No i w końcu się pochorowałem... :?
Zżarłem wczoraj gołąbki i całą noc spędziłem w toalecie. Wylot górny i dolny mam zmęczony na maksa. Czuję się, jakby po mnie przejechał walec. A jeszcze muszę przejechać ponad 300km do domu...
Miłego weekendu
Nareszcie. Po trzech dniach totalnego braku sil dzis w koncu czuje ze wyzdrowialem. Ja pierdziu... rozwalily mnie dwa golabki
Porządne czyszczenie nikomu jeszcze nie zaszkodziło :szeroki_usmiech
Już starożytni Rosjanie jednakowoż twierdzili, że "od porządnego czyszczenia jeszcze nikt się nie zesrał"... :szeroki_usmiech
Gorzej, że byłem właśnie na 86-tych urodzinach Babci i żołądek nie "pozwolił" mi wypić toastu za jej zdrowie... :?
- popatrz a na całym świecie są uznawane za symbol pokoju
Niesiony przez bohaterskich i miłujących pokój żołnierzy radzieckich... :diabelski_usmiech
[ Dodano: Pon 23 Cze, 14 17:03 ]
Kuźwa... znowu... :?
Tym razem połamało mnie w krzyżu i ledwo chodzę...
Cholera... starość nie radość...
[ Dodano: Sro 02 Lip, 14 09:27 ]
Ja jebe...
Wczoraj podczas jazdy na gokartach (tor w Sosnowcu - polecam!) odnowiła mi się kontuzja kolana sprzed 15 lat... Za cholerę nie mogę zgiąć lewej nogi. :shock:
Koniec roku, podsumowanie aktywności:
W tym sezonie postawiłem na rower. Od marca przejechane na dzień dzisiejszy ok. 5200km.
O ile do czerwca jeździłem raczej dla zdrowotności i ogólego ruchu, to od lipca wszedłem w jakiś tam cykl treningowy.
Jak że coś tam się zawsze ćwiczyło to raczej nie konsultowałem diet i aktywności z żadnym trenerem/dietetykiem.
No ale od lipca do września zrobiem jakiś tam postęp i we wrześniu stop. Zero spadania wagi, zero poprawy kondycji/czasów itp.
Konsultacja z trenerem i dietetykiem - i usłyszałem zalecenia:
- wywalić jakikolwiek cukier z diety - nawet melko z kawy out
- posiłki 80% białko/20% węglowodany
- żarcie okreslonych ilości i składu
- żarcie co 4 godziny
- trening bezwzględnie z pulsometrem i monitorowanie wysiłku
- cykl treningowy:
PN - jazda tuż pod progiem tlenowym 45-60min,
WT - cięzki trening interwałowy 40min poprzedzony 15min rozgrzewką
SR - wolne
CZ- jak w poniedziałek
PT - jazda 45min pod progiem tlenowym+do 30min interwałowy
SO- wolne
ND - minimum dwugodzinna jazda z tętnem nie przekraczajcym 60%HRmax czyli spacer
Efekty sa że tak powiem piorunujące.
Waga w dwa tygodnie zleciała 6kg, po miesiącu podjazd który robię w ramach treningu interwałowego pokonuję z tętnem 172-174 (95%HRmax) a wcześniej robiłem to na tętnie 202-205...
Średnia prędkość jazdy wzrosła o ok. 3km/h
Ale najciekawsze jest tętno spoczynkowe - 46-47/min
kazik4x4, nieźle Kaziu , nieźle..gratulacje.
ja dochodzę do 650m delfinem na jednym treningu..
oczywiście nie na raz.. :szeroki_usmiech
zamiennie z kraulem 2500m , oczywiście na raz.. :szeroki_usmiech
i trochę biegania.., ale relaksacyjnego..
Komentarz