Według mnie Lukoil to średni wybór, osobiście jednak zdecydowałbym się na Motul, a na przyszłość majuDJ poczytaj sobie http://www.iparts.pl/artykuly/jaki-o...iesla,110.html - cyferki i literki połączone w dziwne symbole typu 5W-40, 10W-30 przestaną być czarną magią
A czemu średni? Jakie parametry Lukoil ma gorsze w porównanu do Motula?
Według mnie Lukoil to średni wybór, osobiście jednak zdecydowałbym się na Motul, a na przyszłość majuDJ poczytaj sobie http://www.iparts.pl/artykuly/jaki-o...iesla,110.html - cyferki i literki połączone w dziwne symbole typu 5W-40, 10W-30 przestaną być czarną magią
A czemu średni? Jakie parametry Lukoil ma gorsze w porównanu do Motula?
Witam. Panowie czy wiecie coś o tym oleju? Petronas Syntium 5000 av 5w30.Mam octavia 1.6 tdi cr z 2012, przebieg 38000 mil czyli ok 60000 km. Od nowości serwisowane w aso a tam lali castrola. Teraz mechanik poleca mi petronas. Co o nim sądzicie? Szukałem w necie informacji ale nie ma za dużo. Ps w styczniu kończy mi się gwarancja i jade wgrać chipa będzie ok. 145 koni. chce wymieniać olej co 10000 km żeby turbina dłużej trzymała hehe..olej ten jest tańszy od castrola czy valvoline ale spełnia specyfikacje do 1.6 cr z dpf. Chce po prostu wymieniać olej tańszy ale częściej. Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam
"Ten pierwszy (mineralny) warto wymieniać właśnie przed zimą" - tutaj "profesor Ameryki nie odkrył...
"natomiast produkt syntetyczny jest bardziej odporny na mróz. Przez zimę się on bardziej zanieczyszcza ??? hehe trochę się uśmiałem bo zapewne chodzi o degradację oleju pod wpływem czynników zewnętrznych - czytaj niska temperatura oraz wewnętrznych tj. dodatkowo olej "otrzymuje" dawkę paliwa przenikającą z miski olejowej itd
ps... "zanieczyszcza" to mój kot kuwetę ... :wink:
Zamieszczone przez PAOLO ESCO
"Przy każdym rozruchu na zimno (także w lecie, jeśli temperatura bloku silnika nie sięga 50 st., mówimy o rozruchu na zimno) do oleju przenika kilka kropel benzyny.
Dzieje się tak, ponieważ trochę paliwa zawsze kondensuje się na zimnych
ściankach cylindra, zamiast ulec spaleniu. Pozostaje na ściankach i tam miesza
się z filmem olejowym - bo pierścienie tłokowe zgarniają je w dół, w stronę
miski olejowej. Jeśli po uruchomieniu samochód przejedzie dłuższą trasę, olej w
jego silniku osiągnie wystarczająco wysoką temperaturę roboczą - co najmniej 80
st. - i benzyna zacznie z niego wyparowywać. Aby jednak w ogóle zaczęła parować,
trzeba przejechać co najmniej 15 km. To też zresztą może inaczej wyglądać w
różnych jednostkach napędowych. Niemiecki automobilklub ADAC przeprowadził
badania, z których wynika, iż 75 proc. wszystkich jazd to "wyprawy" o długości
poniżej 10 km. Jeśli się jeździ tylko w ten sposób, w oleju gromadzi się coraz
więcej benzyny.
