a ja pozdrawiam kierowcę superba combi który jak wracałem z nad morza i zacząłem go wyprzedzać to przyspieszał, miałem dopiero 190 jak udało mi się wjechać przed niego tuż przed autem jadącym z naprzeciwka które zjechało na pas awaryjny , gdyby nie zjechało to niewiem czy by nie doszło do czołówki.
W takich sytuacjach brakuje mi mojej octavii, tam nie było by tego typu problemu.. po prostu bym go wyminął jak parcha ;P
Czegoś chyba tutaj nie kumam - kto tu kogo osłabił. Co to za droga że można na czołowo bo na pewno nie autostrada :!: Krytykujesz na forum zachowanie innych a co powiesz na swoje :?: a potem mamy takie filmiki http://www.funiaste.net/3868,75624,filmik.html
I aby było jasne to nie pochwalam zachowania kierownika z Suberba ale podejście "spierdalać z drogi bo ja jadę" i czym się tu k..wa chwalić :evil:
zepter00, ok.. zatem jestem cienkim leszczem, który dba o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo innych. To, że umiem kontrować i lubię taką jazdę wcale nie oznacza, że specjalnie będę prowokował uślizg tylnej osi gorszą jakością ogumienia. Tak jak napisałem, główna idea zakładania lepszych na tył wynika nie z "leszczowstwa" ale z ogólnie pojętego bezpieczeństwa, o którym rozpisywano się dużo wszędzie.
Tak jak również napisałem, zmieniam całymi kompletami koła wiedząc, że stan mojego zawieszenia oraz ogumienia to moje atuty w ramach bezpieczeństwa. Łatwo się auto rozpędza, a trudno zatrzymuje. Natomiast natychmiastowe zatrzymanie auta z dużej prędkości do zera powoduje w zdecydowanej większości śmierć... jeśli jednak miałbym wybierać czym chciałbym uderzyć to wolę walić przodem celem pochłonięcia energii uderzenia przez przód samochodu, gdzie znajduje się przecież kontrolowana strefa zgniotu (chyba, że ktoś już wcześniej miał swoją zgniecioną.. no to ZONK).
Czytając wszystkie wywody wnioskuję, że zaciągnięcie ręcznego i zblokowanie kół na śliskim skraca dopiero drogę w zakręcie a nie na prostej z uwagi na jazdę "bokiem". Oczywiście zgadza się, że balans hamulców dobiera się do nawierzchni i warunków jazdy, tak jak i ogumienie, ale nie mówimy tu o WYCZYNIE tylko o jeździe cywilnymi pojazdami, w których rozkład sił hamowania jest przeniesiony w największej części na przód, który to podczas tego manewru jest dociążany. Jak potrzebuję rzeczywiście efektywnie skracać drogę to mogę próbować uślizgu i ucieczki omijając szczęśliwie przeszkodę, ale doprowadzanie do takiej sytuacji jest skrajnością, której należy unikać jeżdżąc rozważnie i przewidując wszystkie zmienne na drodze z odpowiednim wyprzedzeniem stosując jednocześnie prawo ograniczonego zaufania (co nam jakoś specjalnie nie wychodzi).
[ Dodano: Pon 12 Wrz, 11 22:15 ] zepter00, tak mi się coś własnie wydawało że przy zaciągniętym ręcznym jednak droga hamowania będzie krótsza, jutro potrenuje trochę
Spróbuj (przy pełnym nożnym) dodatkowo ręcznym pulsacyjnie, mnie w ostatnią zimę uratowało to dwa razy przed dzwonem. Na tarczkach nie powinno być problemu - niestety u mnie na bębnach wychodzi "pompka" i w zimę muszę jeżdzić z podłokietnikiem "na baczność".
zepter00, ok.. zatem jestem cienkim leszczem, który dba o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo innych. To, że umiem kontrować i lubię taką jazdę wcale nie oznacza, że specjalnie będę prowokował uślizg tylnej osi gorszą jakością ogumienia. Tak jak napisałem, główna idea zakładania lepszych na tył wynika nie z "leszczowstwa" ale z ogólnie pojętego bezpieczeństwa, o którym rozpisywano się dużo wszędzie.
Tak jak również napisałem, zmieniam całymi kompletami koła wiedząc, że stan mojego zawieszenia oraz ogumienia to moje atuty w ramach bezpieczeństwa. Łatwo się auto rozpędza, a trudno zatrzymuje. Natomiast natychmiastowe zatrzymanie auta z dużej prędkości do zera powoduje w zdecydowanej większości śmierć... jeśli jednak miałbym wybierać czym chciałbym uderzyć to wolę walić przodem celem pochłonięcia energii uderzenia przez przód samochodu, gdzie znajduje się przecież kontrolowana strefa zgniotu (chyba, że ktoś już wcześniej miał swoją zgniecioną.. no to ZONK).
