Ceny paliw

[parasite]

A ja znam takich co im w bloku wygodnie i mają więcej niż 300 000 odłożone

Ja na studiach pomieszkiwałem w bloku i nie mogłem znieść skaczących po suficie dzieciaków albo drących się na klatce schodowej koksów. Co kto lubi.
Dlatego wole dojeżdżać do pracy te 70km niż siedzieć w bloku we Wrocławiu i spłacać kredyt. I tak dojazd rano od siebie zajmuje mi 60min, gdzie jak we Wrocławiu zostaje i rano ok 7 chcę dojechać do pracy to z 40 min przebicie przez miasto mi zajmuje.

Żeby nie było offtopa:
na krajowej 8 w okolicach Jordanów Śląski ON - 5.32zł

[natash]

Ja np. nie narzekam na okolicę, na sąsiadów, blok stara płyta. Znajomi mieszkają w nowym budownictwie i mówią, że jest nieznośnie głośno... może podwieszany sufit i parter robi swoje u mnie. Dobra koniec OT :twisted:

[ruwado]

Wiem jedno - narzekanie na pewno nic nie zmieni, ale jak ktos mi udowadnia, że można za 1500 przeżyć, utrzymać samochód (i to nie sztrucla), spłacać kredyt, żywić się i jeszcze odłożyć - to wybaczcie - nie wierzę!!!!!!!

Chyba, że:
- mieszkać kontem u rodziców i nie płacić za mieszkanie
- dostać od rodziny na brykę
- mieć w perspektywie 3 miesięcy znaczną podwyżkę wynagrodzenia.

Wtedy można byc optymistą. A i tak nie wierzę, że za zostające 300 zł można jeść za cały miesiąc - nie zaglądając do garnka rodziców.

[natash]

Za 300 to można dojadać na mieście :P

[kmink]

Wiem jedno - narzekanie na pewno nic nie zmieni, ale jak ktos mi udowadnia, że można za 1500 przeżyć, utrzymać samochód (i to nie sztrucla), spłacać kredyt, żywić się i jeszcze odłożyć - to wybaczcie - nie wierzę!!!!!!!

Chyba, że:
- mieszkać kontem u rodziców i nie płacić za mieszkanie
- dostać od rodziny na brykę
- mieć w perspektywie 3 miesięcy znaczną podwyżkę wynagrodzenia.

Wtedy można byc optymistą. A i tak nie wierzę, że za zostające 300 zł można jeść za cały miesiąc - nie zaglądając do garnka rodziców.

zapomniałeś o 90zł na imprezę :wink:

[parasite]

Wiem jedno - narzekanie na pewno nic nie zmieni, ale jak ktos mi udowadnia, że można za 1500 przeżyć, utrzymać samochód (i to nie sztrucla), spłacać kredyt, żywić się i jeszcze odłożyć - to wybaczcie - nie wierzę!!!!!!!

Chyba, że:
- mieszkać kontem u rodziców i nie płacić za mieszkanie
- dostać od rodziny na brykę
- mieć w perspektywie 3 miesięcy znaczną podwyżkę wynagrodzenia.

Wtedy można byc optymistą. A i tak nie wierzę, że za zostające 300 zł można jeść za cały miesiąc - nie zaglądając do garnka rodziców.

Na samo auto miesięcznie mi idzie ok. 1500zł i podobnie zalewam 3-4 razy na miesiąc, więc też nie bardzo w to wierzę.

[piotrek_os]

[quote="parasite"]

Na samo auto miesięcznie mi idzie ok. 1500zł i podobnie zalewam 3-4 razy na miesiąc, więc też nie bardzo w to wierzę.

dolicz ubezpieczenia, pierdoly....itd...strata wartosci - najwiecej przy nowym.....

[ruwado]

zapomniałeś o 90zł na imprezę :wink:

no nie - to już było ustalone na początku - z imprez rezygnujemy

[parasite]

Na samo auto miesięcznie mi idzie ok. 1500zł i podobnie zalewam 3-4 razy na miesiąc, więc też nie bardzo w to wierzę.

dolicz ubezpieczenia, pierdoly....itd...strata wartosci - najwiecej przy nowym.....