Firma Shell, wykonał testy dla różnych samochodów,
przygotował nawet do tego celu specjalny "cykl
krótkich tras". Jedzie na nim maksymalnie 15 km, najwyżej 50 km/h i nie
przekraczając 2500 obr./min. Wyniki są szokujące. Choć badania odbywały się od
początku wiosny, już po 2 tysiącach kilometrów testu zawartość benzyny w oleju
przekroczyła 10 proc. A tym samym próg, za którym zdolności smarne oleju
spadają. W praktyce, choć wszystkie silniki (samochodów używanych) były zalane
olejem SAE-5W-40, pracowały już po 2 tys. km jak smarowane olejem o własnościach
5W-30. A po 5 tysiącach km jego lepkość w wysokiej temperaturze odpowiadała
zaledwie olejowi 5W-20... Po 10 tys. km testu zawartość benzyny w oleju
silnikowym wynosiła 25 proc. i wówczas silniki rozebrano, po czym wykonano
pomiary pierścieni tłokowych i cylindrów. Na pierścieniach sprężających
przeciętne zużycie odpowiadało spiłowaniu 0,025 g metalu. A to już poważne
zużycie. Silniki złożono i wysłano auta na symulowaną wyprawę wakacyjną: z
centrali Shella w Hamburgu na Sycylię i z powrotem. Ile się da z pedałem gazu w
podłodze. Ta trwająca 5 tys. km tortura dała dwie informacje: po pierwsze,
mijają tysiące kilometrów, zanim benzyna "wygotuje się" z oleju. A po drugie, że
po zakończeniu testu silniki nadawały się tylko do kapitalnego remontu. Każdy z
pierścieni tłokowych "schudł" o ok. 0,1 g, a ze względu na słabe smarowanie
gładzie cylindrowe zostały wyszlifowane rzeczywiście na gładko - tak gładko, że
nie są już w stanie utrzymać filmu olejowego. Rysy na wewnętrznych ściankach
cylindra świadczyły o tym, że silnik wkrótce się zatrze.
Co można zrobić, by nie doprowadzić do
opisanej wyżej sytuacji? Unikać krótkich tras i ograniczyć liczbę rozruchów na
zimno. A przede wszystkim nie wyjeżdżać na długie trasy z przewidywanym dużym
obciążeniem jednostki napędowej tuż przed planowanym przeglądem z wymianą oleju.
Na taki wyjazd wybierajmy się ze świeżym olejem w silniku.
" Olej w początkowym okresie eksploatacji "dociera się". Jeśli wymieniamy go za często, to długo pracujemy na oleju, który nie do końca przystosował się do danego silnika " :haha: kuFa to ja tyle lat żyłem w błędzie i zmieniałem olej na świeży i go nie docierałem :wow owiesic dawno takich bredni nie słyszałem... szkoda komentować
PW - OFF. Nie mam czasu na odpisywanie... sorryyyy
"Ten pierwszy (mineralny) warto wymieniać właśnie przed zimą" - tutaj "profesor Ameryki nie odkrył...
"natomiast produkt syntetyczny jest bardziej odporny na mróz. Przez zimę się on bardziej zanieczyszcza ??? hehe trochę się uśmiałem bo zapewne chodzi o degradację oleju pod wpływem czynników zewnętrznych - czytaj niska temperatura oraz wewnętrznych tj. dodatkowo olej "otrzymuje" dawkę paliwa przenikającą z miski olejowej itd
ps... "zanieczyszcza" to mój kot kuwetę ... :wink:
Zamieszczone przez PAOLO ESCO
"Przy każdym rozruchu na zimno (także w lecie, jeśli temperatura bloku silnika nie sięga 50 st., mówimy o rozruchu na zimno) do oleju przenika kilka kropel benzyny.
Dzieje się tak, ponieważ trochę paliwa zawsze kondensuje się na zimnych
ściankach cylindra, zamiast ulec spaleniu. Pozostaje na ściankach i tam miesza
się z filmem olejowym - bo pierścienie tłokowe zgarniają je w dół, w stronę
miski olejowej. Jeśli po uruchomieniu samochód przejedzie dłuższą trasę, olej w
jego silniku osiągnie wystarczająco wysoką temperaturę roboczą - co najmniej 80
st. - i benzyna zacznie z niego wyparowywać. Aby jednak w ogóle zaczęła parować,
trzeba przejechać co najmniej 15 km. To też zresztą może inaczej wyglądać w
różnych jednostkach napędowych. Niemiecki automobilklub ADAC przeprowadził
badania, z których wynika, iż 75 proc. wszystkich jazd to "wyprawy" o długości
poniżej 10 km. Jeśli się jeździ tylko w ten sposób, w oleju gromadzi się coraz
więcej benzyny.
