Jeśli mnie pamięć nie myli to jeśli w grupie żołnierzy jest choćby 1 oficer to komenda jest "Panowie oficerowie"
Służyłem z wieloma oficerami - dupkami, jak i wieloma podoficerami / chorążymi, porządnymi ludźmi :!:
Nie ma się co bać.Były złe i dobre dni,co przeżyłem to moje.Dobry sprawdzian żeby się przekonać na co człowieka stać,jak sobie poradzi bez "mamusi i tatusia".
Biszczu, Podczas dyż. bojowych niejednokrotnie rozmawiałem luźno z żołnierzami (tymi którym już kończyła się sł. w wojsku) jak patrzą na to z perspektywy czasu. Sporadyczne były głosy że było źle. Ja zawsze powtarzałem że każdy facet kiedyś powinien oderwać się od cycka mamusi i zacząć sam sobie prać skarpetki. Facet bez wojska to taki trochę kaleka, no bo o czym faceci rozmawiają we własnym gronie sport, dziewczyny, samochody, wojsko. I co taki co nie był w wojsku jak temat o wojsku - kaleka (bez urazy i nie robię tu żadnych wycieczek pod adresem tych co nie byli :!: :P )
Najśmieszniejsze było to że po wpisy na chusty przychodzili niejednokrotnie żołnierze którym (tak mi się wydawało) nieźle zalazłem za skórę i przy pożegnalnym kielichu mówili że mimo wszystko byłem równy gość : Wbrew pozorom trochę to było budujące
Stare dobre czasy dlatego napisałem że wpadłbym do JW na jakieś "szkolenie" :diabelski_usmiech
fakt, że ktoś nie chce w tym uczestniczyć nie znaczy, że się boi
ma inne plany na życie, które realizuje i najzwyczajniej nie może sobie pozwolić na taką "labę" za to w tym czasie "patriotycznie" płaci podatki w PL, zatrudnia pracowników itp.
wcielenie do wojska oznacza dla niego bankructwo i rozpoczynanie wszystkiego od nowa w całkiem innej rzeczywistości
Ja zawsze powtarzałem że każdy facet kiedyś powinien oderwać się od cycka mamusi i zacząć sam sobie prać skarpetki. Facet bez wojska to taki trochę kaleka
o to to !!! Panie dziejku !!! ma Pan rację !!!
ale jak się posłucha mamuś, to rece opadają... prały by te skarpetki nawet gościom po 30-stce...
If we could convert bullshit into energy, we would be millionaires.
_______________________________________
a teraz doszła służbówka O III combi 2,0 150 KM
każdy facet kiedyś powinien oderwać się od cycka mamusi i zacząć sam sobie prać skarpetki.
oderwałem się od cycka w wieku lat 18 i skarpetki prałem sobie dużo wcześniej sam - nie potrzebowałem wojska aby się tego nauczyć :P
Zamieszczone przez eaglemirek
Facet bez wojska to taki trochę kaleka
nigdy w wojsku nie byłem a nie uważam się za kalekę... wręcz przeciwnie :P
i nie byłem nie dlatego, że się bałem ale uważałem, że wolę każdy weekend spędzać z panienkami niż oglądać owłosione pod prysznicem :lol:
"Żołnierz" to zawód jak każdy inny a ja nie miałem zamiaru akurat w tym zawodzie pracować :szeroki_usmiech
Zamieszczone przez eaglemirek
no bo o czym faceci rozmawiają we własnym gronie sport, dziewczyny, samochody, wojsko....
pierwsze trzy rzeczy na 100% :szeroki_usmiech a mimo, że wśród najbliższych przyjaciół mam tych co byli w wojsku (jeden jest zawodowym żołnierzem)
i tych co nie byli to nie pamiętam aby kiedykolwiek zszedł temat na "wojsko" - jest naprawdę wiele innych tematów, o których można pogadać
=> Superb II FL 1.6 TDI CAYC,
=> Volkswagen Passat City 1.6 TDI
=> Volkswagen Passat Variant 2.0 TSI DSG "Nie ma rzeczy niemożliwych... są tylko nieopłacalne..."
Takie pierd..lenie, że ten co w wojsku nie był to kaleka, życia nie zna zaraz mi się kojarzy z gadką marginesu społecznego "co ty kurwa o życiu wiesz, jak nie siedziałeś. Ja garowałem, to życie znam".
Bycie zawodowym żołnierzem - ok, sposób na życie. Ale bycie w wojsku jako poborowy - sposób na stratę czasu. J
ketivv, Kolego ty nawet nie wiesz w jakim wieku odbywały się pobory do wojska.Nie fandzol że w wieku 18 lat miałeś firmę,zatrudniałeś pracowników,płaciłeś podatki i byłeś dupnym biznesmenem.
