mandatu, a ze strażnikami jestem już na TY, bo mnie znają... Przez te telefony tylko marnują czas na dojazd na moje osiedle i sprawdzenie, że wszystko jest w porządku. Co najlepsze - byli już około sześć razy i zawsze na mnie dzwoniła ta sama osoba. Kiedyś podobno zadzwoniła, bo moje auto stało PRZY przystanku w miejscu dozwolonym, a na samym przystanku stały dwa auta (cały dzień). Oczywiście wezwanie było tylko do srebrnej Skody. :lol:
Dlatego walcz z sąsiadami i mów im co o nich myślisz.
Dlatego walcz z sąsiadami i mów im co o nich myślisz.
Mam sasiadkę której też przeszkadza to że myję auto, że parkuję na chodniku (mimo że robię to przepisowo). Straz tylko przyjeżdża i rozkłada ręce no bo dostali wezwanie. Przeszkadza jej też to że leję "czystą" wodę na ulicę do ulicznej kratki pod jej ogrodzeniem (bo po ulewach mam tego nadmiar na placu ). Niestety typ jest nie do dogadania. Postanowiłem wiec podziałać tak jak ona i przy nadarzającej się okazji dzwonię po straż, bo a to samochód źle zaparkowany, a to czasem brat pijany wraca i wygina przy okazji ogrodzenia, a to pieski szczekają po 22. Na jakiś czas pomaga ale coż, muszę się nauczyć żyć z tym TYPEM. Ja nadal robie swoje ale zawsze w majestacie prawa.. niech jej trochę gul pochodzi
Komentarz