Firma Shell, wykonał testy dla różnych samochodów,
przygotował nawet do tego celu specjalny "cykl
krótkich tras". Jedzie na nim maksymalnie 15 km, najwyżej 50 km/h i nie
przekraczając 2500 obr./min. Wyniki są szokujące. Choć badania odbywały się od
początku wiosny, już po 2 tysiącach kilometrów testu zawartość benzyny w oleju
przekroczyła 10 proc. A tym samym próg, za którym zdolności smarne oleju
spadają. W praktyce, choć wszystkie silniki (samochodów używanych) były zalane
olejem SAE-5W-40, pracowały już po 2 tys. km jak smarowane olejem o własnościach
5W-30. A po 5 tysiącach km jego lepkość w wysokiej temperaturze odpowiadała
zaledwie olejowi 5W-20... Po 10 tys. km testu zawartość benzyny w oleju
silnikowym wynosiła 25 proc. i wówczas silniki rozebrano, po czym wykonano
pomiary pierścieni tłokowych i cylindrów. Na pierścieniach sprężających
przeciętne zużycie odpowiadało spiłowaniu 0,025 g metalu. A to już poważne
zużycie. Silniki złożono i wysłano auta na symulowaną wyprawę wakacyjną: z
centrali Shella w Hamburgu na Sycylię i z powrotem. Ile się da z pedałem gazu w
podłodze. Ta trwająca 5 tys. km tortura dała dwie informacje: po pierwsze,
mijają tysiące kilometrów, zanim benzyna "wygotuje się" z oleju. A po drugie, że
po zakończeniu testu silniki nadawały się tylko do kapitalnego remontu. Każdy z
pierścieni tłokowych "schudł" o ok. 0,1 g, a ze względu na słabe smarowanie
gładzie cylindrowe zostały wyszlifowane rzeczywiście na gładko - tak gładko, że
nie są już w stanie utrzymać filmu olejowego. Rysy na wewnętrznych ściankach
cylindra świadczyły o tym, że silnik wkrótce się zatrze.
Co można zrobić, by nie doprowadzić do
opisanej wyżej sytuacji? Unikać krótkich tras i ograniczyć liczbę rozruchów na
zimno. A przede wszystkim nie wyjeżdżać na długie trasy z przewidywanym dużym
obciążeniem jednostki napędowej tuż przed planowanym przeglądem z wymianą oleju.
Na taki wyjazd wybierajmy się ze świeżym olejem w silniku.
" Olej w początkowym okresie eksploatacji "dociera się". Jeśli wymieniamy go za często, to długo pracujemy na oleju, który nie do końca przystosował się do danego silnika " :haha: kuFa to ja tyle lat żyłem w błędzie i zmieniałem olej na świeży i go nie docierałem :wow owiesic dawno takich bredni nie słyszałem... szkoda komentować
Prof. z UKSW dawna ATK. Czy może być święcony olej?
" Olej w początkowym okresie eksploatacji "dociera się". Jeśli wymieniamy go za często, to długo pracujemy na oleju, który nie do końca przystosował się do danego silnika " :haha: kuFa to ja tyle lat żyłem w błędzie i zmieniałem olej na świeży i go nie docierałem :wow owiesic dawno takich bredni nie słyszałem... szkoda komentować
I jak ludzie mają nie wierzyć w to co mówią SUPER Dradcy w ASO? Jak tutaj Profesor Uniwersytetu takie brednie opowiada? A TVN Turbo to rozpowszechnia!
Ja mimo wszysto chciałbym się jednak dowiedzieć po ilu tys km olej jest dotarty? :haha:
Skończyłem niedawno interwał na Fuchsie LL Plus 506.01, poniżej analiza. Wysoki krzem to efekt uszczelniania łączenia pokrywy zaworów z podstawę korka (silikon). Przyzwoity pakiet tradycyjnych dodatków, lepkość w dolnych stanach 0W30:
Tu jest ogólna charakterystyka tego interwału:
Olej naprawdę dobrze chroni silnik:
Gorzej jest ze zużyciem oleju. W moim dużo pijącym BXE zachowuje się niemal identycznie jak Fuchs XTL (prawie zbieżne wykresy). Biorąc pod uwagę tą zbieżność oraz mocno petrochemiczny, różny od Motula 506.01, zapach sądzę, że baza to niemal identyczny GTL jak w XTL-u.
Spalanie wyszło jak poniżej. Niskie w mieście, gorzej poza (zapewne kwestia lepkości).
Gdybym miał ponownie zalać 506.01 do swojego silnika - wybrałbym Motula. Jeżeli jednak ktoś ma mało pijący silnik i jeździ głównie po mieście Fuchs będzie moim zdaniem sensownym wyborem.
[ Dodano: Sob 13 Gru, 14 17:30 ]
Zamieszczone przez degenerat
Prof. z UKSW dawna ATK. Czy może być święcony olej?