Liczę już z ubezpieczeniem i wszystkimi wydatkami typu opony, olej itp. oprócz utraty wartości, ale ja mam O1, a z tego co wiem to O2 w TDI jest droższa w utrzymaniu jeśli chodzi o jakieś naprawy.

"DGP": Polacy na gazie jadą po rekord
Heh, niedługo pewnie gaz też nieźle skoczy tak jak ON, bo w końcu jak się zwiększa popyt to i cena leci w górę. :P Do tego kwesta czasu kiedy dowalą akcyzę.
Coś czują, że czasy tankowania diesla pod biedronką niedługo wrócą :szeroki_usmiech

[natash]

Ja wydałem przez 6 miechów (na wszystko związane z autem, od momentu zarejstrowania) ok ~2k miesięcznie :roll: , ale to pewnie przez to że ubezpieczenie, turbo, akumulator, opony zimowe, za rok może będzie lżej, chyba że na samą gnojówkę, będę wydawał tyle miesięcznie :!:

[Le-Ce]

parasite

W latach 72-3,4 jeździłem do Lasocina (miejscowość powinna być Ci znana), gdzie mieliśmy firmowy dom wypoczynkowy Przemysłowego Instytutu Elektroniki. Nie pamiętam by okolicznym mieszkańcom było tak różowo. Zajmowane po niemieckie domy były owszem duże i przestronne ale nagminnie dewastowane przez mieszkańców. Symptomem cechującym Twych rówieśników, był wstręt do przekraczania w normalny sposób furtki na posesję, o ile taka została, gdyż nagminnie trenowali skok wzwyż przez bramy. :shock: Z różnym zresztą skutkiem w zależności od ilości wypitych alpag czy też innych trunków. :wink: Nie powiem że sam byłem abstynentem a i miejscowa szefowa sklepu "Bećka" nie raz otwierała źródełko grubo po północy :szeroki_usmiech
Powracając do Twej wypowiedzi to i w samej Bielawie w większości pracowały kobiety (Zakłady Włókiennicze) i gro z nich utrzymywało rodziny. Po 17g. do kawiarni nie wpuszczali kobiet bo było ich tam multum a męski ród zniewalany był od 15 letniego prawiczka a i emerytom się często trafiało. :szeroki_usmiech
Naród był zaprawiony w bojach damsko/męskich co też pochłaniało środki
W Bielawie, pewnie też powstały mniejsze lub większe blokowiska i wierz, że każdy z lokatorów był szczęśliwy gdy dostał własne M, które było bardzo ciężko otrzymać a wiem to z autopsji. Jak się wprowadziłem, to w bloku były trzy samochody i parkingi wokół puste. Dziś w rodzinach mają nie rzadko dwa a czasem i więcej.

W awatarze masz fajny dom a przednim samochód, pewnikiem nie wszyscy tak mają :?:
Nie każdy, bowiem urodził się synem Ratuszniaka a chyba wiesz o kogo chodzi.:wink:

Jeśli nie, to popytaj rodziców lub dziadków jak było

Wyjaśnienie dla pozostałych forumowiczów -

Facet prowadził knajpę, gdzie za aluminiowego rybaka (5 zł) jadło się schabowego na cały talerz i to na dwa palce z pryskającym jeszcze po nim tłuszczem a na drugim młode kartofelki i takaż przysmażana kapustka, że tylko palce lizać. :!: :!: :!:

Sory za wypowiedź, ale mi się wspomniało

[shok]

ale relacja kosztów utrzymania do przeciętnego wynagrodzenia jest trochę inna niż w Polsce

tak masz racje ale dla przeciętnego pracownika a nie polaka bez kwalifikacji i znajomości języka. O tym zapominają ludzie i potem mieszkają po hotelach po 300-400 mi to przypomina pewien okres w dziejach historii...

