Zamieszczone przez PAOLO ESCO
Dotąd dwa razy - od 2 lat i od przebiegu 82,000 km do obecnego 101,000 km - zalałem Lotos Traffic Pro 505.01 5W40 i następnym razem będę musiał chyba wypróbować innego oleju. O ile, w drugim aucie, jestem bardzo zadowolony ze stosowania Lotos Quazar 5W40 w podkręconym silniku CDTi (JTD 16v) z przebiegiem blisko 200,000 km - chodzi pięknie po samą kreskę, cicho, prawie nie zużywa oleju - to nie mogę powiedzieć tego o o połowę młodszej Skodzie TDI i Lotosie 505.01.
Moje zastrzeżenia:
- subiektywnie bardzo głośny i "sucho brzmiący" silnik,
- nieprzyjemne wrażenia dźwiękowe po przekroczeniu 3000 rpm przy rozpędzaniu na 2. biegu (katorga dla silnika - kiedyś kręciłem go często i bez żalu, a silnik współpracował, zaś od pewnego czasu mam wrażenie jakbym miał go zabić...)
- średnie spalanie ON, mimo delikatnego zluzowania stylu jazdy oraz niezmienionych opon (a od niedawna nowych Dunlop BluResponse, które mają wręcz sprzyjać oszczędności paliwa) - wzrosło!
Pobór oleju taki jak zwykle, czyli dolewka 0.5 litra co ok. 6 tys km. Tak samo było od początku, gdy auto jeździło na Shell Helix i na Castrol Edge 5W30.
Z drugiej strony - na plus - auto zostawione pod chmurką zeszłej i przedostatniej zimy w styczniu - zapaliło po 2 i 3 tygodniach bezruchu dosłownie od pojedynczego zakręcenia (to częściowo zasługa Lotos Dynamic ON).
Nie wiem, ale od pewnego czasu wręcz boję się dusić Skodę na 1, 2, 3 biegu pod kreskę. Możliwe, że bardzo zmieniło się moje postrzeganie tego samochodu po tym, jak od 4 lat (w tym od 2 z chipem) jeźdżę na zmianę Vectrą 1.9 CDTi 150/180 KM, dla której jazda na 5200 rpm to jak oddech do pełna, no i silnik tylko pięknie brzmi, dobrze wygłuszony, żadnego tdi-warkotu. Do tego doszły podświadome obawy o tą całą aferę z panewkami i korbowodami w BXE... No ale naprawdę ten silnik nie brzmi najlepiej. I to zaleznie od pogody, od dnia! Czasami jest chętny, ale zwykle oporny. Wiem że to idiotycznie brzmi, ale tak jak kiedyś to auto jeździło bez problemu, tak teraz mam wrażenie, że wydaje odgłosy mąk (męk?) piekielnych. Przedmuch sadzy robię na 4. i 5. biegu z gazem w podłogę, wówczas nie ma tych złych wrażeń. Ale jazdy na 2. do czerwonego nie pamiętam od dawna...
No i to spalanie. Kiedyś jazda Gdańsk-Warszawa-Gdańsk kończyła się wskazaniem 5.0-5.3 na komputerze (realnie z wyliczeń własnych poprawka +0.2). Styl jazdy na pewno nie uległ zmianie, co najwyżej wręcz odrobinę złagodniał. I co? Niżej 6 litrów od 2 lat nie schodzę. Fakt, ta sama trasa zyskała od tego czasu prawie 100 km ekspresówki, po której jadę ~150 km/h, ale za to nie muszę co chwila deptać do podłogi przy wyprzedzaniu). Nawet jazda weekendowa po zadupiach to minimum 5.5 na wskaźniku, a kiedyś potrafiłem przywieźć czwórkę na początku. Zaczynam to wiązać z olejem. Zawsze jest jeszcze podejrzenie paliwa - od ponad 2 lat stosuję niezmiennie Dynamic ON, a nigdy nie leję zwykłego. Z jednym wyjątkiem, raz wlałem zwykły Orlen i... to był jedyny raz jak w ciągu niemal 6 lat przejechałem 1000 km na jednym baku (olej był wówczas Quazar Hi-Tec 5W40). Ale to było 100% lekkiej trasy, co rzadko mi się zdarza.
Kusi mnie ten LazerWay, ale z drugiej strony 5W30 niestety nie zachęca.
Sorry, że nie mogę profesjonalnie ocenić oleju Lotos, ale subiektywnie coś jest nie tak. Niestety, nie odpowiem Wam czy zmiana na Statoil (lub inny) pomogła. Bo następną wymianę oleju będę łączył z pierwszą wymianą rozrządu i zapobiegawczą wymianą panewek. Tak więc niezależnie od zastosowania nowego oleju, ustąpią pewne obawy psychologiczne, które we mnie od jakiegoś czasu narastają, a więc odbiór subiektywny i porównanie wrażeń będą zakłócone... No, poza średnim spalaniem.
M.
Komentarz