Skąd by nie był, to może potocznie, ale nazwał zjawisko, o którym piszą tribolodzy, np. tu:
ZDDP z czasem zmienia trochę swoje właściwości i porządny tribofilm tworzy po kilku kkm.
Duża ilość detergentów w świeżym oleju działa antagonistycznie na ZDDP - w początkowym okresie ma miejsce coś w rodzaju "wymiany" tribofilmu i istotnie zużycie elementów współpracujących chwilowo wzrasta.
Skończyłem niedawno interwał na Fuchsie LL Plus 506.01, poniżej analiza. Wysoki krzem to efekt uszczelniania łączenia pokrywy zaworów z podstawę korka (silikon). Przyzwoity pakiet tradycyjnych dodatków, lepkość w dolnych stanach 0W30:
Lepkości faktycznie po 15tys bardzo różnią się od tego co producent podaje w kartach, ale jak na olej longlife dobrze się trzyma TBN 5.3 i tak jak napisali można spróbować dłużej na nim pojeździć przecież to LL :diabelski_usmiech
Mamy przykład, że dobrze zrobiony olej mimo, że nie jest Vollsynthetische dobrze chroni silnik.
zak14, a jak ten Fuchs zachowywał się pod względem dźwięków silnika podczas porannych rozruchów i po przebiegu 10tys?
Skoro już wymieniłeś olej to się pochwal co tam u Ciebie teraz pływa? Syntholi 0W30?
Koledzy - mam do Was prośbę o odpowiedź na pytanie (opinię). Mam autko z silnikiem diesla (1,6 HDi 92KM), producent nakazuje wymianę oleju co 15.000 km (warunki trudne) i co 20.000 km (war. normalne). Oczywiście wraz z przeglądem gwarancyjnym .
Moja jazda zalicza się do warunków normalnych, więc na przeglądy mam zamiar jeździć co 20.000km, a co 10.000 km dodatkowo zmienić sam olej. Auto ma 7 miesięcy, własnie zbliżyłem się do 30.000 km i pojechałem na taką dodatkową wymianę oleju. Po powrocie do domu (30 km) sprawdziłem na bagnecie i zauważyłem że olej nie jest całkiem czysty (taki pół na pół). Po ostatniej wymianie oleju nie było tak - olej był czyściutki, jakby był prosto wlany z beczki. Zatelefonowałem do ASO - powiedzieli olej spuszczamy (nie wysysamy) i wlewany nowy, a to że jest czarny wynika z faktu, że sadza z olejem całkiem nie wypływa, więc nowy szybko się brudzi. To że nastąpiło to szybciej niż ostatnio wynika z większego przebiegu auta. Co o tym myślicie? Czy jest to możliwe?
jest to możliwe, zwłaszcza w przypadku diesla. Kolejnym razem zapodaj płukankę przed zmianą oleju.
Zamieszczone przez krzysiek1974
zauważyłem że olej nie jest całkiem czysty (taki pół na pół).
... a byłeś przy wymianie oleju, bo w ASO już nie jedne "cuda" się działy, wystarczy, że olej nie ściekł do końca ale po fakcie nic nikomu nie udowodnisz :roll:
ps. jaki olej zalałeś do tego HDi ?
PW - OFF. Nie mam czasu na odpisywanie... sorryyyy
jest to możliwe, zwłaszcza w przypadku diesla. Kolejnym razem zapodaj płukankę przed zmianą oleju.
Zamieszczone przez krzysiek1974
zauważyłem że olej nie jest całkiem czysty (taki pół na pół).
... a byłeś przy wymianie oleju, bo w ASO już nie jedne "cuda" się działy, wystarczy, że olej nie ściekł do końca ale po fakcie nic nikomu nie udowodnisz :roll:
ps a jako olej zalałeś do tego HDI ?
Dzięki za odpowiedź. Nie byłem przy wymianie oleju.
Olej Total 5W30 - specjalny dla diesli wyposażonych w FAP - olej pochodził z ASO (nie przywoziłem swojego).
Zrobiłem zdjęcia tego oleju na bagnecie. Dokładny przebieg od wymiany to 32 km. Zdjęcia mogę wrzucić później, ale skoro olej może w mig zczernieć, to chyba odpuszczam temat.
Natomiast o co chodzi z tą płukanką? Czym się płucze i jak?
Komentarz