Czytając wszystkie wywody wnioskuję, że zaciągnięcie ręcznego i zblokowanie kół na śliskim skraca dopiero drogę w zakręcie a nie na prostej z uwagi na jazdę "bokiem". Oczywiście zgadza się, że balans hamulców dobiera się do nawierzchni i warunków jazdy, tak jak i ogumienie, ale nie mówimy tu o WYCZYNIE tylko o jeździe cywilnymi pojazdami, w których rozkład sił hamowania jest przeniesiony w największej części na przód, który to podczas tego manewru jest dociążany. Jak potrzebuję rzeczywiście efektywnie skracać drogę to mogę próbować uślizgu i ucieczki omijając szczęśliwie przeszkodę, ale doprowadzanie do takiej sytuacji jest skrajnością, której należy unikać jeżdżąc rozważnie i przewidując wszystkie zmienne na drodze z odpowiednim wyprzedzeniem stosując jednocześnie prawo ograniczonego zaufania (co nam jakoś specjalnie nie wychodzi).
Oj.... chyba ktoś poczuł się urażony :shock: zupełnie niepotrzebnie. :?
Jest jedna fizyka i obowiązuje ona zarówno auta cywilne jak i wyczynowe. Możesz jeździć najrozważniej jak tylko chcesz a jeśli coś ci wyjedzie to tylko wcześniejszy trening i szybka reakcja cie uratują. Opowiadanie o bezpiecznej i rozważnej jeździe nijak nie zmienia faktu, że profesjonalni kierowcy w przednio i czteronapędowych samochodach, lepsze opony zakładają na przód. Wiedział byś to, gdybyś obejrzał choć jedną relacje z rajdu WRC lub wyścigów samochodów turystycznych. Założenie lepszych opon na tył zmniejsza ryzyko poślizgu nadsterownego (tylko tyle) w dodatku jadąc w deszczu w koleinach i czując, że film wodny odrywa koła od drogi, sam nakładasz kaganiec na prędkość. Jadąc w ten sposób, jadąc 40km/h naprawdę można uniknąć większości wypadków ale czy o to chodzi by zawsze jeździć 40 km/h? Opona podczas szybkiej jazdy po wodzie odprowadza kilkadziesiąt litrów wody na sekundę. Przednia opona wykonuje większość roboty, tylna ma łatwiej bo jedzie po torze pierwszej, jedzie po mniejszej ilości wody. Żeby być uczciwym powinieneś pamiętać, że niemal zawsze kiedy fachowcy radzą zakładać lepsze opony na tył używają zwrotu "dla większości kierowców lepiej jest..." Otóż to. O wiele więcej jest na drodze mamuś z dzieckiem jadących po zakupy.. i panów "Kaziów" rencistów (nie obrażając Kazimierzy i rencistów) jeżdżących w niedzielę do kościoła a w tygodniu na działkę, niż Marcusów Gronholmów czy Ari Vatanenów. that's it.
BTW Jadąc 20 - 40 km/h, jeśli wiem, że uderzenia nie da się uniknąć, wolę uderzyć prawym bokiem. Uderzenie przodem powoduje, że koszty naprawy rosną niebotycznie.
Ja też zawsze zakładam cztery nowe opony (zakładam opony najlepsze jakie mogę kupić w danym rozmiarze). ale robiłem też eksperymenty z dwiema sztukami... Kiedy miałem lepsze opony z tyłu podczas deszczu jeździłem wolniej, tylko i wyłącznie... Na suchym czystym asfalcie, opony praktycznie nie potrzebują bieżnika.
Dziękuję, dobranoc...
zepter00, micho_m widzę, że potwierdzają moje zdanie
Tak jak napisał zepter00 zakładanie lepszych opon na tył to jest opinia ekspertów w stosunku do większości kierowców, co nie znaczy, że dla wszystkich
zepter00, podoba mi się to co pisałeś o wyrobieniu w sobie pewnych odruchów. Ja jak tylko mam możliwość do treningu to z niej korzystam i choć bardzo daleko mi do umiejętności mistrzów, ale pewne odruchy nie raz uratowały mi dupę
W Krakowie w zimie, często jeżdżę na stare lotnisko, żeby potrenować. W lecie ciężko, bo pas jest z płyt i są duże nierówności, które w zimie niweluje śnieg. Dodatkowo jest to koło mojej pracy to zawsze jechałem wcześniej, żeby się chwilę pobawić. Oswojenie z poślizgami przy dużych prędkościach przydaje się. Dzięki takiej zabawie można poznać fizykę samochodu. Do prowadzenia samochodu w linii prostej przy uciekającej dupie wystarczy tak jak mówisz operowanie kierownicą i gazem. Najgorsze co może być przy uciekającej dupie to jest wciśnięcie hamulca, bo wtedy samochód robi cyrkiel względem przednich kół, a tego odruchu ciężko się jest wyzbyć.