Ja podziwiam ludzi, którzy mieszkają w klitkach w starych blokowiskach, a pod klatką mają drogie SUVy, które żłopią paliwa jak głupie.

a ja podziwiam ludzi którzy budują lub kupują dom kosztem całkowitego pozbycia się atrakcji życiowych np. wczasy ,pikniki ,wyjście do kina,kawa w barze itp.
Dojazd do pracy 70 km nie no fajna sprawa szczególnie dla dzieci jak będą chodzić do szkoły ponadpodstawowej. Mój kolega też tak mieszka i codziennie modli się czy jego dzieci szczęśliwie dojadą do szkoły ściśnięte jak korniszony w busie lokalnego przewoźnika. Mówi najgorzej zimą bo głowy muszą poduszką oddzielać od szyby zaparowanego od środka busa... dzieci dorastają i wolą wyjść z koleżankami do chociażby jakieś galerii po szkole(pochodzić bez celu) jak koledzy i koleżanki z klasy.Jednak trzeba śpieszyć się na busa... No na początku jest fajnie póki dziadek robi za domowego palacza i prywatnego kierowce. Dla dzieci to po prostu katastrofa.
Mieszkanie w bloku owszem ma swoje minusy ale płacę czynsz (nie mały) ale nic mnie nie interesuję.Do szkoły,kina czy lekarza mam rzut beretem co przy dzieciach jest najważniejsze . Wchodząc do sklepu nie idę na dział promocję obracając co chwilę głowy czy ktoś przypadkiem mnie nie wyprzedza tylko spokojnie oglądam dział nowości.
Coś za coś. Ja wybrałem żyć na luzie wczasy, nieprzemyślane zakupy, jedzenie na mieście . A dom hm ... na starość jak mi wystarczy to sobie kupie na razie szkoda mi życia
Zrobił się OT lecz jak ma nie powstawać jak cena paliw za niedługo będzie po 10zł

[parasite]

shok
Sorki, ale chyba niektórzy uważają, że poza wielkimi miastami nie ma w ogóle cywilizacji. Uwierz mi, że mamy licea, technika, szpital, centra handlowe, masę sklepów, tesco, nomi i teraz kończą budować media coś tam, kauflanda i kfc. Fakt, że nie ma wielkich firm z IT dlatego jeżdżę do Wrocławia, ale za cenę mieszkania we wrocku można mieć domek w mniejszym mieście.

Le-Ce
Domek nie jest mój. Ja tylko pomagałem go budować Czasy się trochę zmieniły więc nie ma co porównywać jak było kiedyś, a jak jest dzisiaj.

Fakt jest taki, że niektórzy wolą bujać się autami za sporą kasę, ale za czynsz to najczęściej Ci "bogacze" zalegają.

[natash]

Fakt jest jeden zarobki to temat tabu w Polsce, a już nie daj boże, niech ktoś ze znajomych nagle zacznie więcej zarabiać od nas samych... Nawet w ofertach pracy niema informacji ile się spodziewać, dlatego przed wyruszeniem na rozmowę kwalifikacyjną do innego miasta w mojej branży często pada pytanie: "Jeżeli chcą mi Państwo zaoferować mniej niż Xk netto to zaoszczędźmy Państwa i mój cenny czas".

I proszę nie odbierać, moich wpisów w tym temacie jako marudzenie, bo mieszkać gdzie mam, w knajpie też nieraz zjem, autem pojadę na wakacje raz w roku, ale jak zacznie mi doskwierać nędza, to wyjadę za granice, bez wahania jeżeli będzie to miało pomóc mojej rodzinie i poprawić ich komfort życia, bo dlaczego mam zarabiać na darmozjadów z wiejskiej, którzy nie muszą nawet f-vat brać, tylko oświadczenia piszą, jak nie po angielsku to dogadam się po niemiecku, za granicą gdzieś chyba mnie przyjmą do pracy...

W UE kupią za bardzo średnią pensję 1000l ON czy PB, u nas jakbym mógłbym kupić za moja 1000l ON to bym był zadowolony, narazie dążę do takiego stanu, tylko nie wiem czy ON nie będzie po 8 złotych i nadal będę trochę dalej niż za półmetkiem :twisted:

[loru]

u nas jakbym mógłbym kupić za moja 1000l ON to bym był zadowolony

nie był byś zadowolony, ja mogę sobie pozwolić na taki wydatek z mojej pensji ale wież mi że czasami jest krucho przed pierwszym, generalizując zawsze będziemy za mało zarabiać.