Wally, kazik4x4, W nawiasie napisałem że nie robię swoją wypowiedzią żadnych wycieczek pod czyimś adresem :!: A wyjątki się zdarzają :P
I jeszcze jedno, takich przyjaźni jakich się nabywa w woju to w cywilu trudno. Kiedy jesteś (w moim wypadku 4 lata) na jednej komp/sali z chłopakami na dobre i złe ludzie się docierają. Widzę to dokładnie podczas spotkań klasowych (tych z technikum i tych z woja)
Frekwencja to nie wszystko ale jak ludzie ze sobą rozmawiają i jaki mają stosunek do siebie.
Mimo że jesteśmy rozrzuceni po całej pl. to widać to na pogrzebach, (niestety już kilku pochowaliśmy) że odległość to nie problem aby oddać ten ostatni salut :!:
wcielenie do wojska oznacza dla niego bankructwo i rozpoczynanie wszystkiego od nowa w całkiem innej rzeczywistości
Tak było w moim przypadku że niestety trzeba było od początku
Zamieszczone przez aniol
ketivv, Kolego ty nawet nie wiesz w jakim wieku odbywały się pobory do wojska.Nie fandzol że w wieku 18 lat miałeś firmę,zatrudniałeś pracowników,płaciłeś podatki i byłeś dupnym biznesmenem.
Do 28 roku życia mogli cię capnąć, ja miałem tą "przyjemność" że poszedłem w wieku 22 lat. A wtedy pracowałem (na czas określony) dodatkowo miałem małą działalność i wszystko poszło w piz.... . A niestety bardziej wtedy pomagałem finansowo Matce niżli z takiej pomocy korzystałem. Więc wszystko zależy od punktu siedzenia kolego.
A miałem styczność i z takimi sytuacjami gdzie ludzie naprawdę przeżywali dramat finansowy bo nie mieli czasu ani na nauke ani na kombinowanie z wojskiem bo musieli utrzymać młodsze rodzeństwo bo w domu się nie przelewało.
ketivv, Kolego ty nawet nie wiesz w jakim wieku odbywały się pobory do wojska.Nie fandzol że w wieku 18 lat miałeś firmę,zatrudniałeś pracowników,płaciłeś podatki i byłeś dupnym biznesmenem.
Wally, kazik4x4, W nawiasie napisałem że nie robię swoją wypowiedzią żadnych wycieczek pod czyimś adresem :!: A wyjątki się zdarzają :P
I jeszcze jedno, takich przyjaźni jakich się nabywa w woju to w cywilu trudno. Kiedy jesteś (w moim wypadku 4 lata) na jednej komp/sali z chłopakami na dobre i złe ludzie się docierają. Widzę to dokładnie podczas spotkań klasowych (tych z technikum i tych z woja)
Frekwencja to nie wszystko ale jak ludzie ze sobą rozmawiają i jaki mają stosunek do siebie.
Mimo że jesteśmy rozrzuceni po całej pl. to widać to na pogrzebach, (niestety już kilku pochowaliśmy) że odległość to nie problem aby oddać ten ostatni salut :!:
Mirek, nie wziąłem tego do siebie. Po prostu napisałem skojarzenie z innym tego typu tekstem.
A to, że na spotkaniach towarzyskich widzisz różnicę jak Ci się gada z kimś z kim chodziłeś do szkoły a z kimś z kim służyłeś/pracowałeś to nic rewelacyjnego.
Po prostu z tymi ze szkoły masz o jeden temat mniej. Z wojakami lepiej Ci się gada, bo macie dużo gadania o wojsku, o tym co było i co jest teraz w armii. W dodatku to zapewne tacy pasjonaci służby jak ty, wiec łatwiej.
Z kolegami z klasy możesz pogadać tylko o tym co było.
Stąd różnica.
Co do ćwiczeń to i tak będę się odwoływał za każdym razem, podejrzewam, że pracodawca też mnie będzie bronił - przepisy są obecnie takie, że beze mnie apteka nie może funkcjonować, więc raczej mam dobrą podstawę, żeby się nie stawiać na manewrach.
Tak pozwolę sobie jeszcze zabrać głos. Nie wiem jaka była wysokość żołdu za Twoich czasów, ale w 2000 roku kiedy ja byłem to było niecałe 100 zł , gdzie paczka najtańszych fajek kosztowała 5-6 zł, bilety kolejowe były dla wojska 50% płatne i przejazd z gdyni do szczecina i z powrotem kosztował około 50,00 zł. I nie wiem jak większość żołnierzy poradziłoby sobie bez pomocy mamusi lub tatusia, bo większość jeździła po 2-3 razy na przepustki.