http://www.smog.pl/wideo/45921/zimowy_poslizg/ Jak to mówią (niektórzy) kierowcy z większości gówien da się wyjść :twisted: Najlepsze jest to, że kierowca w drugim samochodzie nie denerwował się, nie krzyczał, nie złorzeczył, tylko śmiał się i kibicował w walce pierwszemu
Oj.... chyba ktoś poczuł się urażony :shock: zupełnie niepotrzebnie. :?
E tam urażony :P
Zamieszczone przez zepter00
Jest jedna fizyka i obowiązuje ona zarówno auta cywilne jak i wyczynowe. Możesz jeździć najrozważniej jak tylko chcesz a jeśli coś ci wyjedzie to tylko wcześniejszy trening i szybka reakcja cie uratują.
Oczywizda, że jedna fizyka i oczywizda jak najbardziej polecam ćwiczyć właściwe odruchy na placach do tego przeznaczonych i na torach oraz na kursach jazdy wyczynowej i bezpiecznej, które dają szansę na szybką reakcję. W ruchu miejskim absolutnie nie powinno takich rzeczy sprawdzać, gdyż margines błędu jest niewielki a skutki mogą być opłakane. Tu nie zapominając o umiejętnościach staramy się jeździć jak najrozważniej.
Zamieszczone przez zepter00
BTW Jadąc 20 - 40 km/h, jeśli wiem, że uderzenia nie da się uniknąć, wolę uderzyć prawym bokiem. Uderzenie przodem powoduje, że koszty naprawy rosną niebotycznie.
Szczerze koszty w ramach auta mam w przypadku zdrowia i życia na ostatnim, najdalszym miejscu. Co mi po rozbitym "delikatnie" samochodu, jeśli nie będę mógł już nigdy nim jeździć, ani na niego zarobić.
Zamieszczone przez zepter00
Ja też zawsze zakładam cztery nowe opony (zakładam opony najlepsze jakie mogę kupić w danym rozmiarze). ale robiłem też eksperymenty z dwiema sztukami... Kiedy miałem lepsze opony z tyłu podczas deszczu jeździłem wolniej, tylko i wyłącznie... Na suchym czystym asfalcie, opony praktycznie nie potrzebują bieżnika.
Dziękuję, dobranoc...
Żeby nie było... urodziłem się w rodzinie samochodziarza i wielkiego miłośnika motoryzacji. Robiłem z nim różne eksperymenty i sam mnie do tego namawiał, żeby auto doprowadzać do ekstremum celem poznania jego zachowań. Lubię jak ucieka mi tył samochodu i uwielbiam "walczyć" z autem. Między innymi dlatego, pomimo, że teraz jeżdżę przednionapędowcem to zawsze wolałem jeździć mniej pokornymi autami z napędem na tył gdzie wprowadzenie samochodu w uślizg wykonywane było przede wszystkim za pomocą gazu, a tylko ewentualnie wspomagane ręcznym. Kombinacje z oponami uprawialiśmy i na podstawie tego, że mój samochód nie jest ujeżdżany przez osoby o dobrych nawykach, wolę zabezpieczyć się właśnie w ten sposób.
Tyle w ramach braku urazy :P z dużymi pozdrowieniami!
Załóżmy, że nie stać mnie na komplet 4 nowych opon. Kupiłem tylko dwie. Gdzie zakładam nowe opony (nie pytam o warsztat ) aby zysk z nowych opon był jak najbardziej optymalny?
A czym się rożni optymalny od najbardziej optymalnego? :twisted:
[ Dodano: Wto 13 Wrz, 11 19:30 ]
Zamieszczone przez Karql
Co do hamowania na śliskiej tj. śnieg, lód, szuter itp. abs daje trochę dupy. W tym momencie hamowanie z zablokowanymi kołami jest lepsze, bo auto Ci się zakupuje i robi się wałek pod oponą, który trzyma Ci samochód,
Wszystko się zgadza, ale raczej na lodzie nie wytworzy się wałek
Mnie dzisiaj osłabił kurier. Jechał dużo za dużo, zaczął wyprzedać na łuku i chyba coś mu się towar przesunął na pace, bo zarzuciło mu zadkiem. Ja jechałem z przeciwka i zdążyłem tylko zahamować i odbić w boczną drogę.
na dostawczakach Frito Lay są teraz naklejki "Uważasz, że jadę niebezpiecznie, zadzwoń ....." i każdy samochód ma nadany swój numer
kurierom i PH by to się przydało
adamusiek, tamtemu to bym chyba coś takiego wypalił na czole. :evil:
Kur@#$ i inne epitety się sypały, choć jestem spokojnym człowiekiem. Dziewczyna, która ze mną jechała, do momentu aż dojechaliśmy do celu nie pisnęła ani słówka...
zepter00, To chyba naszym Kobietom przechodzi z wiekiem. Ojciec miał podobną sytuacje i... dostał opierdziel od Mamy za to ,że mógł jechać wolniej, wtedy nie byłoby całej sytuacji...