[natash]

Myślę kategorią osoby bez kredytu z pracującą żoną ~3k.

[4x4BKF]

A ja znam takich co im w bloku wygodnie i mają więcej niż 300 000 odłożone

Wow!!!!! To muszą być jacyś milionerzy! Mieć TAKIE pieniądze i nie mieszkać w domku! Niesłychane!!

[loru]

Myślę kategorią osoby bez kredytu z pracującą żoną ~3k.

łącznie czy pojedynczo ?

[natash]

Ja 1000l ON + żona 500l ON :P

[4x4BKF]

Panowie, miał być wątek o paliwie jest to tych co ubolewają że drożeje, że mało zarabiają i o tych co stać ich na nieco więcej niż tych ubolewających.

A ja napisze tak: Ci co ubolewają że mało zarabiają to niech mają żal tylko do siebie bo był czas na naukę i zdobycie lepszej pracy. Nikt też im nie broni otworzyć własnej firmy
A tym co mają więcej niż inni i takiemu jednemu co ma tu cytuję "wyjebane" napisze że to i tak wszystko ch..j i mizeria w jednym.

Kiedy przestaniecie pieniądze traktować jako cel sam w sobie a będziecie je postrzegać jako instrument zrozumiecie o co chodzi.

[Agamek12]

No i zaczyna się przechwalanie zarobkami...

[kmink]

...akiemu jednemu co ma tu cytuję "wyjebane" ...

jeśli mnie miałeś na myśli to nie zrozumiałeś przekazu i aluzji...przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem :wink:

[zajas]

A ja napisze tak: Ci co ubolewają że mało zarabiają to niech mają żal tylko do siebie bo był czas na naukę i zdobycie lepszej pracy. Nikt też im nie broni otworzyć własnej firmy

no a co mają powiedzieć Ci zdolni i z dużą wiedzą, którzy nie mają "pleców".....wiadomo...cześć z nich już w PL nie siedzi....ale reszta została...

[loyd]

no a co mają powiedzieć Ci zdolni i z dużą wiedzą, którzy nie mają "pleców".....wiadomo...cześć z nich już w PL nie siedzi....ale reszta została...

Tzw. plecy zawsze można sobie wyrobić .....

[4x4BKF]

A ja napisze tak: Ci co ubolewają że mało zarabiają to niech mają żal tylko do siebie bo był czas na naukę i zdobycie lepszej pracy. Nikt też im nie broni otworzyć własnej firmy

no a co mają powiedzieć Ci zdolni i z dużą wiedzą, którzy nie mają "pleców".....wiadomo...cześć z nich już w PL nie siedzi....ale reszta została...

A kto im bronił sobie wyrabiać plecy?? Honor? Cenna rzecz, ale tym się nie najedzą.
Równie dobrze można powiedzieć "ja do roboty??? Ja panicz jestem i mi nie honor na kogoś robić"

A poza tym jak ktoś jest na prawdę dobry w tym co robi to praca jego szuka a nie on pracy.

[ Dodano: Czw 10 Lis, 11 14:24 ]
A ci co wyjechali?? Nie potrafi sobie tu poradzić to jedzie na wyspy na zmywak. Potem przyjeżdża A6 z 2002 roku z kierą po prawo i przed rodziną udaje że mu się zajebiście powodzi. (a wszyscy wiemy ile taki wóz tam kosztuje )
Naopowiada się jaki to tam raj i dobrobyt, jak mleko i miód z kranów płyną a na ulicach zamiast liści pieniądze leżą.
A po 5 latach sam głupieje bo dalej zapier... jak zapied..ł, nie odłożył góry złota jak na początku opowiadał, wrócić wstyd bo wyśmieją, zostać dalej nie ma motywacji. Osobiście nie znam nikogo kto by sobie chwalił pobyt tam.
Jakby u nas w 18 osób wynajęli domek jednorodzinny, żarli najtańsze rzeczy z marketów i robili na dwie zmiany to by więcej cash odłożyli niż tam.