Ja akurat nie miałem problemów z wyjazdami bo nie dostawałem przepustek z racji faktu że "nie szedłem falowo".
hubert78, Przeczytaj całego mojego posta ale dokładnie i ze zrozumieniem to może cie oświeci co mam na myśli.Też miałem gówniany żołd a 2-3 razy na miesiąc miałem PJ,stałki itd.Rodzice kasy nie przysyłali.'Masz łeb i ch..j to kombinuj" tak nam mawiało stare wojsko i to jest racja bo sam tego się nauczyłem.Ale najlepiej jak w woju tak i w cywilu usiąśc i płakać bo nie idzie.
ja jestem z pokolenie "pierdol sluzbe wojskowa"
dla mnie zawsze wojsko w latach 90 bylo strata czasu,
chyba ze sie lubilo chlac wode lub znecac na mlodym wojskiem.
uogolniam tak, ale dobrze pamietam fale samobojstw w jednostkach w 90 latach.
ale dobrze pamietam fale samobojstw w jednostkach w 90 latach.
I co chcesz przez to powiedzieć :?: :evil: To może powiem brutalnie że do wojska zaczęła trafiać rzesza tych miękkim ch. robionych :!: kiedy dowodziłem w owych latach 90 kompanią/jednostką to miałem przypadki że żołnierz młody po unitarce "podrapał" się żyletką po żyłach w kiblu (oczywiście połowa komp. była przez niego poinformowana coby się tam za bardzo nie wykrwawił) i to dlaczego bo kpt........ zrobił na sali pilota a jeszcze z nim rozmowy wychowawczej nie przeprowadził, ale że wyro ma być pościelone i w szafce porządek to już zapomniał :!: Inny nałykał się prochów bo on już 3 tygodnie w domu u mamusi nie był, ale że ma się nauczyć np. prawa użycia broni to już też zapomniał. Tatuś z pretensjami że jego syn musiał całą noc sprzątać sanitariaty. A kto tam sra jak nie oni :!: A w domu to kto czyści sracz - oczywiście że mamusia :!: Nawiasem mówiąc to ci co byli w armii to dobrze wiedzą że kibel to był najlepszy rejon do sprzątania :!: Kiedyś miałem na miesiąc we władaniu i miałem lepiej niż ci co musieli dbać np o korytarz czy rejony zewnętrzne. Proszę nie demonizujmy panowie a szczególnie ci którzy wojsko znają z opowieści bo i te bywają bardzo często przekoloryzowane w jednym jak i drugim kierunku. Wiele lat dojeżdżałem do pracy około 100km różnymi środkami komunikacji i nieraz (będąc w cywilkach) przysłuchiwałem się relacjom podróżujących żołnierzy jakie to gieroje z nich. Pod koniec lat 80 początek 90 zaczęła się w armii tzw humanizacja która wg mnie ale i nie tylko była ale chumoryzacją i zrobiła więcej złego niż dobrego.
Że zdarzały się w JW przegięcia, a gdzie ich nie było i nie ma. Wystarczy popatrzeć jak teraz się młodzież zachowuje w szkołach i na ulicach.
I tak dla przypomnienia bo już było Apel poranny
kazik4x4, też nie byłem w wojsku, z kalkulatorem w ręce stwierdziłem że wolę posiedzieć dwa miesiące w Opolu na kominie, zarobić przyzwoitą kasę niż siedzieć dwa lata w wojsku, w tamtych czasach szło jeszcze zarobić przyzwoicie na pracach wysokosciowych.
Tak więc jeden miesiąc pracy kosztowała mnie komisja a już w drugim byłem do przodu :lol:
eaglemirek, Pod całym twoim postem podpisuje się obiema rękami.To co napisałeś to święta racja. .Najpierw trzeba coś przeżyć,przejść żeby potem móc coś na ten temat powiedzieć.
Dobra panowie eaglemirek i aniol, to miał być temat dla niezadowolonych z jakiegokolwiek kontaktu z tworem zwanym wojskiem, a nie wychwalania jak to było fajnie kiedyś a jak wujowo jest teraz. Jak chcecie powspominać to a) załóżcie sobie swój temat, albo b) spotkajcie się na piwie, albo 3) kupcie plastikowe karabiny i biegajcie po lesie. Jak widać 99% procent społeczeństwa nie chce w tej zabawie uczestniczyć i wy nie jesteście w stanie tego zmienić.
Komentarz