Mnie dzisiaj osłabił kurier. Jechał dużo za dużo, zaczął wyprzedać na łuku i chyba coś mu się towar przesunął na pace, bo zarzuciło mu zadkiem. Ja jechałem z przeciwka i zdążyłem tylko zahamować i odbić w boczną drogę.
mnie ostatnio (ul. Na Błonie dojazd do Armii Krajowej przy szkołach) imbecyl wyskoczył laguną na czołówkę bo "musiał" Lkę wyprzedzić, na szczęście zdążyłem dać po hamplach i się zmieścił bo uciekać nie miałem gdzie - z prawej strony chodnik i auta co 20 cm poparkowane :zastrzelic owiesic :klnie:
A dzisiaj jadąc do pracy (Kraków Bronowicka) spotkałem cfaniaka ok. 20 lat w Leonie co na odcinku paru kilometrów powinien stracić prawko (o ile je miał). Najpierw poszedł z pasa do skrętu w prawo prosto (światła przy Zapolskiej), potem mało mu było więc na lewy i wyprzedzanie na odcinku wyłączonym i przez przejście, a na końcu wisienka na torcie czyli wymuszenie po zmianie pasa przed kolejnymi światłami (skrzyżowanie z Rydla). Dodatkowa nagroda za nieużywanie kierunków i brak tablicy rejestracyjnej z tyłu.
Załóżmy, że nie stać mnie na komplet 4 nowych opon. Kupiłem tylko dwie. Gdzie zakładam nowe opony (nie pytam o warsztat ) aby zysk z nowych opon był jak najbardziej optymalny?
A czym się rożni optymalny od najbardziej optymalnego? :twisted:
No ten drugi jest bardziejszy :diabelski_usmiech
Hihihi no chciałem podkreślić WAGĘ optymalizacji
Zamieszczone przez winni77
[ Dodano: Wto 13 Wrz, 11 19:30 ]
Zamieszczone przez Karql
Co do hamowania na śliskiej tj. śnieg, lód, szuter itp. abs daje trochę dupy. W tym momencie hamowanie z zablokowanymi kołami jest lepsze, bo auto Ci się zakupuje i robi się wałek pod oponą, który trzyma Ci samochód,
Wszystko się zgadza, ale raczej na lodzie nie wytworzy się wałek
To samo pisałem :diabelski_usmiech - wałek na lodzie się nie wytworzy, a przy tarciu będzie ciepło, które wytworzy warstewkę wody, która w połączeniu z lodem jest baaaaaardzo śliska... Oczywiście złapanie śniegu z pobocza pod oponę daje nam już właściwą przyczepność i ten wałeczek przy zblokowanych kołach tylko tam ma szansę się wytworzyć.
Tak zrobię, jest alternatywna droga o jakiś 2km dłuższa, ale przynajmniej bezpieczniejsza.
[ Dodano: Sro 14 Wrz, 11 13:00 ] qbec, Nie jestem przesądny, co się ma stać, to się stanie...
Wkurza mnie tylko postawa rodziców. Zostawią małego samego na placu, brama otwarta i hulaj duszo. Specjalnie, po zahamowaniu, spojrzałem wgłąb podwórka, a tam ani żywej duszy. :evil:
Wkurza mnie tylko postawa rodziców. Zostawią małego samego na placu, brama otwarta i hulaj duszo. Specjalnie, po zahamowaniu, spojrzałem wgłąb podwórka, a tam ani żywej duszy. :evil:
Trzeba było "zatrzymać" malucha i wezwać policję że znalazłeś błąkające się dziecko po ulicy bez opieki, trochę by rodzicie mieli przeje....
jak ktoś szuka sponsora na "tuning" samochodu zapraszam do mnie jest rondo, na którym łatwo znaleźć takiego jelenia
dzisiaj kolejna już (w sumie z kilkanaście już miałem) sytuacja wymuszenia :| gdyby samochód nie był mi potrzebny na co dzień do roboty, to dawno miałbym FL, RS i inne wynalazki na przodzie :diabelski_usmiech
Komentarz